21 września 2012
zdrowie panie Juluś
skręcona liściasto pogoda a w szybach
cwałuje znów półmrok galopem
i z miejsca się marzy nalewka na wiśniach
do wtóru z miksturą zza okien
kosztuję i dumam dowalam spirytus
potrząsam przysuwam do krzesła
a potem rozkoszy ech próżen dosytu
wychylam kielicha – to pestka
wiśniowa raptownie utyka mi w gardle
dla obcych wciąż twarz jednakowa
a w lustrze konterfekt krztuszonych ponagleń
by przed nim natychmiast się schować
poprawiam by zgasić tę gwiazdę ognistą
nicością się przed chcąc wymigać
wtem w oczach błysk gromu i potem już wszystko
na blasków się tęczę rozmywa
lecz modlić się za mnie nie trzeba – szklaneczkę
najwyżej wychylić za zdrowie
bo płaczu choć bliski wypiję i resztę
na pewno w mogiłę nie złożę
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek