2 october 2018
jesień
poeci smarkają w papier.
wrzeszczą żurawie i wrzody żołądka.
za widnokres odlatują klucze bez drzwi,
narkomani, migi i f- 16. pada deszcz
za deszczem, z foteli i mchów wyrastają
zreumatyzowane grzyby. przed siebie
wyruszają autobusy pełne pustych koszów,
głodnych dusz. na rykowiskach, rogach ulic
spotykają się jelenie. pustoszeją plaże,
smagane wiatrami spóźnionych turystów.
z drzew spadają pierwsze liście, złotem
zdobiąc trawę i psie kupy. dni kurczą się,
puchną noce. kominy długimi jęzorami
wylizują niebo. w butach, umysłach i telewizji
bulgocze błoto. siedzę w domu sam
niczym Kevin, radosny zwiastun świąt,
niezawodny jak śmierć. w butelce już tylko
echo wczorajszej czkawki i de-en-a dna.
koty, szare jak tynk, odpadają od ścian.
28 november 2025
Jaga
27 november 2025
wiesiek
26 november 2025
jeśli tylko
26 november 2025
jeśli tylko
26 november 2025
Jaga
26 november 2025
wiesiek
26 november 2025
wiesiek
25 november 2025
Anthony DiMichele
25 november 2025
Anthony DiMichele
25 november 2025
Jaga