3 february 2014
3 february 2014, monday ( Pamiątniki )
„Tradycja to iluzja wieczności, ja wierzę w początek i koniec”.
Psy pod schodami skamlą o wolności, krzyżują mnie dreszczem empatii na tapczanie lenistwa. To one są niewolnikami własnych skór. Tanio się sprzedają. Uśmiechem bezcennym.
Łotry.
Muszę (to słowo wskazuje na uciemiężenie, szarpanie się z samym sobą) okłamywać moich przyjaciół, żeby móc zdradzać ich z samotnością.
Przecież nie wybaczyliby mi gdybym wprost ujął, że w dupie mi spotkanie z nimi (usprawiedliwianie przed samym sobą).
Aby osiągnąć nudny (brudny) spokój ducha, nieład.
Słońce świecić zacznie jutro, gdy wystawi cień do wiatru.
Inny początek-nieporządek.
Kojąca potrzeba na gwałt przy jaźni neurotycznej, grzecznej ze wskazaniem na sz. Wariatki otwierającej kocioł głowy na zupę ze słońca i pomysłów, na palniku środka duszy, ze szczyptą przeznaczenia. Ale rozlaną bo za słodką.
„Bogowie nie kochają, najwyżej dają się kochać”.
Powrót do filmów.
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga