Zedka, 9 march 2014
Choćbym bardzo chciała
To sama już nie umiem
- czego ?
Tylu rzeczy…
Liczyć pod kreską – po co?
Iść aleją złotych klonów do kościoła – pieszo?
O tylu sprawach już zapomniałam
- coś nie ktoś już mnie wyręcza
Umywam ręce, nie w umywalce
- publicznie
By każdy wiedział, że jestem nowoczesna
…
Idę ulicą – widzę człowieka
Chcę się uśmiechnąć
Ale! Co to?
Oczy świecą mu na czerwono
I działa na baterie ?
Zedka, 9 march 2014
Słońce wtedy
Ochuchiwało ciepłą wiązką wiatru
A biel mojej sukienki
O mój boże jak było pięknie
Przysięgałeś!
Teraz rano kawa
Kanapka a szeleszczącym złotku
Buziak w czoło
Z jednoznacznym spojrzeniem
I telefon przed 12 – czy jestem w domu
10 chudych godzin
I czajnik, który gwiżdże na znak protestu
I telewizor, który chce mnie pocieszyć
Znowu 15.00 …
Zedka, 28 february 2014
Moje piękne ciało
pozwoliło mi się usamodzielnić już w ‘97
eksploatacja mojego rocznika mnie przerosła
samotnie zbieram na wszystko
Zedka, 10 june 2012
przyszedł za późno
więc od razu zaczął mówić
o drodze rzekomo prostej
której się trzymał
zgodnie z aprobatą wujaszka
mówił o znikającym tuszu
o presji która życie marnowała
i o głupocie która klatką była
mówił że właściwie było pięknie
mówił o podróbkach więcej wartych od oryginału
i o porysowanej płycie CD
której dla ucieczki słuchał
mówił o duszy poety
którą brutalnie musiał zabić by żyć
mówił o wymuszonych tandetnych wypowiedziach
i pulsującej ripoście myśli
którą tłumił
mówił o nicości jaką wybrał by
rzekomo nie być nikim
mówił o napędzie na 4 koła
który go tutaj przywiódł…
Zedka, 13 may 2011
przyszedł i zaczął mówić
opowieść jego
lekko płynęła jak lekko płynęło życie
mówił o nieskromnej wolności
nieposkromionej choć bez skrzydeł
a jednak ogromnej
mówił o jutrze które wciąż nie było ważne
i o dzisiaj które było najważniejsze
mówił o plastikowych kartkach
z portfela
które oczom jego blasku nadawały
mówił o migocących kolorowo gwiazdach
spod sufitu które do nieba
nigdy nie należały
mówił o stężeniu procentowym
którego podobno najpierw nie było a jednak było
o tych kieliszkach
uśmiechniętych butelkach
które były coraz bardziej puste
i coraz bardziej śmiałe
mówił o głośnikach i o wieży ale nie takiej wysokiej
lecz głośnej
mówił o zaśmieconym
mieszkaniu z rana i dziurze w dywanie
po zbuntowanym papierosie
mówił o samotnej kawie jedynej pocieszycielce ...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt