22 maja 2012
tatarak
Siedzę samotnie w zamknięciu piekieł, nie mam szansy na wyjście z impasu. Jakbyś nie żyła byłoby łatwiej, jakbym nie żył miałabyś łatwiej. Dzisiaj znów oglądałem to magiczne pudło, zebrałem tam wszystkie bibeloty po tobie, strzępki rozdartego różowego materiału, zapiski, skrawki wspomnień, bilet do Krynicy, skrawek kalendarza z ostatniego grudnia, zużytą podpaskę i pomadkę z lusterkiem ... tak mam ją ja...
Dotknąłem naszego ulubionego telefonu, nie działa już staruszek, ale jaki sentyment budzi. Te dni i noce spędzone razem przypomina, rozstania też, ale ważniejsze – przypomina powroty. Nie wiem co mam zrobić zadzwoniłbym do ciebie, ale nie mogę, znów coś wykpisz, znów znajdziesz punkt G własnego ego ... Byłoby łatwiej gdybym nie żył, nie musiałabyś gęgać na mnie, a tak wszystko ma niejasny koniec i najcudowniejszy początek.
Muskam twoją sukienkę, tą, którą rozmyło morze, kiedy weszłaś w niej pod wodę. Dzisiaj ja poszedłbym pod wodę, dzisiaj ja gdzieś pod mostem, tam zawsze większy nurt, rozłożyłbym tatarak i przeszedł powoli na środek zanurzając się po głowę, ale cóż Jasień za płytki a do Wisły za daleko.
Siedzę w zamknięciu piekieł, zadzwoniłbym do ciebie, bo pójść już i tak nie mam dokąd ...
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 listopada 2024
0003.
13 listopada 2024
1311wiesiek
13 listopada 2024
naturaYaro
13 listopada 2024
jesienny obereksam53
13 listopada 2024
Nie szukajmy winnychdoremi
12 listopada 2024
0002.
12 listopada 2024
1211wiesiek
12 listopada 2024
w końcu jesteśYaro
12 listopada 2024
Przemijaniedoremi