6 maja 2012
sceneria
idę za sobą wciąż skrajem krawędzi
pośród uskoków starych wiatrołomów
w załomkach skóry piach tylko szeleści
cień mnie przegania wyblakły od szronu
wędruję tropem który wśród ostrężyn
wiedzie kolczasto już ku innym stronom
zapinam chwile na chwile potrzaskiem
idę za sobą – zaledwie i zawsze
z tyłu zostawiam ślady bez istnienia
odwracam głowę cień skręca w pobocze
poję go wodą stojącą w akwenach
jaka paruje kroplami pomroczeń
ocieram usta ze słów znów w podsieniach
mój cień się złamie kolejnym ukosem
dążę nie dążąc przepływam nie płynąc
idę za sobą – minutą godziną
czas mnie dopędza maże kalkomanią
skleja ze sobą warstwami powietrza
krawędź prowadzi cień staje przed bramą
stąpam po ostrzu kamieniach i pestkach
zostaję w tyle i ciągle to samo
odczucie drąży że z przodu jest reszta
którą zobaczę by widzieć wyraźniej
idąc za sobą – już dziś bez przynagleń
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek