3 february 2014
3 february 2014, monday ( Pamiątniki )
„Tradycja to iluzja wieczności, ja wierzę w początek i koniec”.
Psy pod schodami skamlą o wolności, krzyżują mnie dreszczem empatii na tapczanie lenistwa. To one są niewolnikami własnych skór. Tanio się sprzedają. Uśmiechem bezcennym.
Łotry.
Muszę (to słowo wskazuje na uciemiężenie, szarpanie się z samym sobą) okłamywać moich przyjaciół, żeby móc zdradzać ich z samotnością.
Przecież nie wybaczyliby mi gdybym wprost ujął, że w dupie mi spotkanie z nimi (usprawiedliwianie przed samym sobą).
Aby osiągnąć nudny (brudny) spokój ducha, nieład.
Słońce świecić zacznie jutro, gdy wystawi cień do wiatru.
Inny początek-nieporządek.
Kojąca potrzeba na gwałt przy jaźni neurotycznej, grzecznej ze wskazaniem na sz. Wariatki otwierającej kocioł głowy na zupę ze słońca i pomysłów, na palniku środka duszy, ze szczyptą przeznaczenia. Ale rozlaną bo za słodką.
„Bogowie nie kochają, najwyżej dają się kochać”.
Powrót do filmów.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma