23 września 2012
do diabła z liryką
po jaką cholerę pisać ciągle o jesieni
lub nie daj boże czytać – przyszła to przyszła
równie nieunikniona jak wieczne odpoczywanie
i ręka fiskusa – na szczęście nie dublują się
chyba że doliczone zostanie myto
za przejście graniczne
na razie płacę ziemskie frycowe od pogody
i stanu wkurwienia na czas rozciągnięty
między latem a wiosną – mam debet
stąd uparte myśli o niedźwiedziej gawrze
czy swobodnych odlotach
na dzisiaj brak rozwiązań – jutro i tak nastąpi
zakręci wrzecionem ukłuje lecz nie uśpi
adwokat czeka na honorarium – parszywy
książę a pocałunek jest domeną tylko
śniących kobiet
zakładam się z sobą
o rozlane mleko
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek