Miladora

Miladora, 18 września 2011

korale

wróciłam dziś z dalekich dróg
z cierpkich jarzębin w gęstym lesie
do świateł lamp
na ulic bruk
w popołudniowy ciepły wrzesień
 
witryny lśnią za szybą ja
postać wtopiona w grę kolorów
a za mną ruch
kłąb barwnych plam
z twarzami ludzi do wyboru
 
oplata mnie przechodniów tłum
pod podeszwami chodnik stuka
nad głową zmierzch
gołębi rój
wspomnienie lata już wypłukał
 
w podsieniach ktoś na skrzypcach gra
struny palcami w ton zaplątał
a w oczach wciąż
odbity blask
zachodzącego w oknach słońca
 
naniżę dni na ptaków klucz
niech ulatują razem z deszczem
w kasztanach brąz
a jesień już
zagląda cicho pod podszewkę


liczba komentarzy: 38 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 września 2011

smutas-valse

Dla Bazyliszka za nocną rozmowę i inspirację. ;)


kręcę korbką jak zawsze od lat
katarynka jękliwie zawodzi
nie
to trybik znów trafił mi szlag
ale co tam
tańczącym nie szkodzi
nadal depczą po stopach nie w rytm
trybik zgrzyta wpadając w dysonans
mnie
ten walczyk po nocach się śni
i tak głośno że budzi się żona
 
kręcę korbką jak zawsze bo cóż
ludzie kręcić się lubią bez targów
tak
niech kręcą się kręcą a nuż
coś obudzi ich z tego letargu
i
po rozum do głowy na czas
pójdą zanim ich życie ogłupi  
tak więc
kręcę na owe trois pas
żeby ludzie przestali się smucić
 
katarynka zawodzi ja też
do księżyca wystawiam oblicze
korbka zgrzyta
znów coś tam jest źle
tryb się zaciął jak brzytwą policzek
podśpiewuję pod nosem by w ton
odpowiedni wpaść do tej melodii
pary tańczą
nie wiedzą że ktoś
kręcąc korbką wraz z nimi
odchodzi
 
 
 
walczyk Wieśniaczka (skopiowany z komentarza)
 
milknie wreszcie katarynki żal
jeszcze małpka tańczy z rozpędu
echem walczyk odbija się w dal
wciąż tak gorzki, tak pełen lamentu
już rozchodzą się ludzie, no cóż
i gołębie... nie bądźmy wszak smutni
wiem, że znów gdzieś orkiestra gra tusz
o!
a na ławce ktoś gra nam na lutni


liczba komentarzy: 51 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 września 2011

smocze tango na łapki i ogon

smok
do tanga
swą damę prosi
 
takt
ogonkiem
wybija w rytm
 
i
 
dama
z krzesła
już się unosi
 
cmok
w policzek
by trzymać styl
 
smocze tango na łapki i ogon
smocze łuski błyszczące jak grzech
smocza dama tak piękna smokowo
w takich smoka objęciach
że ech
 
bo dla smoków tanga trzeba
by jesienią rozgrzać krew
nie wystarczy żaden brewiarz
skoro chłód zapiera dech
 
smok
w rytm tanga
swą damę wiedzie
 
szał
uniesień
na sali już
 
i
 
dama
dumnie
w ramionach gnie się
 
spod
kontroli
wyrywa się puls
 
smocze tango na łapki i ogon
w smoczych oczach rozpala się żar
smoczy macho tak 
męski smokowo
z taką damą w objęciach
że ach
 
bo dla smoków trzeba tanga
ognistego niczym krew
gdy jesienna kwarantanna
sprawia im deszczowy chrzest
 
 
Z buziakami dla Smoka Bazyliszka, żeby go chandra nie tłukła ;)


liczba komentarzy: 11 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 września 2011

smokshow

widzę Wiese że dla smoków odpowiednia pora roku
legną się na każdym kroku wszędzie pchając łby z doskoku
człapią z przodu człapią z boku na pustkowiu i wśród tłoku
by nie gubiąc nigdy tropów wciąż odciskać ślady botów
 
nawet śpią na ziarnku grochu nie strzelając żadnych fochów
bez protestu czy też szlochu łażą w mroku i półmroku
i nie nosząc futer z szopów unikają bycia w szoku
woląc cichy aplauz wokół bez wspinania się na cokół
 
choć się snują jak w amoku wciąż kochają święty spokój
wiedzą żeby nigdy nosów w drzwi nie wtykać pewnych osób
i nie szarpią cudzych włosów na poprawę smoczych losów
mają na to lepszy sposób zapalając znicz bez stosów
 
 
można skończyć więc puentą
skoro wzięło nas na bzdury
smoki były są i będą
z - lub bez dezynwoltury



Dla Wiese - Tańczącego ze Smokami ;)


liczba komentarzy: 14 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 14 września 2011

gdybaśki

co by było gdyby szczygła mysz na jeża raz wystrzygła
gdyby śledzia jeż wyśledził albo gdyby śledź się zjeżył
gdyby mrówka na barana niosła słonia co zbaraniał
słoń się mrowił baran wierzgał
 
a na gruszce rosła wierzba

gdyby ryby jadły grzyby i okoniom tkały grzywy
drzewiej drzewa by wyrosły nie czekając nigdy wiosny
i wiosłując poprzez słowa każdy się w gdybanie chował
świat by skulił nam się w kłębek
 
a tak leci już rozpędem
 
można gdyby zakuć w dyby jaki wysłać w czas na niby
jak jakowi w gardle stanie gdyby zjadł go na śniadanie
gdyby ruszyć tu konceptem koncentratem na receptę
każdy gdyby jakieś dostał
 
w jakąkolwiek wlazłby postać
 
jaki wniosek z tych uników co tu biega w panopticum
gdybojakim na życzenia jakie nic i tak nie zmienia
gdybym sama to wiedziała bzdur bym pewnie nie pisała
i westchnęła tylko lekko
 
gdybym była tak poetką


liczba komentarzy: 42 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 września 2011

czasochłon

wyjechałam wróciłam czas minął mnie w pędzie
a ja zostałam w tyle zwykła kolej rzeczy
nie ma się czym przejmować – tak bywa i będzie
 
lepiej zacząć nadrabiać teraz tu i wszędzie
niezałatwione sprawy zwalone na plecy
które czas nagromadził mijając mnie w pędzie
 
za dużo ich zostało na każdym zakręcie
no i przyjdzie zakasać rękawy niestety
lecz czym się tu przejmować – tak bywa i będzie
 
może trzeba to przyjąć bardziej obojętnie
nawet gdy wbrew logice czas sobie sam przeczy
nie biorąc pod uwagę iż mija nas w pędzie
 
lecz dlatego że szybszy jest pod każdym względem
nie można go dogonić gdyż zbyt prędko leci
marna więc to pociecha że tak jest i będzie
 
tu żaden cud nie działa ani też zaklęcie
i chociaż każda podróż ma swoje zalety
wszystko na dobrą sprawę i tak mija pędem
i jest się czym przejmować bo zawsze tak będzie


liczba komentarzy: 29 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 sierpnia 2011

ani ma em

punkt obok dzisiaj otwarto
patrzę na cennik – nie wierzę
wszystko jest niemal za darmo
 
wypranie - cztery pacierze
dwa ojczenasze wietrzenie
jeśli zachodzi potrzeba
 
i nawet chętnie obrębią
jeśli się strzępi na brzegach
kto zechce może krochmalić
 
lecz z wybielaniem jest gorzej
tu już potrzebny różaniec
i to na klęczkach mójboże
 
lecz się opłaca bo dobrze
jest czasem plamy wywabić
znów w świeżą biel się przyoblec
 
zdrowaśki i po zabawie
 
rosnąć zaczyna mi serce
że kogoś problem porusza
właściciel – Milaczek Erbe
 
 
 
 
 
 
 
łomatko to moja dusza


liczba komentarzy: 16 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 sierpnia 2011

a-nima

wyprasowałam dziś duszę
i choć nie lubię prasować
bo dla mnie to czysta męka
 
musiałam - była pomięta
 
chyba upadłam na głowę
nie lepiej duszę gdzieś schować
wyciągać tylko od święta?
 
co z tego że taka zmięta
 
i nawet już niezbyt młoda
kiedy wciąż służy na zdrowie
choć czas jej depcze po piętach
 
pal licho że wciąż pomięta
 
a teraz w banał się wkręcam
i chcę ją reanimować
chociaż z poezji wyklęta
 
po diabła duszę prasować?
niech tkwi w żelazku
 
puenta


liczba komentarzy: 55 | punkty: 28 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 sierpnia 2011

conchiglie

szumią cicho na brzegu niczym liście na wietrze
odpływ ciszę zabiera i rozwiewa ją w dym
powiedz jeszcze mi tylko lecz tym razem już szeptem
o czym taka muszelka może we mnie znów śnić
 
wtul policzek i słuchaj przełóż tętno na słowa
krew wciąż krąży pod skórą głośniej tyka niż puls
szept pomoże uwolnić tę intymność w rozmowach
którą dłonią obudzisz nim rozłamie się w pół
 
szumię cicho na wietrze niczym liść na gałęzi
przypływ piersi dotyka już podchodzi do ust
powiedz jeszcze mi tylko zanim w dłoniach uwięzisz
jakim gestem tym razem mnie doniesiesz do snu


liczba komentarzy: 26 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 sierpnia 2011

autumnus

skrzydła ptaków na wietrze już trzepocą u okien
spływa nitką samotna pajęczyna w parapet
w kanwie zasłon jasnością się rozchmurza poranek
 
tren liściastych kolorów ciągnąc za nim przelotem
figurami wzorami w szachownicę gra znaczeń
kładzie barwne odbicia na bezbarwnym dywanie
 
w poplątanych przez cienie arabeskach migoce
iskra złudnych przekształceń w nieuchwytnym pryzmacie
akwarelą przelotną drgają liście na ścianie
 
akwariowym refleksem papirusów cień mignął
dodał ptakom lekkości przejrzystości ich skrzydłom
brzmi menuet jesienny wiatrem rankiem i trwaniem
 


liczba komentarzy: 14 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 sierpnia 2011

omnes

nie wszystko bywa wszystkim choć często sądzimy
że może zostać nawet gdy nie ma w tym woli
bez ostrych nożyc nigdy czas szaty nie skroi
by w ostatecznym saldzie pozbawić nas winy
 
na oddalenie ręki tkwią ziarna w niewszystkim
i pogubione fakty w bylinach i kłączach
przez które brniemy z trudem niezmiennie do końca
pogrążeni po szyję łowcy dawnych myśli
 
przekształcamy je w słowa ubogie na przestrzał 
i tylko w głębi znaczeń siejąc sztuczne ognie 
w zapomnieniu zbyt częstym gdzie kres gdzie kolebka 
 
tak idziemy powszystko z początku ostrożnie 
lecz nożyce wciąż kroją pośród nieomieszkań
a wokół źrenic pusto i coraz to chłodniej


liczba komentarzy: 25 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 sierpnia 2011

santanalia

właśnie kupiłam świętego
na targu za marne grosze
w zasadzie nie wiem dlaczego
skoro szkaplerza nie noszę
ale tym razem uległam
bo patrzył tak rzewnie na mnie
że pomyślałam – łojezu
korona z głowy nie spadnie
co taki święty przeszkadza
spokojny cichy nieśmiały
chyba nie będzie rozrabiał
nie zacznie stawiać kabały
no i spytałam o imię
bo przecież świętych bez liku
handlarka spojrzała dziwnie
to Sanctus jest Pacificus!
 
więc zapłaciłam uwierzcie
ze łzą kręcącą się w oku
kiedy pojęłam że wreszcie
mogę już mieć święty spokój
 
 
 
Dla Alutki za:
„Ja tam nic nie chcę - może tylko jednego świętego – co mu dano spokój na drugie :)”


liczba komentarzy: 8 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 sierpnia 2011

bezmajtek blues

dzika plaża banalnie wprost dzika
na niej ciała w panierce i piach
wciąż się prażą
na falach odbicia
w wodzie chłód no i nagość
że ach

blues bezmajtek swobodnie beztroski
lśnią brązowe pośladki aż strach
ludzie łażą
brnąc w piasku po kostki
potem chlup w morza nagość
że ach

błękit wody banalnie niebieski
lazurowo spiętrzony z niej dach
złotą plażą
odcina się przestrzeń
dzika wolność i nagość
że ach

bezmajtkowy ten blues więc go nucę
bo po kiego mi teraz jest łach
gdy się smażą
w krąg nadzy wciąż ludzie
i króluje tu nagość
że ach



Dla SzalonejJulki


liczba komentarzy: 44 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 20 sierpnia 2011

villanella w kroplach deszczu

lato chyłkiem z wokandy już schodzi 
jest za wcześnie na jesień lecz trudno
wciąż pogoda na pasku nas wodzi
 
gdy deszczowo i w wodzie się brodzi
ciągle słońca wyglądam na próżno
bo to lato z wokandy już schodzi
 
wtedy nawet parasol zawodzi
myśli mokną i robi się smutno
że na pasku pogoda tak wodzi
 
spycha wciąż na bezdroża i drogi
gdzie na okruch słoneczny zbyt późno
bo już lato z wokandy nam schodzi
 
parę kropel nikomu nie szkodzi
mówię sobie nurkując pod płótno
lecz pogoda na pasku mnie wodzi
 
może jeszcze się słońce odrodzi
może nawet nastanie to jutro
lato jednak z wokandy już schodzi
jesień zacznie na pasku nas wodzić


liczba komentarzy: 18 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 sierpnia 2011

ombre

myślę o nas gdy w taktach cię szukam
w tle niepokój że gra jest o świeczkę
coś nie było by zostać w nas wiecznie
dźwięczeć w myślach i cichnąć w zanutach
tyle tylko że można wciąż pytać
w słowach które już znamy na pamięć
niepotrzebnie spychanych czasami
gdzieś na potem gdzie leży granica
lecz niedzisiaj niewczoraj się stało
dawno wysnuł czas nici przewrotne
już niestety wszystkiego za mało
by ze szkicu mógł powstać nasz portret
jedno życie na życie to klęska
gramy w kata kat bierki rozkłada
ukrywając wciąż chwile w zanadrzach
choć je splata w tych samych już dźwiękach
 
tyle słów znam i wszystkie bez złudzeń
każde inne i w innym kontekście
gdy przeważa świadomość że przedtem
było zanim zechciałam ich użyć




mojej Inspiracji


liczba komentarzy: 10 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 2 sierpnia 2011

matala


tam syrena w kamieniu płaskorzeźbą zaklęta
nad falami błękitu rozpościera ramiona
kołysana wśród szeptu morza wiatru i piękna
 
nie przemija wciąż czeka tajemnicza i zwiewna
żeby wrócić antyczną barwą czasu w galionach
jak dziewczyna w kamienną płaskorzeźbę zaklęta
 
migotliwa przeszłością która choć już zamknięta
razem z czyimś marzeniem dłutem chwil wyrzeźbiona
wciąż kołysze się wiatrem pośród morza i piękna
 
na piaszczystym cynobrze fal pochyla się ręka
odcisk stopy rzeźbiarza w piany kładąc strzemiona
lśni syrena w kamienną płaskorzeźbę zaklęta
 
patrzy w odblask lazuru chcąc by w morskich odmętach
kiedyś czarem ją schwytał odkrył wzrok pigmaliona
w kołysaniach poszumu wiatru morza i piękna
 
galatea-ligea w niezliczonych momentach
zawirowań legendy wciąż trwających weronach
jak dziewczyna w kamieniu płaskorzeźbą zaklęta
kołysankę śni szumem wiatru morza i piękna


liczba komentarzy: 8 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 sierpnia 2011

zimo-wybielacz

niewiele tej wiosny zostało grudniowej
zakuła ją w dyby pogoda
i palce chowając pod sople lodowe
zmroziła pieszczoty i słowa
 
niewiele w tej zimie przetrwało też z lata
minęły upalne porywy
a ciała stygnące na bieli połaciach
bliskością są tylko na niby
 
jesieni zaledwie wciąż trwają akcenty
w uśmiechach blednących powoli
i chłodne spojrzenia rzucane naprędce
tracące jak liście kolory
 
tak wiele tej zimy zamknęło nas w sobie
w przewianych uczuciach na przestrzał
zeszkliło marzenia jak szyby na mrozie
a przyszłość zmieniło już w przeszłość


liczba komentarzy: 15 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 sierpnia 2011

papaveris

makowym winem krople minut
kapią na kartki biały przestwór
by drobnym maczkiem słów zaginąć
w ogarniającym wszystko zmierzchu
 
jutro nastawię nowy dymion
myśli snujących się pokrętnie
w makowy kielich lejąc wino
makowym płynę już okrętem
 
wieczorną łunę noc roztapia
przelewa ciszy pełną szklankę
pod powiekami snu atrapa
makowym zdobi skronie wiankiem
 
jutro otworzę drzwi jak nawias
zapiszę życiem nową listę
sennie makowo kropla spada
makowym winem snu połyskiem


liczba komentarzy: 7 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 lipca 2011

in spe racja

dzisiaj udziwnię zaplączę wszystko
co się da nawet to czego się nie da
rymy wywalę w cholerę kota też bo
drań za dużo już sobie pozwalał no
ja mu pozwalałam ale mniejsza o to
mnie tam było wszystko jedno koty
czy psy i tak nie mam teraz zacznę
pisać o niczym o pardon to nie jest
żadna aluzja i dobrze przynajmniej
że mi się nie zrymowała o co łatwo
przy takim ciągnięciu słów za ogon
w każdym razie jak dotąd jakoś mi
to uchodziło więc tak na marginesie
postaram się już wyżej tej bryły nie
murować aby nie wyszła koszmarna
kolumna która przy zawaleniu może
przygnieść nie tylko mnie lecz także
zacnych czytelników oby dobry Bóg
zlitował się nad nimi na wieki amen      
i pozwólcie jeszcze tylko że zadam
ostatnie pytanie czy tak jest lepiej


piramida, czyli obelisk rozklekotany przez Darka w celu łatwiejszego wejścia na szczyt :)))


dzisiaj udziwnię zaplączę
wszystko co się da nawet to
czego się nie da rymy wywalę w
cholerę kota też bo drań za dużo już
sobie pozwalał i ja mu pozwalałam ale
mniejsza o to mnie tam było wszystko jedno
koty czy psy i tak nie mam teraz zacznę pisać o
niczym o pardon to nie jest żadna aluzja i dobrze
przynajmniej że mi się nie zrymowała o co łatwo przy
takim ciągnięciu słów za ogon w każdym razie jak dotąd
jakoś mi to uchodziło więc tak na marginesie postaram się
już wyżej tej bryły nie wymurować aby nie wyszła koszmarna
kolumna która przy zawaleniu mogłaby przygnieść nie tylko mnie
lecz również zacnych czytelników oby dobry Bóg zlitował się nad nimi
na wieki amen i pozwólcie jeszcze zadam ostatnie pytanie czy tak jest lepiej


Dla Kasiballou za inspirację ;)))


liczba komentarzy: 37 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 lipca 2011

koci blues

w stertę brzmień się zaplączę po uszy
jak mysz łowiąc na słuch każdy ton
będę kocio czatować na bluesy
by je dopaść
 
jak odtąd do stąd
 
niech odkręci noc klamki na jutro
wpadnie w rytm tamtej struny co gra
tu potrzebna jest rzeka nie źródło
byśmy rwali pod prąd
 
ty i ja
 
no i blues taki blues miękki kocio
jak stąpanie na palcach przez sen
trzeba chyba być kocim idiotą
by nie odczuć że właśnie
 
to ten
 
koci blues na mruczenie w poduszkę
na igraszki kocimiętkę i szał
na zabawę futerkiem pod futrem
blues na wszystko
 
jak zwał tak go zwał


liczba komentarzy: 17 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 lipca 2011

permisja

można być sobą i nie sobą
przeszczepić cudze w swoje własne
zatracić coś i zasnąć z głową
wtuloną nie pod swoim płaszczem
 
zamienić pamięć w transfer uczuć
w dotyk kipiący od rozterek
gdy już się nie da nic odkupić
odkroić z siebie też niewiele
 
będziemy żyli kiedyś mówisz
swoi a jednocześnie cudzy
nie mając nic co można zgubić
oprócz bliskości ciał i złudzeń
 
można być z sobą i nie z sobą
odrywać dłonie niczym plaster
zasypiać tylko snu połową
zgubioną pod niczyim płaszczem


liczba komentarzy: 20 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 lipca 2011

zębodół

oczy otwieram potem komputer
z miejsca się wciska jakaś reklama
chcę uciec wzrokiem ale nie umiem
gonią mnie zęby – te bez czekania
i chociaż białe w zaledwie tydzień
gryzą mnie kiedy tylko je widzę    
 
znaki zodiaku kuszą jak diabeł
kliknij i zobacz – los w twojej ręce
a mnie od tego robi się słabo
próbuję uciec i to czym prędzej
lecz białe wciąż się szczerzą pod spodem
jakby nie były picem na wodę
 
ślizgam się myszą tam i z powrotem 
zlewam reklamy ale na próżno
bo wciąż na plecach czuję ich oddech
ciągle namówić chcą mnie na kupno
 
wpadam w zębodół i tłukę lustra
spinam agrafką cierpliwość w ustach


liczba komentarzy: 20 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 lipca 2011

Obrazek krakowski

Wiersze snują się w głowach,
chcą nam wieczór malować,
więc zmalujmy coś, bracie, niewąsko.
Na tle szklanic z bursztynem
hejnał z wieży przypłynie,
opasując nurt Wisły jak wstążką.

Poprzez cienie rynkowe
wychylimy na zdrowie
ze Skrzyneckim, co przysiadł pod bramą,
jeszcze jedną szklanicę,
żeby wiedział, iż dzisiaj
zakończymy zabawę nad ranem.

Na Sławkowskiej o czwartej
bar jest nadal otwarty,
tam pierogi zjeść można na prędko.
W tej wędrówce noc zeszła,
więc przysiądźmy na krzesłach
jak gołębie zmęczone włóczęgą.

Świt zastanie nas w drodze,
wlokąc noga przy nodze
swe marzenia, by dniem wzejść nareszcie.
Rynek gwarem obudzi,
chcąc się rozejść wśród ludzi
jeszcze jednym hejnałem i wierszem.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 lipca 2011

Ikar i diabeł

Ikar pchany euforią
aż do słońca chciał wzlecieć,
głupi... spadł jak ten kamień
(tak to bywa na świecie).

Dedal, który ostrożnie
nad morzami szybował,
był po prostu mądrzejszy,
no i tak się uchował.

Jakie z tego są wnioski
i nad którym się skupić?
Można latać wysoko,
lecz nie warto być głupim.

Możliwości jest sporo,
lecz się również nasuwa,
że to skrzydeł jest sprawa,
gdy się szukać chce guza.

Jakie skrzydła przyprawisz,
tak wysoko uniosą.
Lepiej w niebie, czy w ziemi.
Z ostrogami, czy boso?

Każdy musi dla siebie
wybrać coś w odpowiedzi,
bo wiadomo, że inny
w każdym z nas diabeł siedzi.

Więc choć myślisz beztrosko,
że masz skrzydła jak orzeł,
diabeł wkrótce sprowadzi
cię na ziemię, niebożę.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 lipca 2011

verba mate

słowa klecą jak lecą
różne swoje oblicza
ja nad nimi pochylam się piórem
 
dni paleta co nieco
wplata barwy i znika
wraz z porannym co pieje mi kurem
 
ciągle presto mi szepcą
zegar w myślach kuśtyka
choć godzinki odmawia już chórem
 
zwiążę myśli w pęk liści
niech krajobraz się przyśni
wielobarwnych impresji czambułem


liczba komentarzy: 12 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 lipca 2011

Orlando

sens do życia tak potrzebny banalnie
czasem życia niezbędnego nikomu
pory roku przelatują wciąż z wiatrem
jak zdołałeś to Orlando pokonać

catch as catch can połączone z nostalgią
gestem rąk tkwiące wciąż w niedomówieniach
noc światłością przeczesuje swe głębie
reszta kwestią jest już tylko milczenia

gdzieś i kiedyś czy też wstecz czy do przodu
słowa wryte lecz nie w takim pojęciu
szarpią myśli psim łańcuchem na dłoniach
timszel łudzi lecz i bywa bez sensu

sens banalnie tak potrzebny do szczęścia
tylko po co gdy go nie masz dać komu
przelatuje pod wiatr rok za rokiem
jak zdołałeś go Orlando pokonać


liczba komentarzy: 13 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 lipca 2011

w kur wieniec

nie mam weny dupa blada
już za oknem kur mi pieje
gwiazdy zeżarł świt następny
pióro w ręce też się chwieje

lecz ja piszę
ledwo dyszę
z papki słów chcę tworzyć złoto
marne chęci
świat się kręci
i odjeżdża bzdur karocą

nie mam weny kurde balans
gdzieś mi zołza znów uciekła
kot atrament wychlał nocą
w kocim grzbiecie struna pękła

a ja skrobię
znowu sobie
i z liryki robię chałę
z tej ochoty
same gnioty
chociaż męczę się wytrwale

wiersz następny? szlag by trafił
i po zbója mi to wszystko
skoro wena znów środkowy
pokazuje palec z bliska


liczba komentarzy: 30 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 lipca 2011

villa appasionato

miękko i cicho - cantabile
cisza roztopi nas w decymach
na ustach nuty słów zaplącze
 
dłoń dominantą przerwie chwilę
glissandem jeszcze ją zatrzyma
w dialogu bitonalnych wtrąceń
 
i znów da capo po al fine
crescendo odczuć w pięcioliniach
arpeggio palców piano forte
 
a vista grane concertino
largo andante andantino
na wspólnych strunach nocny koncert


liczba komentarzy: 11 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 lipca 2011

nibysonet

to nie jest sonet to tylko próba
jak by tu związać słowo ze słowem
żeby nie ściągnąć sobie na głowę
krytycznych uwag że się nie udał
 
dlatego właśnie dwoję się troję
nie chcąc by z kątów wylazła nuda
i choć mi idzie jak muł po grudach
otwieram wreszcie wiersza podwoje
 
czemu się z nową formą borykam
prowadząc wersy niczym woźnica
który po kocim bruku wciąż skacze
 
kiedy po prostu można inaczej
coś tam naskrobać szybko na boku
i już po chwili mieć święty spokój


liczba komentarzy: 8 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 lipca 2011

Маргарита

wokół ciemności czwarty wymiar
przedsionek piekła jedna noc
na schodach cicho trzeszczą kroki
płonący wewnątrz dawny stos
wciąż jeszcze tli się ciągle drga
 
naciskam klamkę – to nie ja
 
to tylko tamta znów tęsknota
zawieruszona w rzecznej mgle
skrywana dotąd w głębi szafy
brulionie róży oraz w tle
ciągnących się szuwarem fal
 
otwieram wchodzę – lecz nie ja
 
trzeszczenie ognia na kominku
w płomieniach szpady krótki błysk
na ciemnej piersi skarabeusz
zastygły czas ostatni szlif
przed próbą cisza w dali gwar
 
więc wstaję idę – wciąż nie ja
 
postument schody w nagich ciałach
korowód twarzy jak zły sen
wybija północ i na gości
toastem krwi już spływa cień
opada szata gaśnie blask
 
siadam zamieram – tak to ja


liczba komentarzy: 28 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 lipca 2011

villa l’agosto

w sandałkach kobiet lato cicho stuka
o stare płyty dziedzińca i ulic
na niebie głosy krzyżuje wśród ptaków
 
idziesz przed siebie i wciąż czegoś szukasz
jakbyś chciał hejnał do piersi przytulić
i z nim ulecieć wysoko nad Kraków
 
mijasz uśmiechy otwarte jak furtka
wiatr wplata kwiaty w ciepły lazuryt
nieba nad Rynkiem pełnego zapachów
 
gościńcem bruku rozściela Floriańska
obraz zieleni za bramą na Plantach
w grawiurę liści gałęzi i dachów


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 20 lipca 2011

domino

krok po kroku * zapatrzenie w punkty oddzielające ciemność
kostek jakimi zapełniony jest czas * i porysowana przestrzeń.
ciągi. chwiejność. ruch * bezruch * ustawianie szeregów myśli
przekształcających geometrię płaszczyzn na ponad * i niebyłe.
w nieteraźniejszość nieprzeszłość * w to nic zamknięte niczym
innym jak próbą zaledwie nadania pędu nieuniknionemu. fryz.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 18 lipca 2011

frame

chowamy się za gesty za słowa inne twarze
w poszukiwaniu siebie dostępnych rekwizytów
które nas mogą zakryć podkreślić czy ujawnić
 
nie każdy ruch jest prawdą nie każdy sens zmyśleniem
w otoczce didaskaliów tworzymy kokon wrażeń
i prześwietlani wzrokiem marzymy o ciemności
 
czy prawdą jest widzenie czy widok jaki tworzą
porozrzucane gesty na tle przelotnych cieni
i czy pod maską ciała tańczymy wciąż to samo
 
zawsze istnieje obraz ukryty pod znaczeniem
który wychodzi na jaw gdy siatkę równorzędnych
zaplecie się nałoży wytyczy punkty zborne
ale to tylko chwile rozpięte na całości


liczba komentarzy: 17 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 lipca 2011

próba koloru

dobrzy mężczyźni żyją krótko
lub odchodzą,
co czasem jest równoznaczne,
choć najczęściej nie, gdyż są zbyt dobrzy,
za co los ich karze, każąc borykać się
z losem,
a także rozlicznymi problemami,
w tym kobiet
pragnących dostać się do raju.
 
dobrym mężczyznom obiecuje się
nic dobrego, bo taka jest przewrotność
natury, w tym kobiet, ale to miał być
przecież wiersz o mężczyznach.
ich raj jest jednostkową, indywidualną
enigmą
zamkniętą w ramach, jakie trudno
wyobrazić sobie kobietom.
 
pewne jest jedynie, że po żadnej ze stron
nie noszą czerwonych majtek,
co nieudowodnione.


liczba komentarzy: 40 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 lipca 2011

nibypiosnka


chociaż jako się rzecze
strach ma strachy człowiecze
a w nich oczy zapięte na guzik
to się czasem w nos śmieje
bo ma w nosie nadzieję
że w opłotkach cokolwiek zagubi
człowiek oczy ma stracha
wypatruje po dachach
a nad dachem kur pieje
bo dnieje
 
wierząc strachom poniekąd
zapnij guzik na echo
a pętelkę pozostaw wisielcom
z kłębka sznurek już leci
szachulcowe spaghetti
prosto w zęby zgłodniałym widelcom
strach ma oczy jak dynie
człowiek łajbą w nich płynie
palcem dziurę wciąż wierci
do śmierci
 
tak więc jako się rzekło
człowiek stracha ma piekło
nawet pola nie zdoła dotrzymać
i choć zbiera guziki
w dalszym ciągu jest nikim
gubiąc bezsens istnienia w przyczynach
strach ma nos od Pinokia
kręci kółka na wrotkach
palcem prztyka przytyki
jak kwity


liczba komentarzy: 24 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 lipca 2011

i co

instynktownie czuję nieraz
żeby nie pchać palca we drzwi
lecz co zrobić gdy chęć wzbiera
z nią ciekawość jak cholera
a w dodatku palec świerzbi
 
instynkt stula pysk na amen
palec wpycham więc ochoczo
i jak zwykle wpadam w lament
gdy on zmienia swój parametr
otwierając drzwi kłopotom
 
instynkt mówi - nie bądź głupia
cofnij zanim pożałujesz
lecz ja zamiast grzecznie słuchać
nowych drzwi uparcie szukam
i popełniam samobóje
 
co przeważy w końcu - nie wiem
on czy też hazardu żyłka
ale pewne jak Bóg w niebie
że nie będę dręczyć siebie
pilnowaniem swego tyłka
 
bo ja lubię gdy już stawiam
wszystko kłaść na jedną kartę
i nieważne czy zabawa
toczy się na równych prawach
i czy drzwi są wciąż otwarte
 
a więc instynkt rzucam w diabły
i tak mówiąc między nami
nie wystawiam żadnej warty
chociaż los tasując karty
ciągle grozi mi palcami


liczba komentarzy: 4 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 lipca 2011

gemelli


tam nad horyzontem wschód czy zachód płonie
i tak nie czekamy póki nie ma na co
nikt już nie usłyszy kiedy szum ucichnie
 
wplecie się wraz z nami w kołyszące liście
odejmując skrzydła rozedrganym ptakom
gdy nad horyzontem wszystko dzisiaj płonie
 
nie rozpoznasz twarzy lustrzanym odbiciem
ulegając strunie której dźwięk staccato
tłumi poszum wezwań kiedy wszystko cichnie
 
szept traci znaczenie każda barwa pryśnie
z oddalenia twarze bieleją jednako
i tylko horyzont jeszcze żarem płonie
 
rozdzierasz w pamięci słowa myśli gesty
odchodzimy w strzępach ulegając znakom
słyszysz jak ja słyszę choć melodia cichnie
 
nie znikamy jednak wplątani rozmyślnie
poprzez cień ażuru muśnięty poświatą
w niesłyszalność wokół kiedy wszystko cichnie
w horyzont na którym wschód i zachód płonie


liczba komentarzy: 10 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 lipca 2011

runda bar

nie będę dłużej przebierać w słowach
noc miasto bary jeden po drugim
gwar jazz i drinki szumiące w głowach
 
pod chwiejnym krokiem chodnik się chowa
na ścianach drgają neonów smugi
i nie ma po co przebierać w słowach
 
wokół uliczek nocy przegroda
zewsząd muzyka i głosy ludzi
gwar jazz i drinki co szumią w głowach
 
do kolejnego pubu lśni droga
barman nalewa lód palce studzi
nikt nie przebiera w drinkach i słowach
 
dziś już niczego nie jest nam szkoda
alkohol przestał cokolwiek budzić
w promilach jazzu szumiąca głowa
 
i nawet nie żal forsy i zdrowia
co było przeszło lepiej nie mówić
więc po co jeszcze przebierać w słowach
niech jazz i drinki wciąż szumią w głowach


liczba komentarzy: 15 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 17 czerwca 2011

kocia villanella

szwenda się wiecznie gdzieś u płotu
uśmiechem gryzie w czubek serca
a ja nie lubię przecież kotów
 
owych problemów i kłopotów
jakie się ma w zasadzie z miejsca
gdy tak szwendają się u płotu
 
lepiej bezpiecznie stać na boku
koty opiewać tylko w wierszach
gdy się nie znosi jak ja kotów
 
a miałam taki święty spokój
wisząc w hamaku mogłam zerkać
na świat z kącika gdzieś u płotu
 
z widokiem lecz nie na widoku
bujać się nadal sobie wierna
że mogę tak nie znosić kotów
 
nic więc dziwnego jestem w szoku
że kot sielankę mi tę przerwał
teraz się szwendam gdzieś u płotu
zdziwiona że nie lubię kotów


liczba komentarzy: 20 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 14 czerwca 2011

montana


w leśnych ostępach śpi prześwietlona
cisza paproci i dzikich malin
i rzeka śpiewa w kamiennych nutach
 
wydra wąsami buszuje w tonach
łowiąc w sieć uszu dźwięki z oddali
kroplami wody ciszę zakłóca
 
tropem zajęcy kroczy po błoniach
witraż z baranków i chmur na hali
w ramy obrazu dzięcioł się wstukał
 
zapachem ściółki sosen żywicą
liczę wspomnienia które się liczą
poukrywane w czasu onucach
 


liczba komentarzy: 4 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 czerwca 2011

noc i sen


jest czwartek czekam noc mnie spowija
najpierw ta ranna teraz wieczorna
dzień znowu uciekł w żurawich szyjach
odlatujących w przestrzeni ptaków

lampka rozbłysła i w kącie licho
zachichotało skrzypem pianina
noc twarz przybliża ale nie wrócił
zbłąkanym kotem czając się w sieniach

jest piątek czekam szelest za oknem
zamyka oczy kluczem na ciszę
rzęsy opadły czerń lgnie do powiek
i sen odchodzi tak jak nie przyszedł
 


liczba komentarzy: 5 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 czerwca 2011

konfabulator

możemy iść tak w szarości zmierzchu
odkrywać głębię dawnych panoram
z cieni nad głową bielą u kolan
tworząc ponownie azyl dla gestów
 
kałuża światła pełznie pod stopy
mrok się rozprasza w blasku latarni
a my idziemy srebrzysto-czarni
pod stropem myśli opadłych z nocy
 
za nami chwile których nie było
murów kamienic smutne elegie
i zapisana dzisiejszym śniegiem
już niegdysiejsza stracona miłość
 
cienie umknęły w mrok na fasadach
zimowy pejzaż utkał gobelin
lecz my idziemy by w kanwie bieli
ponownie stać się tabula rasa


liczba komentarzy: 11 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 czerwca 2011

自明の理

żyjemy swoim rytmem czasu i przestrzeni
tu i teraz na chwilę ulotną jak myśli
że ledwo starczy marzeń by sobie coś wyśnić
i niemal sił nie starcza by cokolwiek zmienić

często na świat patrzymy przez pryzmat sezamu
tęsknoty że nam życia zabraknie na wszystko
i wiśnie gdzieś pod Kioto naszym skromnym wiśniom
niepodobne choć kwitną zupełnie tak samo

żyjemy swoim rytmem wpisanym w krajobraz
nad którym pory roku przemijają biegiem
lecz tylko w taki sposób mogliśmy się poznać
istniejąc równolegle pod tym samym niebem




自明の理 - jap. truizm


liczba komentarzy: 37 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 czerwca 2011

valse et nous

nieważne czy orkiestra gra
gdy dłonie łączą się w akordy
walc rozwichrzony ty i ja
i bez znaczenia ile pas
 
ciało do ciała właśnie tak
jeżeli tylko rytm jest zgodny
na cztery ręce ty i ja
nieważne już na ile pas
 
niech tańczy nami i niech trwa
rozkołysany i swawolny
byśmy wiedzieli ty i ja
że warto i w rytm jakich pas
 
bo noc gdy wszystko wokół drga
wciąga nas wirem niespokojnym
i sprawia że wciąż wspólne pas
tańczymy jeszcze ty i ja


liczba komentarzy: 5 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 10 czerwca 2011

nibylandia


mówiłeś coś i ja mówiłam
na wargach słowa stygły ciałem
ulatywały coraz dalej
i wieczór mijał tak jak mijał
 
dialog na jedną porę nocy
dwie świece gwar i puste dłonie
na zawieszony w czasie moment
uśmiech wpisany chwilą w oczy
 
i mgnienie które wzrok utrwalił
kształtem pokusy już niebyłej
w tym pasie ziemi wciąż niczyjej
pomiędzy dnem i grzbietem fali
 
jeden niewielki okruch przeżyć
samotna kreska w tle pod szczytem
naszkicowana ust dotykiem
jaki zapewne był - by nie być


liczba komentarzy: 29 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 czerwca 2011

kadryl

kłębię się w kłębkach twoich myśli
zwijam jak kot w załomkach uczuć
kreską mnie cienką ledwo kreślisz
ćwiekami własno-cudzych butów
 
przechodzisz w nich na drugą stronę
ślady w kałużach topią rozum
wszystko już jest i nie skończone
kapie na głowę deszcz z ołowiu
 
rozkłębiam myśli plotę sznury
zasznurowuję gest w drabinach
idę znów gdzieś po śladach wtórych
wciąż się do sensu po nich wspinam
 
skręca mnie treść w spiralę doznań
pokrętnie drzemią zwoje mózgu
klaszcze za sceną dłoń cagliostra
będzie bić brawo aż do skutku


liczba komentarzy: 18 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 czerwca 2011

sub rosa

noc płatki rozchyla jak róża
do okien już wspina się ciemność
światełkiem przesącza przez włosy
 
nie szkodzi że pora tak późna
gdy dźwięki w ciemności się perlą
leniwie żeglując w niedosyt
 
po blasku srebrzystym w kałużach
księżycu płynącym do wewnątrz
i cieniu co mgiełką w ślad kroczy
 
spod palców w pointach baletnic
wysnuwa się ciszą obietnic
różana opowieść o nocy


liczba komentarzy: 21 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 czerwca 2011

villa ciocco nella


stapiasz czekoladę w tyglu chwil i ciszy
dzikie wino mroku okna rozgałęzia
korzeniami ślazu plącząc się w słodyczy
 
ściany gdzie polewa srebrna błyszczy niczym
rozpostarta dłonią księżycowa wstęga
stapiasz w czekoladę tyglem chwil i ciszy
 
kapeluszem dachu ciemność sennie dyszy
nad kielichem wina w zamyśleniu zgięta
i korzenie ślazu pogrąża w słodyczy
 
ptakiem z marcepanu skryta w tajemnicy
florentynka złota już u drzwi przyklęka
stapia czekoladę w tyglu chwil i ciszy
 
piernikowe ściany z pain d’epices policzy
skrajem peleryny jak otwarta księga
korzeniami ślazu wydarta słodyczy
 
pst to tylko bajka ciał w cukrowej dziczy
co z czekoladowej chwili się wylęgła
stapia ciebie ze mną w tyglu chwil i ciszy
korzeniami ślazu plącząc nas w słodyczy
 
 
 
na motywach książki "Czekolada" Joanne Harris


liczba komentarzy: 10 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 czerwca 2011

kołysanka dla Róży

sen miękko w różane spowije płateczki
w kolorze różowym jak kocyk dla dziecka
poduszka cieplutko znów wtuli się w plecki
śpij Różo-różyczko bo noc już nadeszła
 
nad główką bajkowo ten czas się wypełni
miś cicho zamruczy do snu kołysankę
w ogrodzie kwiatuszki zanucą swój sennik
śpij Różo-różyczko pod barwnym snu wiankiem
 
mięciutko się skrada kosmata noc-bajka
rozlewa na niebie gwiazd mleczną poświatę
i równie mięciutko kot stąpa na palcach
by swoim uśmiechem pogłaskać cię czasem
 
figlują gwiazdeczki w puszystych obłokach
noc wszystkie zwierzątka spokojnie usypia
śpij Różo-różyczko sen przymknął już wrota
latarnię zapalił lizakiem księżyca
 
noc snuje opowieść pachnącą jaśminem
zakończy smużącym w błękicie szafranem
śpij Różo-różyczko pod snu baldachimem
znów jutro cię zbudzi śpiew ptaków nad ranem


liczba komentarzy: 13 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 czerwca 2011

villanella di papavero

makowe ziarenka czas rozsiał błękitem
rozsypał jak piasek pod stopą
niebieszcząc nam chwile w aromat spowite
 
pod dłonią biel mąki oprósza stolnicę
migdały w krysztale migocą
i ziarnka makowe czas sieje błękitem
 
miód cicho oddycha i muska policzek
by barwą karmelu go złocąc
zniebieścić nam chwile w aromat spowite
 
wanilię w cukrowo ozdobnej tunice
znów rumu kropelki nasączą
i ziarnka makowe nasycą błękitem
 
pod bladozłocistym cytrusów dotykiem
w kolorach wciąż ręce nam plącząc
niebieszczą się chwile w aromat spowite
 
zwinięte w pamięci jak rulon słodycze
glazurą okryte pachnącą
makowe wspomnienia rozsieją błękitem
w aromat jak dawniej spowite
 
 
makowiec dla Wu ;)


liczba komentarzy: 14 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 czerwca 2011

wielka


powoli jak do startu ruszyły wreszcie dłonie
tuż obok siebie głowy a ciała niespokojnie
tańczyły by już zacząć mierzyć się z przeszkodami
pokonać czas i dystans przed nami
 
tam na torze

bariera wreszcie pękła i dech zaparło w piersi
w tym pędzie nie ten lepszy kto prędzej
i kto pierwszy lecz żeby biec wciąż razem
i razem nad przeszkodą wzlecieć opaść
biec dalej podzielić się nagrodą

puszczone cugle
bieg i przystań
dżokej dżokejka

pardubicka


liczba komentarzy: 12 | punkty: 1 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 czerwca 2011

arte della banalità

W ostatecznej rozpaczy chyba gniota stworzę,
jak serce drży z tęsknoty za zachodem słońca…
Umieszczę stek truizmów, dodam szczyptę Boga,
waląc banalnym rymem w zasadzie bez końca.
 
Tak CIE kocham! – napiszę – i, och, wskaż mi drogę…
Me pragnienie bezmierne ogarnia mnie kirem…
I w bezdennej otchłani (oż, kurde, nie mogę)
TWA nieobecność przy mnie… chyba mnie zabije…
 
Rozpacz smutku bezmierna mnie gnębi bez CIEBIE!
Dusza mdleje spowita kotarą cierpienia…
A tam kwiaty, motyle i gwiazdy na niebie…
Tylko Ciebie, ach, CIEBIE, ma Miłości nie ma!!!
 
Jak odzyskać me SZCZĘŚCIE, Boże, biednej pomóż!
Dziewczynie, co wpatrzona w tęczę marzeń marzy…
O ustach słodkich… czułych Kochanka swych dłoniach…
I łzy jej z oczu lecą jak perły po twarzy…
 
W tym więzieniu mych uczuć Twych ramion opoka
Widnokręgiem błękitu światła oczu więzi…
Dusza łka w ust koralach… i taka samotna…
Przez burzę zmysłów płynę… ach, za widnokręgi…

 
W czerni skrajnej rozpaczy już drżę z obrzydzenia,
miotając się szaleńczo, by ten wiersz napisać,
choć może lepiej spuścić zasłonę milczenia,
gdy cenniejsza od wiersza jest dyskretna cisza.


zgodnie z sugestią Hampelmanna

dla Ciebie, Hampelmann, przez mgły nieprzebyte
woalem uczuć przejdę co splata na wieki
i sine dymy będą za mną snuć się przy tym
ową śmiertelną szatą spinając powieki


liczba komentarzy: 20 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 czerwca 2011

bunga dance


trzy dwa jeden bunga bunga
kołysanka to nie studnia
lecz coś dzisiaj ukołysze
gdy jak kamień wpadasz w ciszę
ale w oczy już na próżno
bo nie jestem twoją studnią
nie chcę czekać wciąż na ciebie
bunga bunga
trzy
  dwa
    jeden
 
dwa trzy cztery bunga draniu
już nie jestem twoją nianią
kołysz siebie sam jak zechcesz
inne studnie są na mieście
z tej już wody nie wypiję
choćbyś nurzał mnie po szyję
więc się powieś do cholery
bunga draniu
dwa
  trzy
    cztery
 
bunga bunga trzy pięć osiem
wreszcie mam to wszystko w nosie
huśtaj teraz się do woli
niech cię sznur w plasterki kroi
w prześcieradle coś przecieka
już mi draniu nie uciekasz
ciebie z siebie też wyplewię
żegnaj bunga
trzy
  dwa
    jeden
 
 


Z inspiracji:
"Kasiaballou -
następnym razem powinno być w rytmie bunga bunga ;))"

 


liczba komentarzy: 10 | punkty: 1 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 czerwca 2011

ukołysanka


drobnym makiem sklejam oczy
dłonie kładę na policzkach
lecz ty nie chcesz spać bo znowu
razem z nocą miłość przyszła
 
nie śpij nie śpij ukochany
mak nie po to ktoś wypielił
niech nas lepiej wita ranek
zaplątanych wśród pościeli
 
makiem ciasto posypuję
w białe zdobiąc je migdały
a ty sięgasz po mnie ręką
i znów zmysły oszalały
 
nie śpij nie śpij ukochany
ciasto z makiem może czekać
niech nas lepiej wita ranek
z tym obrazem na powiekach
 
kwitnie nocna słodycz maku
wśród pościeli złotych kłosów
granatowo splata ciała
obiecując miękki spokój
 
zaśnij zaśnij ukochany
miłość będzie nam okryciem
niech nas dzisiaj zbudzi ranek
ciepłem barwiąc twój policzek


liczba komentarzy: 18 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 4 czerwca 2011

cercle

za górnym biegiem rzeki za dolnym brzegiem dni
zadawne jak zadawniej wciąż jeszcze w życiu tkwi
wciąż jeszcze szarpie rękaw na łokciu pełnym łat
wbijając tępą igłę w cezurę dawną strat tak jakby
ciągle chciało ten kanon mieć co znów i tam gdzie
jeszcze nigdy nie dobiegł człowiek prócz lepszego
w sobie mimo iż grzęźnie w głębi wszerz a nawet
jeśli prawdy nie może o tym znieść zadawniej i na
brzegach w krawędziach dni i rzek zawcześnie się
odzywa w nim zanim ujrzy sens bo tylko mostem
spina zagorzkim na ów smak co prządł się niczym
wina bez nieba
i bez gwiazd


liczba komentarzy: 5 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 4 czerwca 2011

wariatka i kot

skocenie przyszło nocne szarugą-marą kotem
miauknęło niczym wyrzut sumienia za pan brat
z czymś co od dawna łkało z tęsknoty bylekociej
za kłębkiem pępkiem puchu na stercie miękkich szmat
 
kot duszę mi zeszlajał ogonem wręcz owinął
wkłębił się gdzieś w załomek ciepłego zbiegu ud
zamiauczył serce zmienił a teraz miękką gliną
tak niby się ułożył w dywanik u mych stóp
 
spod wpółprzymkniętych powiek wciąż zerka pod spódnicę
prychając czyha tylko by wzrokiem złowić wzrok
a ogon jak metronom wybija takt i widzę
że mnie zwyczajnie robi na szaro niecny kot


liczba komentarzy: 47 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 3 czerwca 2011

frywolki

scherzoso 
 

prowokuję byś wziął mnie w ramiona
po czym zwinnie się z objęć wymykam
uchylając natychmiast pod ręką

lecz ty lubisz gdy tak rozfiglona
z tyłu nagle zakradam się z cicha
kusząc wdziękiem skrywanym sukienką

chcesz przeczekać bym w końcu zwabiona
czarem pieszczot znów dała się schwytać
pozwalając na harce zbyt prędko

ale nie wiesz że patrzę i widzę
że mnie bawi jak z każdym porywem
coraz bardziej rozkwita ci męskość
 

piccante

spuszczam oczy gdy zerkasz za dekolt
i udaję że nic się nie dzieje
twarz odwracam i kryję wśród włosów
 
a ty pieścisz mnie wzroku podnietą
sięgasz ręką wciąż niżej i śmielej
zamykając wprost drogę odwrotu
 
już sznurówkę rozluźniasz gorsetu
pod dotykiem mi pierś różowieje
już znalazłeś znalazłeś już sposób
 
i wyjmując jak owoc z łupiny
sztywnych zasad rozrywasz fiszbiny
bym zaznała Amora znów grotu


frivola

na pośladku już czuję twe palce
gdy na przemian mnie głaszczesz i szczypiesz
zbliżasz usta ja oczy zamykam

potem zsuwasz dłoń niżej ku halce
by buszować wśród pian frywolitek
skraju uda nieznacznie dotykasz
 
i wędrując wciąż wyżej na krańce
dajesz nurka jak wąż pod spódnicę
a mnie serce zaczyna wprost fikać
 
coraz śmielej dochodzisz do miejsca
coraz mocniej domagasz się wejścia
wreszcie czuję jak ciało przenikasz


liczba komentarzy: 15 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 3 czerwca 2011

dance me


ręce na ramionach
głowa odchylona
przez ciał wirowanie
przetacza się taniec
i w bioder bliskości
punkt co dech zapiera

jeszcze
coraz mocniej
szybciej
tu i teraz

nie tango fandango
nie walczyk na wrotkach
lecz burza i płomień
i polka-galopka
i kluczem pod chmury
lot ptaków i pęd

dance me
to the future
dance me
to the end


liczba komentarzy: 15 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 2 czerwca 2011

valse nostalgique

odeszły już panie tańczące uśmiechem
kolory zaklęte w ich sukniach
wyblakły i spełzły jak niebo po lecie
jak jesień też zwiędły na ustach
 
zamglonym obrazem pierścieni na palcach
powrócił sztych blasku na twarzy
stukają obcasy rozwija się wachlarz
w korowód zastygłych pejzaży
 
w podartej sakiewce ulotny ślad perfum
roztacza wciąż smugę wspomnienia
zniszczony kotylion samotną lśni perłą
po balu którego już nie ma
 
odeszły minęły z odległym dziś wiekiem
ich głosy zatarły się w pustce
i trwają zaledwie pamięcią i śmiechem
odbitym w matowym szkle luster


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 2 czerwca 2011

café au lait

zaczynam dzień poranną kawą
na czarnej tafli smuga bieli
sięgam po słowa na pościeli
jakie się dziś zapewne zdarzą
 
uciekam dłonią w kromkę chleba
w szybę już stuka czas naprędce
próbuję złapać sens na wędkę
który mi spływa skąd nie trzeba

znów parę spraw się plącze przy mnie
niezałatwionych aż po krańce
kawa paruje w filiżance
połykam słowa kawą płynne

wtopiona w życie gestem ręki
widokiem z okna na ogrody
codzienne znów zaczynam schody
niezmienne łowiąc uchem dźwięki


liczba komentarzy: 6 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 2 czerwca 2011

valse rétro

w poszumie sukien się rozpoczyna
panowie proszą panie voila
z róży szkarłatem płatki już lecą
w tiulach falbanach walc na trzy pas
 
lekka jak motyl dłoń na ramieniu
w twarzach zwróconych do siebie blask
ręka otacza talię kobiecą
zbliżenie moment tak na trzy pas
 
ramiona prosto szyja wysoko
wygięcie pleców pogłębia czar
balance półobrót halki szeleszczą
uśmiech błysk oczu tak na trzy pas
 
i płynie przestrzeń już pod stopami
wiruje sufit żyrandol drga
w lustrze odbity szklaną fasetą
melange kolorów tak na trzy pas


liczba komentarzy: 10 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 czerwca 2011

hellenizm


czekam. kontrakt wygasa.
trzask. reklamacje
piętro niżej
 
proszę


liczba komentarzy: 11 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 czerwca 2011

pasjans

słowa
ich cień i ślad
w pamięci chwile w ciemności
dotyk ręki mozaika witraż barwnych
szkieł i motyw dłoni na ich tle czas
wieloznaczeń i kolorów płaszczyzny
barw i gry pozorów motyl
na szpilce i w powietrzu
na skrzydłach
wiatru
i na przekór
za szybą okno znów odbija
uśmiech w uśmiechu i przemija
mozaika szkła w pozornym ładzie
skrzypienie drzwi i sny w szufladzie
gesty ich cień i ślad dotyku
na nieskończoność
zamknięte
w pliku


liczba komentarzy: 4 | punkty: 1 | szczegóły

Miladora

Miladora, 31 maja 2011

blues dla brata

daleka jest droga od wczoraj do dzisiaj
choć ledwo powłóczę nogami
do jutra jest krócej ta przyszłość już przyszła
już tańczy nade mną swój taniec
bo jakby nie było do jutra jest blisko
a z jutrem się zacznie rozstanie

tak dziwnie na kanwie tych lat się uplotło
wśród setek przeróżnych wydarzeń
że choćbym był myszą co siedzi pod miotłą
już nie zjem śniadania na trawie
bo jakby nie było to zawsze się potknę
obudzę i znów po zabawie

lecz póki pamięci mi starcza na wszystko
zapomnę lecz tylko co zechcę
i w duszy wciąż będę rozpalał ognisko
by ogrzać na nowo w nim ręce
bo jakby nie było to jeszcze nie prysło
marzenie karmiące wciąż serce

niełatwa ta przyszłość co wije się drogą
na której przystanków bez liku
lecz gwiżdżę na wszystko gdy nogi mnie wiodą
choć żyję z przeszłością na styku
bo jakby nie było nic nie jest przeszkodą
gdy nie zna się z góry wyniku

za blisko za szybko lecz jeszcze nie koniec
początek zaledwie przygody
nieważne co będzie gdy ogień znów płonie
oświetla następną część drogi
bo jakby nie było to wciąż czyjeś dłonie
stawiają mnie jednak na nogi


liczba komentarzy: 9 | punkty: 1 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 maja 2011

ballada o bezsensie

raz pewna psychopatka z niejaką anarchistką
usiadły gdzieś na Plantach gotowe znów na wszystko
na przewracanie świata na wznak i dupą w górę
na skrajny spadek napysk i odlot w nieba dziurę
na przelecenie sensu bezsensem jak się patrzy
i na zrobienie ładu w ogóle i inaczej
 
wszystko wokoło drżało na widok spiskowania
a zwłaszcza drżały dusze i portki na mieszczanach
gołębie prysły migiem po drodze gubiąc pióra
jakby to nie był Kraków a jakaś mysidziura
 
popatrz – rzekła anarchia – świat cały tak przekręcę
że złapiesz go normalnie jak zwykłą płoć na wędkę
psycholka podrapała spokojnie się po nodze
czyjawiem – powiedziała – to chyba nie po drodze
 
i tak się bajka kończy bo nie po drodze było
psycholka z anarchistką bliźniego szerzą miłość
lecz figa - nic nie wyszło z tej prostej to przyczyny
że co tu kurwa szerzyć gdy wokół skurwysyny


liczba komentarzy: 13 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 maja 2011

anánkē

nie podrap mi ręki gdy znowu zechcę pogłaskać
twoją naburmuszoną czułość. już wiesz że tylko
niektóre koty są niewidzialne bo - Αμνησία - to
dobre imię dla dziecka zrodzonego z niepamięci
 
jak moja czysta nienawiść.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 30 maja 2011

smocza bajka

w krakowskich zaułkach zatarły się dzieje
czas smoków przeminął i zgasnął
a jednak istnieją gdzieś tam pod Wawelem
i nocą wychodzą na miasto
 
szurając łapkami po bruku uliczek
w uśpione wpatrują się okna
pod cieniem pasaży fajansu księżycem
chcą Bony zobaczyć znów postać
 
wędrują niespiesznie w cukrowej poświacie
utkanej przez gwiazdy na Plantach
wśród cieni na murach gołębi pod dachem
w liściastych legendy akantach
 
i tylko srebrzysty tryl dzwonków w ulicach
zamąca tę ciszę kamieni
to smoki włożyły czapeczki Stańczyka
kołysząc rogami półcieni
 
a potem zmęczone w zaułki Podzamcza
ze świtem zakradły się Wiślną
pod niebem dziedzińca chcąc zliczyć na palcach
obrazy skradzione na przyszłość
 
w Krakowie trwa jesień lecz choć mija z liśćmi
w turkocie dorożek i kroków
ta bajka wawelska znów może się przyśnić
ostatnim przechodniom wśród smoków


liczba komentarzy: 10 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 maja 2011

trzy skrzydła alicji


pierwsze uchyliło rąbka
i cylinder białego królika
drugie nawpółwieczność
za trzecim skończoności
zwariowały i kapelusznik
powiedział pas
 
w to kurwa gramy
 


liczba komentarzy: 22 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 maja 2011

odpryski

stworzyliśmy siebie inaczej niż to widzą ludzie.
w zbyt różnych ramach okalających ciemności
wirtualnej nocy. pośród wyładowań neuronów
jesteśmy wciąż inni choć tacy sami. nie można
żeglować w pustce bez nieustannych potknięć
o słowa mające i niemające znaczenia. dlatego
potykamy się czasem krzyżując gesty czasem
myśli. wybiegając w powrót by świt zastał nas
nad pustą kartką. tabula rasa. zapis milczenia.
 
simone de beauvoir stworzyła piękne obrazki.
hemingway – ruchome święto. my wpisujemy
własne w nierzeczywistość spoza. nie można
wytłumaczyć świata zacierając ślady sprzed 
by nie zmieszały się z innymi. kazuo ishiguro
zamknął w okruchach dnia obrazy nieodwagi.
święto iluminacji minęło. nie poznamy siebie 
niczego i nic nie jest wytłumaczalne niczym.
rozdano wszystkie okruchy. rien ne va plus.



proza poetycka


liczba komentarzy: 13 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 maja 2011

villanella f-dur

adagietto roztacza dźwięki smyczków jak płomień
w tle wenecja obrazem śpi zamglonym sfumato
kołysanka gondoli cicho zmysły usypia
 
dziś nie będzie koncertu znikły almy gdzieś dłonie
przeminęły w jesienne już zmieniły się lato
wiolonczele i skrzypce tchnienie czasu przenika
 
lecz w akordach powraca nuta dawnych zapomnień
pauza smutku na kanwie tak utkanej bogato
z uplecionych mgnień mistrza i maestrii klasyka
 
już nie będzie miłości to uczucie odeszło
w starej twarzy uśpiona bezpowrotnie tkwi przeszłość
a w zasnutych nią oczach dawny pożar ucicha


 
 
 
inspirowane Mahlerem, Mannem i Viscontim
http://www.youtube.com/watch?v=4kpJehOi2p4&feature=related


liczba komentarzy: 13 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 maja 2011

parolki

jeden lubi sonety
drugi woli kuplety
ktoś za białym znów wierszem przepada     
a ja piszę z rymami
żeby droczyć się z wami
i niech każdy co chce sobie gada
 
rymem można zaskoczyć
można też zauroczyć
złożyć w puzzle i słowną igraszkę
wiązać rymom ogony
supłać na różne strony
jak ten diabeł co siedział pod daszkiem
 
gdy się coś nie rymuje
albo rymy wręcz psuje
lepiej myśleć jak zrobić na przekór
życie może być rytmem
wierszowanym pomysłem
więc się zrymuj porządnie człowieku

 
 
dla Dalencji ;)


liczba komentarzy: 23 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 maja 2011

blues i ja


zagrajcie mi bluesa gdy mnie już nie będzie
z ogniska niech wzbije się płomień
tańczące sylwetki zagubi gdzieś w lesie
i Waits niech zaśpiewa na koniec

a wokół ogniska niech krąży butelka
jak ćma podążając ku światłom
by wina odbiciem znów grać na powiekach
choć spiętych już klamrą-zagadką

gdy noc zejdzie rosą chłodnawą jak jesień
na popiół wystygły nad ranem
zagrajcie mi bluesa falami na rzece
i niechaj już tak pozostanę

zagrajcie mi bluesa i właśnie w tym tonie
Tom Waits niech zaśpiewa go prosto
a potem odpłyńcie nic nie jest skończone
dopóki ktoś trzyma wciąż wiosło

zagrajcie i niechaj to wszystko szlag trafi
choć pewnie tam tylko jest pustka
to może doleci usłyszę go jakoś
z tym samym uśmiechem na ustach

Tom Waits nadal śpiewa blues wsącza się w uszy
melodia odpływa i wraca
i nagłe szarpnięcie - już dość tej pokuty
kobieto - ty tylko masz kaca


liczba komentarzy: 17 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 maja 2011

nie każdy ma swoje życie

wybieramy, sądząc, że istnieje wybór, lecz z każdą godziną
kłamstwo płynie szybciej i głębiej zapuszcza korzenie wciąż
niechciana prawda. gdzieś indziej otwierają się drzwi, znasz
melodię nie tych palców, których opuszki tulisz do policzków.
w jakim języku milczymy i z jakim ptakiem uleci niemy śpiew,
gdy inne oczy przędą widok na rzekę, trzepocą rzęsy cudzym
snem i pod skórą kiełkuje nieoczekiwane. ślady odprowadzą
stopy na manowce dróg wiodące dokądkolwiek. pod okładką
wzbiera czas odpływu. Dieu me pardonnera, c'est son métier.
 
 
proza poetycka


liczba komentarzy: 12 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 maja 2011

villa navis

bądź mi rzeką i portem na jałowych bezdrożach
latarenką świetlika w czas północnych zegarów
chlebem solą i ziemią która ciałem się staje
 
ornamentem dla myśli tkanych świtem bez słowa
świętem wiosny i nutą gregoriańskich chorałów
odzyskanym z rąk fatum bądź mi niebem i rajem
 
łodzią żaglem galionem ciszą zmierzchu przy drogach
których kłącza powiedziesz stronicami annału
chroniąc błękit na szczytach przed burzami i szkwałem
 
bądź mi psalmem wędrowców szmerem wody w ruczajach
ubi tu Caius nadal ibi ego sum – Caia
wymodlonym z przestrzeni dawnych snów graduałem


liczba komentarzy: 8 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 maja 2011

nie każdy ma cudzą rzekę

to tylko dotknięcie odbicia. crepe de chine tafli.
drzewa rosnącego wspak. i gałęzie - rysunek
zmarszczek. wietrzna prawda przelewa dłońmi
wielopalczaste fantomy. przecieka pragnieniem.
wchodzimy  trwamy  wychodzimy. źródło czeka
w kroplach lecz najpierw trzeba zmierzyć ocean
może tylko morze. ów płynny jedwab zwrotnika
którym odwraca się wzrok. nie wystarczy złożyć
niczego na szali. to nie waga lecz jedynie pamięć
broni przed nieistnieniem gdy zdejmując imiona
z twarzy przekreśla pod głębinami oczu samotny
ideogram. largo i lento. andante maestoso. finale.




proza poetycka


liczba komentarzy: 7 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 maja 2011

mesk

jestem  poetką
 
tam gdzie kończą się słowa
stanowiące rozgraniczenie
szukam dojścia do szczytu
myśli w których rozliczana
jest definicja spoza urzędu
niech nawet będzie enigmą
 
ja to pieprzę


liczba komentarzy: 9 | punkty: 1 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 maja 2011

scherzo

może to tylko miraż tańca
snu nocy letniej z wyobraźnią
choć chwilo – jesteś piękna czeka
już się wymyka Fausta wargom
 
tańczą motyle wśród płomieni
menuet dłoni ciszą niemy
 
w scenerii snu Szeherezady
maswerk tęsknoty pejzaż wieńczy
nie wiem kto z nas go namaluje
nie wiem czy będzie równie piękny
 
tańczą motyle w skrzydłach wiatru
menuet dłoni scherzo palców
 
ucichły kroki milkną smyczki
urwana struna drży znacząco
i tylko cisza wraca szeptem
chwilo trwaj wiecznie trwaj bez końca
 
tańczą motyle wśród milczenia
menuet dłoni płomień cienia


liczba komentarzy: 13 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 maja 2011

każdy ma swoją rzekę

wszystko i zawsze oparte jest na uczuciach i przemijaniu.
mówiąc carpe diem, starożytni mieli świadomość traconego
czasu. proust poszukiwał go słowem do ostatniego oddechu
uchodzącego wraz z wyrwanym z ręki manuskryptem. czego
my szukamy. transkrypcji na coś, co nie istniało już na długo
przedtem nim pozorna rzeczywistość rozsypała talię samych
blotek, a gra przesłoniła oczy. nie ma szans. znaczone karty
rozdaje bóg ironii. śmieje się w kułak, pociągając za sznurki.
w marionetkowym grand finale arlekiny i colombina tańczą 
przy zamkniętych powiekach. na widowni zabrakło miejsca.
ostatnie okno dawno zacięło się bezsensem, a nadal udaję
że istnieje. zaiste, świat jest pięknym skupiskiem absurdu
i timszel odnosi się jedynie do prawa wyboru bez wyboru.





proza poetycka


liczba komentarzy: 13 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 maja 2011

dobranocka dla trumli


kiedy już noc wypełznie cicho
kiedy za oknem zbudzi licho
(przepraszam za ten rym poetów)
więc kiedy noc nam ściągnie z grzbietów
sukmanę trosk (tfu metafora)
i już powieki stulić zdoła
z kątów wyłażą znowu trumle
i harce czynią oraz dżunglę
zmieniając forum w trumlowisko
 
niestety jeszcze to nie wszystko
bo trumle wiersze piszą nocą
(wiersze jak koty co się kocą)
spędzają sen uczciwym ludziom
którzy miast spać to znów się trudzą
odczytywaniem znaczeń znaczeń
 
raz tak raz siak i znów inaczej
 
uff mówi trumel raz do trumla
albo to kanał albo trumna
szarlataneria lub też schiza
bo wierszy ciągle nam przybywa
ciągle ktoś pcha się tu z Krakowa
i usiłuje nas dołować
 
ale ars longa vita brevis
na długo nikt się nie zasiedzi
i zanim szlag nas wszystkich trafi
dobranoc trumle – Bóg wybaczy


liczba komentarzy: 28 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 maja 2011

Psia kołysanka dla Kipu

Tuż pod księżycem wyje pies:
- Gdzieeeeeeeeeee mooooooooja, moooooooja bajka jeeeeeeeest?
Ach! Pieski toświat: Kociak w śnie,
a pies w zaświecie – kurde, źle!
 
Więc odpowiadam – pieski świat.
Nawet nie warto składać łap.
Wiem, czasem też mnie trafia tak,
więc wyjmy razem – jaaaaaaaaaasny szlaaaaaaaaaaaag!
 
Ale przy wozie, jak snu szept,
zawsze w dal biegnie jakiś pies.
Gwiazdy mu złocą blaskiem sierść
i pod księżycem snuje pieśń.
 
O mondo cane w świetle gwiazd
pozawieszanych niczym schab,
krainie łowów, gdzie śpi czas
i gdzie kot dawno wypadł z łask.
 
A gdy zmęczony wtula się
w poduszkę chmurek – dobrze jest.
Księżyc zawiesi nad nim pled,
okryje go, niech zaśnie też.
 
Ukołysz, Kipu, swego psa,
Niech już nie wyje – też chcę taaaaaaaaaaaaaaak!
Pozwól rozciągnąć się na płask
i niech mu gwiezdny szumi las.


 
Z dedykacją dla Linki-Sznureczka, pierwsza zwrotka Jej autorstwa.


liczba komentarzy: 14 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 maja 2011

kocia kołysanka


księżyca rogi w kocich oczach
księżyca hamak pełen gwiazd
prawie nie widać wśród nich kota
gdy wyleguje się na wznak
 
z wielkiego wozu zwiesza ogon
udaje tylko że tam śpi
bo tak naprawdę mleczną drogą
wędruje pośród gwiazd i mgły
 
na firmamencie kocie oczy
już zapalają błyski słońc
wóz się z turkotem przez nie toczy
kołami mąci gwiezdną toń
 
kołysze księżyc gwiazd kolebkę
kot mruży oczy liże sierść
za chwilę znowu się poderwie
żeby następną gwiazdkę zjeść
 
ot kocia bajka kołysanka
na granatowym nieba tle
drzemiąca nocą kocia bajda
o kocich oczach w gwiezdnym śnie
 


liczba komentarzy: 25 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 maja 2011

kwant


schowałem się w zimę jaskrawą od bieli
zastygłych lodowisk 
zamarłą w konarach zdrewniałych od zimna
skroplonych na mrozie
w kontraście akwarel szarością skazanych
na kolor w połowie
wędruję przez banał przetrwania tej pory
niezmiennie ja - człowiek
 
na śniegu spiętrzeniach czerń drzewa jak widmo
straszące o zmroku
przechodzi w gwiazdozbiór rozlany atrament
na wszystko co wokół
kontury zmazane w oddechu już tylko
zamglony niepokój
pospiesznie jak pociąg przewija się taśma
z pejzażem u boku


liczba komentarzy: 9 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 maja 2011

suita wawelska

pod basztą wiatr trubadur na fletni tęsknie wieje
kołysze dzikim winem szeleszcząc w resztkach liści
skrzypią zawiasy w bramach wiatr wciska się w wierzeje
sutanną znów przemyka brunatny cień w zakrystii

pod smoczym niebem jamy kamienie brzęczą echem
gdzieś stroje klawesynu wibrują w nutach fermat
a poplątane dźwięki muzyki razem z szeptem
wiją się po krużgankach wplecione w słoje drewna

w parkiecie trzeszczą wieki arrasy drżą na ścianie
z portretów patrzą oczy w zadumie nad przeszłością
gdy smoki żyły jeszcze ukryte w smoczej jamie
i nocą wychodziły podkradać tańce gościom

w podziemiach ciągle słychać ton basso continuo
i dzień po dniu przemija cichnącym już kurantem
lecz nadal w pustkę komnat spowitych snu glazurą
spływają kształty cieni odległym kontredansem


liczba komentarzy: 12 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 maja 2011

villanella triste

nie tu nie tak i nie dlatego
uczucia zwijam w kłębek myśli
na poczet czegoś straconego
 
nic nie jest takie i nic z tego
że coś się może czasem przyśnić
nie tu nie tak i nie dlatego
 
marzenia czasu minionego
wciąż układają stosy z liści
na poczet czegoś straconego
 
w kłębku drzemiące alter ego
plamę na dłoni zwykło czyścić
nie tu nie tak i nie dlatego
 
za oknem dawno ścięte drzewo
zwiędnięta szata z kwiatów wiśni
na poczet czegoś straconego
 
i z chleba niegdyś pieczonego
żadną się kromką sen nie ziści
ni tu ni tam i wiem dlaczego
na poczet czegoś straconego


liczba komentarzy: 12 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 maja 2011

villanella z braku laku

czasem mi idzie jak po grudzie
nie wiem co chcę i nawet po co
wszystko dlatego że się nudzę
 
szukam zajęcia ale z trudem
dziwię się nawet swoim włosom
że tak mi rosną jak po grudzie
 
dom pozarastał wiecznym kurzem
i choć na meble patrzę z troską
odwracam głowę bo się nudzę
 
czasem jedynie istnym cudem
z inercji się wyrywam nocą
choć wszystko idzie jak po grudzie
 
powoli się wyzbywam złudzeń
że mogę w życiu wyjść na prostą
chyba dlatego tak się nudzę
 
i jestem jednym wielkim długiem
który wciąż spłacam każdą wiosną
wiersze też piszę jak po grudzie
pewnie dlatego że się nudzę
 


liczba komentarzy: 12 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 maja 2011

villanella alienatio

gdzieś przez październik brnie samotnie
w kowbojskich butach z pustką w głowie
w kurtce zapiętej na guziki

wśród tłumu ludzi tak przelotnie
opływających go swym chłodem
jakby nie istniał lub był nikim

u rąk w kieszeniach brzęczą sople
zgrabiałych palców licząc drogę
z okruchów monet tworzą mity

wędruje poza w głąb i w siebie
w dni nie będące żadnym chlebem
w dni których już nie można zliczyć


Duet poetycki ze Stefanowiczem - poniżej jego wiersz:


villanesca di passagio
 

szarością pośród szarych ludzi
wyciera krokiem swoją ścieżkę
i buty ciszą ubłocone

tu światła trzeba by się łudzić
przedsięwzięć trzeba nieomieszkań
zamiast barwionych wiatrem mrzonek

zapięty w kurtce każdy guzik
wyschniętych ust zacięta kreska
w spoconej dłoni pyłki monet

choć pomyślałbyś że się zgubił
on tylko idzie - jak tu przestać
z biletem w sobie znaną stronę



 
 
Pocztówki z filmu „Nocny kowboj”.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 maja 2011

smocza kołysanka

gdzie w rogi księżyca bieg rzeki się wplata
i cicho poszumem śpią fale
szuwary wraz z nowiem wciąż nucą melodię
wyrytą gwiazdami na skale

pst smoczku już północ już noc krąży wokół
świat zwija w rogalik pod chustą
więc podwiń ogonek pod snu nieboskłonem
nim świtem nadejdzie znów jutro

przez czerń rozjaśnioną iskrami świetlików
prześwieca srebrzyste smużenie
źdźbło drżące od rosy nakłada na włosy
tańczące blaskami półcienie

pst smoczku tak późno że noc krąży cicho
w kaletce skrywając sny dzieci
więc przygładź już łuski nim noc do poduszki
rozsypie makowe konfetti

na murach i basztach wiatr sennie kołysze
smugami świetlistych gałęzi
kamienne podsienia noc cicho przemienia
w krużganki baśniowej królewny

pst smoczku już zaśnij to pora jest marzeń
pątlikiem ciemności okrytych
świt jeszcze daleko noc płynie wraz z rzeką
w kapturze gwiazdami podszytym


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 maja 2011

gołębianie


w krakowskich zaciszach wciąż lęgną się wiersze
pisklęta krakowskich poetów
wędrowców idących codziennie i wiernie
uparcie pogodzie na przekór
 
samotność hejnałem kuranty wydzwoni
zaplącze na palcu w obrączkę
by potem znów księżyc zawiesić u skroni
cieniutkim srebrzystym kabłączkiem
 
w ukrytym zaułku śpią sny na poddaszach
spisane piórami gołębi
nad brukiem uliczek zatarte po latach
krzyżują się kroki tajemnic
 
krakowskim poetom wciąż brzęczy w kieszeni
garść wierszy jak drobne monety
gdy kroczą wieczorem pod murem kamienic
niezmiennie legendom naprzeciw




pocztówka z Krakowa


liczba komentarzy: 10 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 maja 2011

villa notte

ostatnie błyski lśnią w tarczy ratusza
złocenia murów szarzeją ołowiem
i stukot kopyt oddala się w czasie                              
 
wieczorny Kraków w blask nocy wyrusza
otoczką świateł lamp witryn i zdobień
usypia ptaki i składa w poddasze
 
gęstnieje ciemność ubita w foluszach
na tyłach domów samotny przechodzień
skrada się cicho herb ziewa na blasze
 
pan Piotr ramiona przeciąga ukradkiem
przymyka oczy w zadumie nad miastem
które go rano znów zbudzi hałasem
 
 
 
poetycki dialog z villanesca mattinata Stefanowicza
 


liczba komentarzy: 13 | punkty: 8 | szczegóły


  10 - 30 - 100



Pozostałe wiersze: villa-viola-nella, villanero, villa luna, kolęda, culo-miot, ech villa villa villanella - czyli dzyndzel bell, uliczka, księżyc w sosie grzybowym, kalafonia, kanon, rozdreszczak, barkarola, odwyrtka, somnambulizm, zimoląg, diminuendo, two horses blues, Saint Peter blues, kantylena, blues tramwajowy, chanson, villa-tabacco-nella, fish and blues, tango, smok i wiosna, Szewczyk i Smok, smoczy sen, jesionka, night and blues, cholerniec, oddam za bezcen tytuł z puentą, oktober, villanella insula, villanella frigida, chili blues, sakramencki blues, zimowe wino, blues w barze Paradise, paradise, kwity, bluebezsens, Niebiański Klub Bluesowy „Zaświaty”, chłodnienie, smocza zima, Wiatr i czarownica, Mikołaj, Myszobajka dla Mani – ciąg dalszy, Myszobajka dla Mani, romans jesienny, wlokę się przez dni jesienne, blues zaduszkowy, chronometr – cinque stagioni, i po co mi to było, kalejdoskop próżni, sennienie, jarzębiniak, kobiałka z bluesem, offertorium, malowanie czasu, blues za obola, ultimatum blues, z pewnością, klątwiec, pewnego dnia, krakowski gniotek z łokciami w tle – czyli przewodnik po mieście, niewymierność, non-sentimental blues, Agitobabologia, beztwarz, babolandia, pantomima, akwamaryn, nieskończeniec, Chałą marsz, bajdurka, miód i melisa, do diabła z liryką, pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu, Pergola, zdrowie panie Juluś, tarnina, blues testamentalny, wesele niewyspiańskie, jak zazwyczaj, antyśpiewajka z elementami w tle*, zaśpiewajka, la volta, step nieakermański, wkręcanie w dzień zaczyna się od kawy, alhambra, kroplomierz, drzeworyt, uletniość, kadr, wrześniowość, przekichaniec, jesienny banał z podszewką, blackhat club, jesienny banał bez podszewki, blackhat, wrzeszczeć pod mostem, villanella z zielonym tłem, kluczenie, walkabout blues, i tylko ptaki, ballada o imponderabiliach, bajka o puchatym słoniu, tryptyk – zima, tryptyk – jesień, tryptyk – lato, lot nad rzeką Lete, nakarmić wiatr, skrawki, λυρικό ταξίδι – liryczna podróż, rozświetlanie, listnienie, awruk – contrafactum, awruk* i Safo, memory, hyde park story, miejsce końca, bieda blues, sceneria, obsydian, samowolka, w ostateczne brnę na ugiętych nogach, blues przedszkolaka, zawczoraj, rondo kapelusza z woalką, fuck’n blues, wiosenna rymowanka nieambitnie wciśnięta w wersy, sen jest niczym tylko…, byleby blues, song debilki, lunapark, rondeau, codzienny blues, green grass blues, summertime, thanatos, przy kominku, kręgi, dialog, rzecz o swobodnym tworzeniu – contrafactum, infinita, kauzyperda blues, ściśle według przepisu, zimowy blues, przedwiośniec, mewa,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1