5 august 2017
Ojczym
Sny me znikają.
Drzwi otwierają.
Ojczym stoi w drzwiach.
W ręku trzyma pas.
Ściąga wpierw kołdrę.
Następnie spodnie.
Uderza mnie raz.
Rozlega się wrzask.
Pas spada długi.
To już jest drugi.
Pas spada trzeci.
Mą skórę pleci.
Pas spada czwarty.
To nie są żarty.
Pas spada piąty.
Nie chcę tej chłosty.
Pas spada szósty.
Trzymam się chusty.
Pas spada siódmy.
Ten ból jest trudny.
Pas spada ósmy.
Ojczym okrutny.
Pas już dziewiąty.
Musiał mieć wąty.
Pas już dziesiąty.
Trafia gdzieś w kąty.
Pas jedenasty.
Ostatnie chlasty.
Pasek dwunasty.
Trza użyć pasty.
Pasek trzynasty.
Wyrywa chwasty.
Pas już ostatni.
Wraca do szatni.
Naciągam spodnie.
Następnie kołdrę.
Tyłek zawodzi.
Ojczym wychodzi.
Drzwi zamykają.
Sny powracają.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga