18 november 2013
Oto ona
Mijamy się prawie codziennie na odległość strachu.
Życie zmusza do wzajemnego ignorowania się i akceptacji.
Czasami, jak niegrzeczne dziecko coś zepsuje,
By zwrócić na siebie uwagę, zatrzymać gestem.
Widzę ją w wietrze, który przerzuca niedbale więdnące liście
I jak stoi dumnie wyprostowana w sztywnych od mrozu badylach.
Maluje na szaro wyschnięte drzewa, łamie z trzaskiem konary.
Milczy w zaciśniętych ptasich gardłach, patrzy szklanym wzrokiem.
Jest wszędzie wokół i przypomina o swojej obecności.
Tłumaczy cierpliwie, czym jest nieuchronna konieczność.
Wiem, że nie pozwala niczego zabrać, trzeba odejść
Gdy zagra głośno requiem i zaprosi do wiecznego snu.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma