13 december 2011

To i ja rocznicowo. Fragment opowiadania "Cienie"

 
Nadeszła jesień.
W listopadzie spłonęła stodoła Babki. Na szczęście, tej nocy nie było
wiatru i oborę odratowano. Krowę, dwie świnki, kury, wyprowadzono w porę. Ale
stodoła – drewniana, kryta strzechą, płonęła z hukiem… strasznym, a słoma
paliła się wyrzucając w niebo iskry, niczym fajerwerki. Krzyk, groza,
bieganina, straż… No i ten lament Babki!
Od razu na myśl przyszło nam wyjaśnienie, oczywiste i tylko jedno –
zemsta SB. Ale… dopiero w listopadzie?
Potem zapalił się komuś stóg, a potem inna stodoła – milicja złapała
piromana, a wiec… nie zemsta jednak.
 
Ani po resztkę powielacza, ani po kubeł farby i papier tej jesieni nie
przyjechano, a potem był stan wojenny. Nasi „chłopcy” trafili do Białołęki.
(Wiadomość o tym dostaliśmy od hydraulika).
Stan wojenny, jak to stan wojenny. Leżąc w łóżku z uchem wciśniętym w
poduszkę słyszałam jakiś złowieszczy odgłos, jak gdyby łomot gąsienic. Gdzie?
Może na szosie oddalonej o kilka kilometrów od nas? Ale to było tylko
złudzenie. Nerwy.
Mąż nie wiedział, co zrobić z powielaczem przechowywanym w garażu razem
z rupieciami.  Trzymanie go na widoku
było ryzykowne, więc kiedy zrobiło się nieco cieplej, (a zima tamtego roku była
wyjątkowo mroźna), wykopał w kącie ogrodu niegłęboki dołek i ostrożnie umieścił
tam ten powielacz starannie zabezpieczony, żeby się nie zniszczył.
W obejściu zamiast stodoły wciąż było pogorzelisko. Stodoła powinna być
murowana. Z cementowej cegły. Trzeba wynająć murarza – o murarza nie było
łatwo. Zgłosił się pewien znany w okolicy milicjant na emeryturze, Waldek. W
sile wieku jeszcze. Postawił warunek; musi zamieszkać na miejscu, bo nie
chciało mu się dojeżdżać. Prosta sprawa, jest przecież pusty domek, a w domku
wygodne łóżko i lodówka. Nikomu nie przyszło do głowy, że są również, aż nadto
wyraźne cienie tamtych lokatorów.
I stoi w kącie pokoju kubeł granatowej farby.
 
No tak.
Kiedy SB i zomowcy zjawili się o świcie, było lato. Parę dni przedtem
mięliśmy wiadomość od Janka – hydraulika, że nasi chłopcy są już na wolności.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1