Miladora

Miladora, 10 czerwca 2011

nibylandia


mówiłeś coś i ja mówiłam
na wargach słowa stygły ciałem
ulatywały coraz dalej
i wieczór mijał tak jak mijał
 
dialog na jedną porę nocy
dwie świece gwar i puste dłonie
na zawieszony w czasie moment
uśmiech wpisany chwilą w oczy
 
i mgnienie które wzrok utrwalił
kształtem pokusy już niebyłej
w tym pasie ziemi wciąż niczyjej
pomiędzy dnem i grzbietem fali
 
jeden niewielki okruch przeżyć
samotna kreska w tle pod szczytem
naszkicowana ust dotykiem
jaki zapewne był - by nie być


liczba komentarzy: 29 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 października 2011

sangria

nie musisz mówić o mnie możesz milczeć pięknie
brak słów nie stwarza pustki lecz potwierdza ciszę
która staje się wtedy więcej niż zarysem
chwili co trwa przez chwilę i nadal trwać będzie
 
słowa to tylko dźwięki wyraz pewnych doznań
tam gdzie w głębi się rodzą wystarczy świadomość
że istnieje coś ponad i można harmonią
złączyć w nierozerwalne początki bez końca
 
więc nie zamykaj oczu niech zobaczę wszystko
co można dostać w ciszy niezmąconej cieniem
gdy w głębi źrenic dla mnie rozpalasz ognisko
 
przy którym czas spokojnie odchodzi za scenę
zostawiając Atropos śpiącą przy wrzecionie
by wino nadal rosło oplatając dłonie


liczba komentarzy: 29 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 września 2011

czasochłon

wyjechałam wróciłam czas minął mnie w pędzie
a ja zostałam w tyle zwykła kolej rzeczy
nie ma się czym przejmować – tak bywa i będzie
 
lepiej zacząć nadrabiać teraz tu i wszędzie
niezałatwione sprawy zwalone na plecy
które czas nagromadził mijając mnie w pędzie
 
za dużo ich zostało na każdym zakręcie
no i przyjdzie zakasać rękawy niestety
lecz czym się tu przejmować – tak bywa i będzie
 
może trzeba to przyjąć bardziej obojętnie
nawet gdy wbrew logice czas sobie sam przeczy
nie biorąc pod uwagę iż mija nas w pędzie
 
lecz dlatego że szybszy jest pod każdym względem
nie można go dogonić gdyż zbyt prędko leci
marna więc to pociecha że tak jest i będzie
 
tu żaden cud nie działa ani też zaklęcie
i chociaż każda podróż ma swoje zalety
wszystko na dobrą sprawę i tak mija pędem
i jest się czym przejmować bo zawsze tak będzie


liczba komentarzy: 29 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 maja 2011

dobranocka dla trumli


kiedy już noc wypełznie cicho
kiedy za oknem zbudzi licho
(przepraszam za ten rym poetów)
więc kiedy noc nam ściągnie z grzbietów
sukmanę trosk (tfu metafora)
i już powieki stulić zdoła
z kątów wyłażą znowu trumle
i harce czynią oraz dżunglę
zmieniając forum w trumlowisko
 
niestety jeszcze to nie wszystko
bo trumle wiersze piszą nocą
(wiersze jak koty co się kocą)
spędzają sen uczciwym ludziom
którzy miast spać to znów się trudzą
odczytywaniem znaczeń znaczeń
 
raz tak raz siak i znów inaczej
 
uff mówi trumel raz do trumla
albo to kanał albo trumna
szarlataneria lub też schiza
bo wierszy ciągle nam przybywa
ciągle ktoś pcha się tu z Krakowa
i usiłuje nas dołować
 
ale ars longa vita brevis
na długo nikt się nie zasiedzi
i zanim szlag nas wszystkich trafi
dobranoc trumle – Bóg wybaczy


liczba komentarzy: 28 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 lipca 2011

Маргарита

wokół ciemności czwarty wymiar
przedsionek piekła jedna noc
na schodach cicho trzeszczą kroki
płonący wewnątrz dawny stos
wciąż jeszcze tli się ciągle drga
 
naciskam klamkę – to nie ja
 
to tylko tamta znów tęsknota
zawieruszona w rzecznej mgle
skrywana dotąd w głębi szafy
brulionie róży oraz w tle
ciągnących się szuwarem fal
 
otwieram wchodzę – lecz nie ja
 
trzeszczenie ognia na kominku
w płomieniach szpady krótki błysk
na ciemnej piersi skarabeusz
zastygły czas ostatni szlif
przed próbą cisza w dali gwar
 
więc wstaję idę – wciąż nie ja
 
postument schody w nagich ciałach
korowód twarzy jak zły sen
wybija północ i na gości
toastem krwi już spływa cień
opada szata gaśnie blask
 
siadam zamieram – tak to ja


liczba komentarzy: 28 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 stycznia 2012

rumba i rum

karnawałowa noc więc na parkiecie tłum
dokoła gwar i śmiech
tam rumba a tu rum

dżety u sukni lśnią w falbanach liści szum
ciaśniej przytulasz mnie
tu rumba a tam rum

już wydobywasz ton ze wszystkich moich strun
dla ciebie tylko brzmię
jak rumba a w niej rum

pulsuje rytmem skroń pod stopą tracę grunt
i płynę jak we śnie
przez rumbę i przez rum

dłoń wciąż zaciska dłoń nad głową feeria łun
zamykam oczy w tle
wciąż rumba oraz rum


liczba komentarzy: 28 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 10 czerwca 2012

memory

składam obrazy z drobnych gestów
na tle uśpionych w głębi zdarzeń
odległych w czasie i z kontekstu
wyrwanych zdartym kalendarzem
 
na tle uśpionych w głębi zdarzeń
maluję pastel cichym głosem
i w pochyleniu ramion kładę
ulotnym błyskiem snu światłocień
 
maluję pastel cichym głosem
barwami śmiechu który przepadł
lecz który nadal w sobie noszę
mimo że wysechł w pustych rzekach
 
barwami śmiechu który przepadł
rozdźwięczam ciszę wokół siebie
pytając na co ciągle czekam
co zapomniałam czego nie wiem
 
rozdźwięczam ciszę wokół siebie
by skupić pamięć w jednym miejscu
zbieram odpryski i w elegię
składam obrazy drobnych gestów
 
 
 
 
Niepełna forma pantum.


liczba komentarzy: 27 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 lutego 2012

song debilki

odnalazłam w stogu igłę
teraz będę szyła figle
zanim znowu nie ostygnę
heja hej
 
jeszcze tylko jedna chwilka
i przyłączy się debilka
będzie z tego niezła zmyłka
heja hej
 
znów wieczory umkną same
będziesz ty - ja samozwaniec
w debilowy ruszym taniec
heja hej
 
odnajdziemy wspólny temat
nawet jeśli to jest ściema
debilowa jak nic nie ma
heja hej
 
wiersz się nam ulęgnie gładko
przewiążemy go kokardką
i puścimy z dymem tratwą
heja hej
 
a ponieważ wszystko mija
song debilki i debila
zanucimy – niech nam sprzyja
heja hej




Ech, Stef, jak dawno się nie bawiliśmy razem. :)))


liczba komentarzy: 27 | punkty: 19 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 września 2012

przekichaniec

próbowałam tak i siak o parasolach
niebo chlupiąc wzbogacało wiersz w klimaty
lecz małżonek nagle wrócił no i zdołał
znów do kuchni mnie zapędzić w stertę naczyń
przy czym wręczył mi parasol do suszenia
i kolory uleciały jak motyle
został jeden niczym kruka cwany rewanż
tak więc czarne odtąd w myślach strofy szyję
 
mieszam w garnku czarną łyżką czarne danie
wciąż nad głową czarna płachta mi łopoce
nie dam rady – dzisiaj mam już przekichane
mogę tylko zerkać okiem spoza okien
na kolory falujące po chodnikach
parasolki rozbiegane w każdą stronę
nad kuchenką cicho zegar sobie tyka
a w pokoju tyka głośno mój małżonek

 
 

Dla Haneczki, bo mnie sprowokowała. ;)


liczba komentarzy: 27 | punkty: 21 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 marca 2013

sakramencki blues

zwyczajne sprawy
         prowadzą przez życie
codzienne troski
         powszednie jak chleb
tyle zakrętów w dodatku
         a przy tym
jakby się stale zbierało
         na deszcz
 
gdy każdy ranek
         jest puszką pandory
dni otwieranych w następne
         to wiesz
jak szybko może wypełznąć
         koloryt
i choć się starasz
         najczęściej tak jest
 
wieczór nadchodzi
         z rachunkiem sumienia
snów niespokojnych
         przynosząc znów szept
i nic nowego
         choć kręci się ziemia
wciąż po staremu
         raz dobrze – raz źle
 
zwyczajne sprawy
         prowadzą za rękę
tak chciałbyś uciec
         lub zmienić ich bieg
na coś do czego
         wyrywa się serce
a życie mówi – niestety
         twój pech


liczba komentarzy: 27 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 grudnia 2014

somnambulizm

zimą niechętnie czas się wierszy
lubi uciekać w zmierzch bez słowa
albo co gorsze tworząc sterty
bezwolnych myśli równie mętnych
co szarość światła na podłogach
zimowy czas jest niełaskawy
dla mnie poezji i dla magii
 
za drzwiami wciąż nie te przypadki
daty tkwią w skórze jak paznokcie
kolejny świt to tylko pastisz
dni które kryje bury mastyks
wiszący ciężko poza oknem
zimowy czas to kres zabawy
dla mnie poezji i dla magii
 
w chłodzie bezruchu milczą drzewa
smętne gawrony spięte ciszą
na jednej nodze – pusta scheda 
zimowej pory niemy brewiarz
dopraszający się o litość
czas w którym muszę sobie radzić
sama – bez wierszy i bez magii


liczba komentarzy: 27 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 listopada 2014

villa-tabacco-nella

http://www.van-gogh.pl/Vincent_van_Gogh_1885_1886/vincentvangoghczaszkazpalcymsipapierosem.html  
 


cóż – to wyłącznie kwestia nałogu nie mody
że wciąż po fajkę sięgam nie martwiąc się niczym
chociaż wiem aż za dobrze że palenie szkodzi
 
tu trzeba się niestety z faktami pogodzić
że odkąd Kolumb przywlókł ten chwast z Ameryki
ciągle istnieje kwestia nałogu bądź mody
 
de gustibus jak wiecie – więc co można zrobić
skoro nałóg i moda nie liczą się z nikim
chociaż wszystkim wiadomo że palenie szkodzi
 
a zresztą – i tak nie mam zdrowia ni urody
co gotów jest potwierdzić pierwszy lepszy krytyk
więc to wyłącznie kwestia nałogu nie mody
 
wątpię czy kogokolwiek na serio obchodzi
że palę skoro przecież w tym nie uczestniczy
zapewne wiedząc dobrze jak palenie szkodzi
 
lecz o tym bym przestała chyba nie ma mowy
jest za późno by czegoś innego się chwycić
to kwestia już wyłącznie nałogu nie mody
więc umrę z fajką w zębach choć palenie szkodzi


liczba komentarzy: 26 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 lutego 2012

rondeau

nie umiem pisać o miłości
gdy przelatuje wiatr przez głowę
i żadna myśl w niej nie chce gościć
nie umiem pisać
 
uczucia wsiąkły pod podłogę
schowały się bo tak najprościej
lecz kim bez uczuć bywa człowiek
nie umiem pisać
 
może na zawsze trwać samotnie
zwinięty w kłębek gdzieś tam w sobie
kiedy uczucia mkną za oknem
nie umiem pisać
 
wycinam serce tępym nożem
oddaję diabłu to co boskie
na inną stronę już przechodzę
nie umiem pisać
 
bo jakże mogę o miłości
skoro brakuje w słowach zdobień
i krew barwami się nie kropli
nie umiem pisać


 
 
Rondo – układ stroficzny pochodzący
ze średniowiecznej poezji francuskiej.


liczba komentarzy: 26 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 września 2012

pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu

wrzesień płynie wśród rozjaśnień     
                             kłębiąc w liściach blade chmury
wydobywa barw alhambrę
                                  drzew zgaszony awenturyn
korowodem przez ulice              
                          mkną sylwetki w zwykłym pędzie
blask pokrywa dzień mastyksem
                                    światłocieni snuje przędzę
w górze nitki ptasich lotów
                                      pajęczyną zdobią miasto     
bluszcz spowija ażur płotu
                                        jak ostatni letni bastion
chłód zakrada się o zmierzchu            
                               czarne koty kryjąc w sieniach
pod butami wśród szelestu
                                    zwiędłych liści tylko ziemia
spada kasztan jeden drugi                    
                                     i pod stopy gdzieś umyka
nie ma co się dłużej łudzić
                                      to jesienny już wernisaż





Ostatni wiersz o jesieni (mam nadzieję)
i to tylko dlatego, że dzisiaj jest jej inauguracja. ;)


liczba komentarzy: 26 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 października 2011

rozmarynowość

za oknem znów deszczowa jesień zaczyna zmieniać kolor liści
niedługo zimę z nich upichci z dodatkiem ziół późnego lata
 
na palcach wciąż powraca zapach schnącej bazylii estragonu
lawendy u powały domu która wyblakła razem z lipcem
 
w koszyku tylko to co zwykle sierpień przynosi do ogrodów
jabłka rumienią się od chłodu lubczyk w gałązce zapach skrywa
 
skłaniają główki na łodygach wrześniowe astry plotąc wianek
kuchnię miód złoci dymi grzaniec a obok deszcz gawędy mruczy
 
w zamku spiżarki skrzypi kluczyk w moździerzu tłuczek rytm narzuca
cynamonowy smak na ustach w jabłka się wplata goździkowo
 
lampka rozbłysła już nad głową i światło spływa w grzane wino
pachnie wanilią i cytryną na ścianie grzyby śnią o lesie
 
lecą paździerze minął wrzesień zieleń rozpełza się w kolory
codzienność zmienia swój algorytm za oknem znów deszczowa jesień
 
 
 
 
 
Jesienny grzaniec z miodem i korzeniami
dla Darka Klekowickiego. ;)


liczba komentarzy: 26 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 sierpnia 2011

conchiglie

szumią cicho na brzegu niczym liście na wietrze
odpływ ciszę zabiera i rozwiewa ją w dym
powiedz jeszcze mi tylko lecz tym razem już szeptem
o czym taka muszelka może we mnie znów śnić
 
wtul policzek i słuchaj przełóż tętno na słowa
krew wciąż krąży pod skórą głośniej tyka niż puls
szept pomoże uwolnić tę intymność w rozmowach
którą dłonią obudzisz nim rozłamie się w pół
 
szumię cicho na wietrze niczym liść na gałęzi
przypływ piersi dotyka już podchodzi do ust
powiedz jeszcze mi tylko zanim w dłoniach uwięzisz
jakim gestem tym razem mnie doniesiesz do snu


liczba komentarzy: 26 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 września 2012

tarnina

snuję bezlistną czasoprzestrzeń
sens z niej wymyka się na skróty
a diabeł nie śpi i jak przedtem
z niczego wszystko chce mi uszyć
 
złotogłów ścieli zamiast płótna
tkaniny blaskiem rozum mami
kroczę w niej tyłem na koturnach
spadając kręgi głośno łamię
 
bark przekrzywiony i widzenie
zakłóca skosem perspektywę
wbijam źrenice w ciemną ziemię
kiełkują już pestkami śliwek
 
i rośnie drzewo piętrząc braki
kwitnie przelotnym baldachimem
skręca na korze pętlę znaczeń
a ja w niej skutek i przyczynę


liczba komentarzy: 26 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 września 2012

blackhat club

znowu w czerni fedory połyskuje pragnienie
sięga ręką po szklankę rzuca kości na sukno
światło wpełza pod rondo kroki wiodą za scenę
a dokoła tłum ludzi wznosi palec ku ustom
pst zagrajmy o wszystko
na pohybel utracie
kapelusze falują niczym skrzydła gawronie
góra dół i z powrotem kreśląc wykres majaczeń
parabole przegranych rozrzucone wśród monet
 
czerń granatem przecieka ale w kroplach lśni miękko
rubinowe odbicie lamp i sukna malachit
dłoń zastyga bladością w sztonach liczby się prężą
ulatują wraz z rzutem w głębię stropu jak ptaki
ech zagrajmy o wszystko
na pohybel przegranej
kapelusze się kłonią nad szklankami wyłudzeń
jeszcze ciągle jest ciemno i dopiero nad ranem
sen uchyli fedorę – czas powróci na dłużej
 




Alt - ta Twoja cholerna fedora nadal mi się plącze po życiorysie. ;)


liczba komentarzy: 25 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 14 stycznia 2012

styczeniec

bardzo lubię się ciepłem otulać
i w rękawy zaglądać bez końca
kiedy styczeń dni wiąże jak fular
a pod głową zasypia już książka

lubię także się tulić do pieca
kiedy ciemność jaśnieje śniegowo
w kącie czajnik z żarówką się sprzecza
a sól w wannie rozpuszcza mnie z wodą

lecz najbardziej gdy ciepło jest pluszem
w który można zanurzyć się miękko
i klawiszem cichutkich pomruczeń
wstukać wiersze w zimowe okienko


liczba komentarzy: 25 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 kwietnia 2012

obsydian

Dla Oczu jak pustynia Autorki pierwszego wersu
z podziękowaniem za inspirację.

 
nalej mi kielich pełen wierszy
zanim na straty spiszę słowa
nim znów rozedrze się na szepty
nalej mi kielich
 
niech stworzą jeszcze gęsty kordiał    
rozgałęziając bluszcze tercyn
by pięły się bez zahamowań
nalej mi kielich
 
w głowie pustynia snuje wersy
szmerem się sypią cienie szkoda
że kiedyś nam urosło w strzępy
nalej mi kielich
 
tylko zaledwie tkwi przy drogach
przybranych w już blaknące gesty
zastygłe teraz jak nagroda
nalej mi kielich
 
może coś wreszcie ongiś skreśli
odnajdzie barwę na dnie morza
by chociaż resztę nadal prześnić
nalej mi kielich
 
 



Wiersz ma formę „ronda” – stylu wywodzącego się
z tradycji średniowiecznych truwerów.


liczba komentarzy: 25 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 20 września 2012

wesele niewyspiańskie

żenił się Góral z Krakowianką
ona w koronkach śnieżnej bieli
on w garniturze na góralskie
dutków zabrakło im wesele

w karczmie przyjęcie urządzili
takiej drewnianej w starym stylu
skromne to było bo na więcej
zbrakło im dutków no i tyle

ale na progu bochnem chleba
i solą też witano Młodych
miodula w gardła popłynęła
na dobre życie i na zdrowie

lecz to nie wszystko gdy podeszli
by próg przekroczyć z grubych bali
Góral osłupiał bo mu Młoda
Skalnych sprawiła żeby grali

i tak huknęła wnet kapela
że nogi wszystkim aż chodziły
a Młoda rzekła do Górala
na to nie szkoda dutków miły

a potem wzięła się pod boki
no i wywiodła po góralsku
taką przyśpiewkę że Młodemu
serce stanęło niemal w gardle

potrawy na dębowym stole
stygły powoli nie dlatego
że jeść nikt nie chciał nie to Młody
tańczył jej teraz krzesanego

potem do stołu wreszcie siedli
i wszystkim aż się uszy trzęsły
żeberka grule żur kapela
na to nie szkoda jest pieniędzy

i tak się Góral z Krakowianką
pobrali jak dawnymi laty
krakowski ślub w góralskim stylu
gdzie Skalni grali na dodatek
 
 
 
 
 
Veronice - żeby mogła zatańczyć na bosaka ;)


liczba komentarzy: 25 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 31 października 2012

kalejdoskop próżni

wokół wciąż inna rzeczywistość
natrętnie wtłacza mózg w obrazy
czyha by znowu coś wydarzyć
a potem cichym brzękiem pryska
 
zostają ściany stare sprawy
i senny dym w pogorzeliskach
 
wciąż wszystko poza bieg na przełaj
w zawirowaniach kręgu bredni
obwody zachceń sedno pętli
sklejając myśli w zbędny nieład
 
spiętrzone płótno stlały werniks
i niczym łuska amfiteatr
 
zazwyczaj z tyłu zdarte cienie
podeszwa krokom nie nadąża
niezamysł palce poutrącał
by złogów nie mógł orać lemiesz
 
z kolejnej strony bliżej końca
skokiem pajaca po arenie


liczba komentarzy: 25 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 sierpnia 2011

omnes

nie wszystko bywa wszystkim choć często sądzimy
że może zostać nawet gdy nie ma w tym woli
bez ostrych nożyc nigdy czas szaty nie skroi
by w ostatecznym saldzie pozbawić nas winy
 
na oddalenie ręki tkwią ziarna w niewszystkim
i pogubione fakty w bylinach i kłączach
przez które brniemy z trudem niezmiennie do końca
pogrążeni po szyję łowcy dawnych myśli
 
przekształcamy je w słowa ubogie na przestrzał 
i tylko w głębi znaczeń siejąc sztuczne ognie 
w zapomnieniu zbyt częstym gdzie kres gdzie kolebka 
 
tak idziemy powszystko z początku ostrożnie 
lecz nożyce wciąż kroją pośród nieomieszkań
a wokół źrenic pusto i coraz to chłodniej


liczba komentarzy: 25 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 września 2012

drzeworyt

ciągłe dążenie na oślep w przestrzeni
wciąż ten sam impuls by pośród szamotań 
wysnuć uchwycić kolejne przeźrocza 
i stworzyć zarys nim jeszcze się ściemni
 
nieodkrywalny gdy poza zasięgiem                                                                         
twarz przetnie ciszę przelotnym bezruchem
gdy bezustannie czas karmi nieczucie 
rosnące szybko na tle innych przemknięć
 
coś się pojawia w uśpionej pamięci
niczym ananke z berłem rytuału
choć powtarzalność to ciągle zbyt mało
żeby odkręcać migawki i scenki
 
jedynie w głębi kiełkuje ziarnina
samo-odrodzeń tego co gdzieś przedtem
wstrzymało dłonie w odruchowym geście
by nie dotykać i nie brnąć w przyczynach
 
w korze wyryto historie absurdu
genezę zmyśleń zastygłą u końca
chwil wyżłobionych na dawnych początkach
 
lecz w południkach już tylko jest północ


liczba komentarzy: 25 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 września 2011

bezsennik

zegar godziną zero:zero
zatrzymał czas na mgnienie oka
mrowiskiem wersów plik otwiera
znowu nawarzy z nich niepokój

myśli tykają w cyferblacie
wskazówka tańczy sekundami
po monitorze kursor skacze
godzina druga jest nad ranem

a potem trzecia na pulpicie
wciąż lampki smuga migotliwa
palce wrośnięte już w klawisze
myśli się roją czas upływa

czwarta trzydzieści sen jak zając
przycupnął w rogu pod poduszką
wersy sprzed oczu umykają
tak się zaczyna inne jutro

w słowie za słowem noc odchodzi
pościel mi stygnie już z tęsknoty
a na poduszce nie ma głowy
piąta dwadzieścia cisza spokój

czas jak zabawkę chowam w kieszeń
zaciskam w dłoni skrawek płótna
zsunął się z kolan stary zeszyt
nawet w zegarze śpi kukułka

szósta z kawałkiem ciepły prysznic
uśmiech schowany już w powiekach
w dziupli pod kołdrą niech się przyśni
lot Małgorzaty – ciemna rzeka


liczba komentarzy: 25 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 3 grudnia 2011

blues wkurzonego intelektualisty

życie mnie wkręca w paralaksy
względności toczą czarne dziury
za hiperbolą hiperbola
i w nieskończoność krakelury
mgławice constans
nie przypadkiem
bo ciągle dręczą mnie de iure
 
świat wokół zapadł w pętlę czasu
jak perhydrolem wybarwiony
din pokkers snik aż chce się mówić
sypnąć czymś jeszcze – taki moment
alas, poor Yorick
nie hałasuj
hic – drogi błaźnie – sunt leones
 
dum spiro spero? lepsza prawda
einmal ist keinmal – niczym brewiarz
otwarta wciąż na grze de facto
kiedy nad głową wisi stelaż
wpisania koła
w zwykły kwadrat
i ciągle ktoś na oślep strzela
 
życie mnie skręca śrubą wahań
ciśnieniem skacząc w manometrze
codziennych potknięć – kakofonia 
przetwarza oko i soczewkę
w niej pryzmat tylko
różnych zasad
dra til helvete – ja to pieprzę
 
 


din pokkers snik, dra til helvete - przekleństwa norweskie


liczba komentarzy: 25 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 września 2012

wrześniowość

sięgnij ręką w schyłek lata po wrzosową kołysankę
na rozległe zbóż ścierniska tam gdzie rosa drży nad ranem
w chłodny lasów cień o zmierzchu nasycony snem bez pragnień
sięgnij ręką w indian summer
 
krajobrazy przed oczyma zbiorą wodę ze strumieni
zrubinieje głóg na miedzach zanim wrzesień zamknie bramę
posplatają się kolory bordo ochry ugru sieny
sięgnij ręką w indian summer
 
drzewa milczą chmurą liści gdzieś w gęstwinie krzyczą ptaki  
zachód ściera barwy z nieba mchem podszyty drzemie kamień
czas powrotu – już na łąkach jesień mglisty snuje batyst
sięgnij ręką w indian summer
 
 


Dla Emmy B za przekichańca. ;)


liczba komentarzy: 25 | punkty: 21 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 maja 2011

kocia kołysanka


księżyca rogi w kocich oczach
księżyca hamak pełen gwiazd
prawie nie widać wśród nich kota
gdy wyleguje się na wznak
 
z wielkiego wozu zwiesza ogon
udaje tylko że tam śpi
bo tak naprawdę mleczną drogą
wędruje pośród gwiazd i mgły
 
na firmamencie kocie oczy
już zapalają błyski słońc
wóz się z turkotem przez nie toczy
kołami mąci gwiezdną toń
 
kołysze księżyc gwiazd kolebkę
kot mruży oczy liże sierść
za chwilę znowu się poderwie
żeby następną gwiazdkę zjeść
 
ot kocia bajka kołysanka
na granatowym nieba tle
drzemiąca nocą kocia bajda
o kocich oczach w gwiezdnym śnie
 


liczba komentarzy: 25 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 marca 2013

villanella frigida

wiośnieje – nareszcie pożegnam się z mrozem
z rękami w kieszeniach otwartych na przestrzał
z chusteczką do nosa kołnierzem na brodzie
 
z odczuciem że wszystko stanęło na głowie
i szaro patrzącą przyszłością o zmierzchach
do licha – wiośnieje – pożegnam się z mrozem
 
nie będzie pospiesznych przemykań o chłodzie
gdy z zimna dygoce pod płaszczem podszewka
chusteczka do nosa i kołnierz na brodzie
 
gdy stąpam ostrożnie i cicho jak złodziej
po taflach chodnika od miejsca do miejsca
i marzę by wreszcie pożegnać się z mrozem
 
ech zima – ta pora na stres i niezgodę 
gdy nawet uczucia zmieniają się w gestach
jakimi podciągam kołnierze pod brodę
 
i wlecze się wlecze wciąż dni korowodem
atrofią kolorów trzymając świat w kleszczach
a niechby już wiosna rozwiodła mnie z chłodem
chusteczką do nosa kołnierzem na brodzie


liczba komentarzy: 25 | punkty: 19 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 października 2012

z pewnością

nie jestem wieczna
w każdy przednówek coraz
bardziej
 
dożywocie mam wpisane w kolejne
próby kilka przekleństw za krótkie godziny
i deficyt minut
 
stukam w takt kołatania puszki z kawą
usypiając na łyżeczkę czas i siebie w zadartej
nad głową czerni
 
gdyby nauczono mnie modlitwy
byłaby to prośba o jeszcze dłuższe
noce
 
i tak nie zdążę do
canossy


liczba komentarzy: 24 | punkty: 22 | szczegóły

Miladora

Miladora, 26 września 2011

chudy mojżesz blues

rzeka szemrze wokoło furt gałązek naniosła
moczę stopy strudzone i myślę
by choć raz z tych badyli jakiś koszyk uplotła 
jakąś flachę przyniosła
z napitkiem
 
siedzę w kucki na brzegu palę skręta bo przecież
czymś się trzeba na głodno pocieszyć
koszyk z żarciem nie płynie w wodzie puszki i śmiecie
ale nie mam się kurde
gdzie spieszyć
 
ponoć kiedyś był gościu co niezłego miał farta
faraonka go w rzece odkryła
a mnie mrówki obłażą los mi skacze do gardła
nigdy mi się ta ziemia
nie śniła
 
obiecane mam tylko swoje życie do końca
więc podniosę się pójdę naprzeciw
i choć sprawę schrzaniłem jedna myśl jest krzepiąca
że już nie mam naprawdę czym
grzeszyć


 
 
Dla Witkacego za to, że jeszcze mu się chce śpiewać. ;)


liczba komentarzy: 24 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 września 2012

jesienny banał z podszewką

a powiedzieć o jesieni to za mało
b przychodzi zaraz na myśl no a wtedy
c wdrapuje się na śliską wrednie gałąź
i czy chciałbyś czy nie chciałbyś znowu leżysz
niczym żaba rozpłaszczona w kroplach deszczu
usiłując poprzez liście dojrzeć niebo
a tu leje – nie pomaga grad protestów
mowy nie ma – nie wymigasz się od tego
nadciśnienia które zęby wciąż zaciska
żebyś pisał pisał pisał coraz więcej
skrobiesz zatem o banałach i meniskach
inkasując cios jesienny prosto w szczękę
 
 
 
 
Wierszyk dla Drachmy, a on już wie, dlaczego. ;)


liczba komentarzy: 24 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 września 2012

bajdurka

jesiennica latawica
z wiatrem liśćmi prądem rzek
po gałęziach kalenicach
leci biegnie a na mech
spada kropla bladej rosy
nieuchwytne ślady stóp
zaplątane w cienie nocy
i szkarłatem lśniący głóg
 
biegnij biegnij lecz zaczekaj
na pachnący ognisk dym
błyski słońca w rwących rzekach
i przekwitłych wrzosów pył   
 
latawica jesiennica
połaciami zeschłych traw
i w kominach świerszczy dzisiaj
jakby konik polny grał
na skrzypeczkach z drewna futryn
w szparach okien sękach wrót
kiedy dzień już coraz krótszy
i odleciał ptaków klucz
 
biegnij biegnij niech pogoda
w kalejdoskop zmienia dni
a w szufladach i komodach
poukrywa letnie sny


liczba komentarzy: 24 | punkty: 19 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 lipca 2011

nibypiosnka


chociaż jako się rzecze
strach ma strachy człowiecze
a w nich oczy zapięte na guzik
to się czasem w nos śmieje
bo ma w nosie nadzieję
że w opłotkach cokolwiek zagubi
człowiek oczy ma stracha
wypatruje po dachach
a nad dachem kur pieje
bo dnieje
 
wierząc strachom poniekąd
zapnij guzik na echo
a pętelkę pozostaw wisielcom
z kłębka sznurek już leci
szachulcowe spaghetti
prosto w zęby zgłodniałym widelcom
strach ma oczy jak dynie
człowiek łajbą w nich płynie
palcem dziurę wciąż wierci
do śmierci
 
tak więc jako się rzekło
człowiek stracha ma piekło
nawet pola nie zdoła dotrzymać
i choć zbiera guziki
w dalszym ciągu jest nikim
gubiąc bezsens istnienia w przyczynach
strach ma nos od Pinokia
kręci kółka na wrotkach
palcem prztyka przytyki
jak kwity


liczba komentarzy: 24 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 2 lutego 2012

dialog

tylko milczenie bywa wielkie
cała reszta jest słabością*

więc milczę

słowa wstrzymują oddech
bezdźwięk przenika je wzrokiem
jakim spoglądasz za siebie

tam nic nie ma

skrzyżowane cienie wyrazów
bezradnie rozłożone zdania
zgubiony klucz do intymności

więc milczysz

zostaje cisza na przekór
wszelkim definicjom



(*Alfred de Vigny)


liczba komentarzy: 23 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 kwietnia 2012

rondo kapelusza z woalką

nie wierzcie panowie w uczucia poetek
gdy tworzą figury przemyślnych metafor
i grają słowami jak skrzypek na dachu
lub szuler monety rzucając na stertę
nie wierzcie panowie

noszone przy sukniach by olśnić fakturą
i barwą zaskoczyć przelotnym mignięciem
wciąż kluczą w meandrach wyrazów i snują
pajęcze pułapki na więcej i więcej
nie wierzcie panowie

to tylko złudzenie gra wierszem na strunach
pożądań gdy szata odchodzi od ciała
rzut kości i sukno wahadło i szala
ornament w nim kpiący chwilami bez-umiar
nie wierzcie panowie

nie wierzcie więc kiedy włączają swój modem
ten spektakl trwa ciągle w kolejnych niuansach
i lepiej w uczucia ich nie brnąć panowie
gdy słowem was zechcą zaprosić do tańca
nie wierzcie poetkom


liczba komentarzy: 23 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 kwietnia 2012

samowolka

napiszę dzisiaj szczęśliwy wiersz
bo wiesz
słońce świeci – chociaż banalne
na niebie szybują ptaki
i przynajmniej
można się uśmiechnąć
bo czemu nie
to nie kosztuje ni grosza
a kiedy przychodzi ochota
by pisać
można to zrobić prosto i zwyczajnie
napiszę więc
bez supełków i pętli
kolejną rymowankę
i jeszcze dodam że wiosna
liście pączkują jak szalone
więc wywlekę się z domu
na wędrówkę po pięknym świecie
kwiaty przyniosę
a niech mnie
zapomniałam o chlebie
podstawowym pokarmie ludzi
nawet tych co żyją poezją
dorzucę butelkę wina
i będzie opowieść o przeżywaniu
fiat lux
nie mylić z żadną marką
ja tylko iluminację wspominam
pewien wieczór
noc
dzień
miłość
gdy dźwięczał blues
i tak na przekór
zegarkom





Bezrytmowiec dla Siseya, żeby sobie nie myślał. A co! ;)


liczba komentarzy: 23 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 maja 2011

parolki

jeden lubi sonety
drugi woli kuplety
ktoś za białym znów wierszem przepada     
a ja piszę z rymami
żeby droczyć się z wami
i niech każdy co chce sobie gada
 
rymem można zaskoczyć
można też zauroczyć
złożyć w puzzle i słowną igraszkę
wiązać rymom ogony
supłać na różne strony
jak ten diabeł co siedział pod daszkiem
 
gdy się coś nie rymuje
albo rymy wręcz psuje
lepiej myśleć jak zrobić na przekór
życie może być rytmem
wierszowanym pomysłem
więc się zrymuj porządnie człowieku

 
 
dla Dalencji ;)


liczba komentarzy: 23 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 września 2012

Pergola

Jest znane, nieznane, drzwi dzielą je tylko,
gdy prosto przed siebie dochodzisz do kresu.
Zastygasz na progu, nie patrząc skąd przyszłaś,
w bezruchu, choć droga wciąż wiedzie daleko.
Nie wiedzie daleko. Nie ten raj czy piekło.
Znów źródło następne wysycha za twarzą,
a w palcach jedwabna nić snuje się miękko,
ucieka w labirynt pustym kalendarzem.
Nie schylasz się po nic, bo nic nie zgubiłaś,
niepamięć zaledwie gdzieś w tyle została
i przyszłość jak przeszłość sprowadza w minimum,
choć palce wciąż przędą wskazówki zegara.

Niech przędą, niech lecą
w cień drzewa za rzeką.


liczba komentarzy: 23 | punkty: 21 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 września 2011

lato van Gogha z autorecenzją

w dźwięku szeptach
drżą iskierki nieba                    zbitka słów zapewne

utracony spływa
świt ku ziemi                            tutaj co takiego?

w szumie ciszy
czas przepływa
niemy                                     zresztą, ostatecznie...

czarną nocą
odmawiając
brewiarz                                 wreszcie coś nowego

Obraz snu
na tafli wody
lśniącej
kryształem fal
przetoczył się
i zginął                                   banalna impresja

wśród cichych ścian
widmowy czas
upłynął                                  teraz mroczny klimat

i w cieniu barw
świt zastygł
żółtym
słońcem                                słonecznik van Gogha
                                             ma to przypominać?
 
 


W zależności od potrzeb czyta się albo jeden wierszyk,
albo drugi, ewentualnie oba na raz, albo też żadnego.

 
 
 


liczba komentarzy: 23 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 24 września 2011

pacynka

zamiast serca ma guzik w oczach dziurki i nitka
nibyciało ukryte pod kiecką
łatki wszędzie na łokciach
przypinane i postać
gałgankową naprawdę
nielekko
 
nie obchodzi urodzin bo to żart nie istnieje
lub dostaje następną agrafkę
spina myśli raz jeszcze
zmienia kieckę na wiersze
dzień zamyka za sobą
zatrzaskiem
 
kiedy włóczkę zakręca drżą jej palce i widzi
cinderella przymierza pantofel
ale wciąż nie do pary
milkną w uszach chorały
więc zostawia lokówki
na potem
 
zamiast serca ma miejsce na marzenia i jutro
które w końcu jej też skinie berłem
oczu więc nie zamyka
zbiera sny do koszyka
że ktoś zmienił jej guzik
na serce
 
 
 
Dla Arweny… ;)


liczba komentarzy: 23 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 września 2011

asterysk

skropliłam wers w słowach
zabrakło wykrzykników jakby
zamknięte usta nie były w stanie
zadać pytania i wysłuchać odpowiedzi
myślnik przyczaił się w kącie przeciętym
nawiasem – taki wieszak na ubrania bez śladu
cudzych słów tym razem apostrofu proszę nie mylić
z apostołem Arystofanes z Bizancjum może pękać z dumy


liczba komentarzy: 23 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 3 marca 2013

zimowe wino

w pędach bluszczu śpi mroźne powietrze
przenikając zamglony krajobraz
tak bym chciała by czas mnie dziś porwał
w inny wymiar – zapomnieć o mieście
pełnym ludzi spieszących donikąd
w nieustannych przypływach odpływach
znowu ujrzeć odległy horyzont
nad termami ciepłymi jak glühwein
 
śnieg za oknem zbłękitniał i w zmierzchu
światło latarń omywa pierzeje
może we mnie coś też zbłękitnieje
i zapragnę wysłuchać podszeptu
by odpłynąć myślami gdzieś indziej
zamknąć oczy – w wiedeńskiej winiarni
znowu sączyć złocisty Hochriegl
słuchać śmiechu jak wtedy jak dawniej
 
Meidling drzemał gwiazdkowo pod śniegiem
pośród bieli w schönbruńskim ogrodzie
posplatały się drogi – i nie wiem
czy nas wiodły wzajemnie ku sobie
ile można ich było przemierzyć
w owym czasie pod łukiem Gloriette
wiem jedynie – nic nie jest jak przedtem  
gdy zniknęły w zamkniętym już kiedyś


 
 
 
Dla Christiane S.


liczba komentarzy: 23 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 grudnia 2014

kolęda

w grudniowy wieczór spływa mrok
lampiony chwieją się w gałęziach
z dala dochodzi cicha noc
jedna jedyna w roku – święta
kiedy ku dłoni zmierza dłoń
by się zjednoczyć poprzez chwilę  
wdzięczności za ten wspólny krąg
tradycję wino i posiłek 
 
a z tyłu cały szereg lat
i ludzie którzy już odeszli
choć wciąż pozostał po nich ślad
w tej wigilijnej prostej pieśni
i ciągle mamy ten sam dług
za podzielenie się dziedzictwem
jakie nam dano żeby cud
nadal się spełniał przy kołysce
 
grudniowy wieczór – raz na rok
wraca świadomość że przed nami
był już na pewno taki ktoś
kto dzielił rybę chleb i pamięć
i – jak my teraz – patrzył wstecz
na bliskich których dawno nie ma  
pragnąc by kiedyś jego też          
wspomniano w chwili narodzenia
 
 
 
 
Spokojnych, dobrych i miłych Świąt, kochane Trumle.  :)


liczba komentarzy: 22 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 grudnia 2014

chanson

czasem się w życiu z czymś żegnamy
i ktoś odchodzi – ale cóż
mimo iż wszystko wtedy rani
musimy zamknąć drzwi na klucz    
bo chociaż boli gdy za siebie
nie można patrzeć już co krok
trzeba nareszcie to powiedzieć

le roi est mort

zostaje tylko dym i popiół
który rozwiewa z trudem czas
bo wciąż nie wiemy jaki dopust
wymazał o nas każdy ślad
czemu ktoś zabrał sny i odszedł
czemu nie przetrwał żaden most
nie chcemy wierzyć choć to proste

la reine est morte

tak się najczęściej kończy miłość
mija królowa mija król
i nic już nie jest jakie było
na szachownicy pustych pól
majaczy tylko zblakła klisza
a w niej przeżyte kiedyś dni  
które na zawsze trzeba spisać

à fonds perdus*

 
 
 
 
_____________________________________
Francuskie:
chanson piosenka
le roi est mort król nie żyje
le reine est morte królowa nie żyje
à fonds perdus na straty


liczba komentarzy: 22 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 września 2011

villanella sans sourire


krainę bez uśmiechu poznałam ostatnio
stanęłam zaskoczona że taka istnieje
jakby ze skrzydeł ptaka barwne pióro spadło
 
to właśnie które lotom nadawało gładkość
i jakby ktoś z nim zabrał ostatnią nadzieję
w tym dziwnym pustym kraju poznanym ostatnio
 
cóż mogłoby zaprzeczyć tak dobitnym faktom
jest kraina są ludzie i nikt się nie śmieje
ze skrzydeł ptaka właśnie barwne pióro spadło
 
i nagły smutek pętlą zacisnął mi gardło
bo chociaż noc minęła a za oknem dnieje
owa ziemia bez ciepła poznana ostatnio
 
zdaje się być macochą – nie prawdziwą matką
gdyż brak uśmiechu sprawia że słońce nie grzeje
jakby ze skrzydeł ptaka barwne pióro spadło
 
i jakby wszystkie inne istniały na darmo
bo gdy kolor błękitu w oczach wypłowieje
niebo jest bez uśmiechu – poznałam ostatnio
krainę z której skrzydeł barwne pióro spadło


liczba komentarzy: 22 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 października 2012

pewnego dnia

zamknę skrzydła luster
i zacznę spisywać siebie chociaż
daleko mi do jakichkolwiek rachunków
tym bardziej całkowitych
 
nieważne
 
tak czy owak zostanie pytanie
czy wyczerpałam kredyt
udzielony przez matkę genów
od przypadku
 
ćwiczę pamięć okruchów
 
zanim niedajbóg zakończy współpracę
a diabli nadadzą wszystko niepoleconym
pod wezwaniem świętego zawsze
do nigdy
 
rozbiję szklankę


liczba komentarzy: 22 | punkty: 25 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 maja 2011

trzy skrzydła alicji


pierwsze uchyliło rąbka
i cylinder białego królika
drugie nawpółwieczność
za trzecim skończoności
zwariowały i kapelusznik
powiedział pas
 
w to kurwa gramy
 


liczba komentarzy: 22 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 stycznia 2012

zimowy blues

znowu zapewne bluesa zanucę
styczniową aurą w noc go sprowadzę
i może coś tam zbudzę nim nawet
na oślep biegnąc zimowym skrótem

lecz ciągle jeszcze deszcz z nim rozmawia
blues na tle wiatru cichnie półtonem
w chłodnawym zmierzchu przemarzły dłonie
dziwna ta zima ech szkoda gadać

wilgotne ranki szadź posklejała
ziemię ukryła pod szarym płaszczem
zimowe słońce pospiesznie gaśnie
jakby nie chciało wzejść już bez mała      

brązowo-czarne drzemią gałęzie
przemknęły liście ostatnim lotem
wielogłosowy brzmi wiatru motet
bluesowe nuty zima wciąż przędzie

jakoś powinnam dotrwać przedwiośnia
zmierzch innej barwy wtedy nabierze
przestanę wreszcie patrzeć za siebie
droga do lata wyda się prostsza


liczba komentarzy: 22 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 września 2012

la volta

wertuję słownik* by w najlepszy możliwy
sposób wyrazić stan ducha nieświętego
w każdym przypadku oprócz losowych
nad którymi i tak panować nie będzie
wbrew starotestamentowym obietnicom
pod tytułem azaliż
 
spada twarz – zdania nabierają rozpędu
w krainie nod już dawno przeliczono
wszystko na rękoczyny równie niegodne
niepamięci co koniunkturalność
memento jest wekslem constans
do przeterminowania
głos żyje osobno
 
strony wabią jakością przekleństw
specjalna wersja dla wkurwionych
la mierda está que arde
wybieram zwyczajność i wchodzę
w zakręty

 
 
 


 
* "Słownik wyrazów brzydkich", czyli niezastąpiona pomoc przy komponowaniu pięknej wiąchy w języku polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, włoskim i hiszpańskim.


liczba komentarzy: 22 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 grudnia 2012

Myszobajka dla Mani – ciąg dalszy

Przeszła nocka, nastał ranek,
kotek słodko śpi pod łóżkiem,
raptem pani wpada w lament,
że na targ jest coraz później,
a tu nagle przepadł kluczyk –
pewnie gdzieś się zawieruszył.
Szuka wszędzie po kieszeniach,
kot pod łóżkiem cicho parska,
klucza nadal nigdzie nie ma
i otwarta jest spiżarka.
 
Jak tu z domu wyjść, gdy myszy
pewnie już czyhają z boku?
Czy na kota można liczyć?
Można dom powierzyć kotu?
Gdy się nie da zamknąć drzwiczek,
jak nie wpuścić głodnych myszek?
Więc związała sznurem klamkę,
po czym rzecze tak do kota:
– Kocie, masz dbać o spiżarkę,
a nie myśleć o głupotach.
 
Przypilnujesz, to gdy wrócę,
jakiś ci podrzucę kąsek,
przecież jesteś dobry Mruczek…
A mysz w dziurce rusza wąsem,
zerka bystro w prawo, w lewo,
czy już inne myszki wiedzą,
że kucharka wyszła z domu.
Ale co tu zrobić z kotem,
jak się zakraść po kryjomu?
Może by tak rzucić motek?
 
– Szybko leć po inne myszki –
mówi pierwsza mysz do trzeciej –
a po drugą przede wszystkim,
sama nie dam rady przecież
do spiżarni wejść samotnie,
ni poradzić sobie z kotkiem.
Więc przybiegły myszy pędem,
wzięły koszyk i ukradkiem,
rozwinęły z kłębków przędzę,
by się kot zamotał łatwiej.
 
– Rzucaj włóczkę – mówi bura. –
Jak najdalej, w tamtym kącie,
reszta niech się schowa w dziurach,
póki kot się nie zaplącze,
potem sznurek przegryziemy,
żeby zwisał aż do ziemi,
i tak ciągnąc wszystkie razem,
otworzymy drzwi spiżarni.
Jazda, myszy, damy radę,
skoro nikt nas nie chce karmić.
 
Przyszła pani, no i patrzy,
kot związany w kącie leży,
a spiżarnia pustką straszy.
Własnym oczom nie chce wierzyć.
Aż złapała się za głowę,
że przez myszy traci zdrowie.
Odtąd co dzień już o świcie
miskę sera myszkom stawia,
myszy mają złote życie,
więc przestały też rozrabiać.


liczba komentarzy: 22 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 grudnia 2012

Wiatr i czarownica

Było raz miasteczko, w nim lalek bez liku,
domków z marcepana, cukrowych koników,
piernikowe wozy mknęły po ulicach,
lecz w zamku na górze żyła czarownica.
 
Nikt o niej nie wiedział, bo wiedźma się kryła
wysoko na strychu, na zamku gdzieś tyłach,
i stamtąd, schowana za starym kominem,
patrzyła z zazdrością na życie lalczyne.
 
Od czasu do czasu chwytała lornetkę,
by widok przybliżyć do siebie troszeczkę,
no i gdy złapała tak kogoś przypadkiem,
szybko snuła nici pajęcze jak siatkę.
 
Oplatała nogi lalkom i pajacom
i ciągnąc za sznurki, patrzyła jak skaczą.
Rozdzielała pary, skłócała szczęśliwych
i żyć im kazała jedynie na niby.
 
Smutno się zrobiło w miasteczku niebawem,
przez tę czarownicy paskudną zabawę.
Każdy musiał skakać, jak tylko zechciała,
ciągnięty na nitce i od wszystkich z dala.
 
Już nie było śmiechu słychać dookoła,
nikt się też nie bawił, zniknęła wesołość,
a na zamku wiedźma wciąż trzymała nitki,
oplatając lalki i zazdroszcząc wszystkim.
 
Aż pewnego razu powiał silny wicher,
i pod jego skrzydłem pewien magik przyszedł.
Popatrzył na lalki bezwładne jak kukły,
na nici i stwierdził: Ja zaraz je utnę.
 
Wyciągnął z tobołka magiczne nożyce
i zaczął obchodzić całą okolicę.
Ciął powietrze gęste od nici pajęczych,
by uwolnić lalki z przeklętej uprzęży.
 
Potem zebrał wszystkie w jeden gruby węzeł
i go do latawca przypiął jak najprędzej.
Wiatr poniósł latawiec daleko do diabła,
a wiedźma z nim razem na zawsze przepadła.
 
Było raz miasteczko, w nim lalek bez liku,
domków z marcepana, cukrowych koników,
i każdy z mieszkańców miał uśmiech na twarzy,
bo w zamku na górze mieszkał dobry magik.
 


Dla wnuczek Jerzyka Wolińskiego od Mikołaja. :)))


liczba komentarzy: 21 | punkty: 19 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 lipca 2012

skrawki

zatańcz ze mną wierszem wszystkiemu na przekór
gdy codzienność słowa wyrwana z przemilczeń
odbija się tylko śladem echa w echu
zatańcz ze mną wierszem
 
zatańcz ze mną myślą która w głębi iskrzy
pośród tylu różnych przelotnych wibracji
niechaj razem stworzą wielobarwny dyptyk
zatańcz ze mną myślą
 
zatańcz ze mną chwilą nim ponownie zgaśnie
w niezauważeniu bez nabrania pełni
i chociaż przeminie w biegu innych następstw
zatańcz ze mną chwilą


liczba komentarzy: 21 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 czerwca 2011

sub rosa

noc płatki rozchyla jak róża
do okien już wspina się ciemność
światełkiem przesącza przez włosy
 
nie szkodzi że pora tak późna
gdy dźwięki w ciemności się perlą
leniwie żeglując w niedosyt
 
po blasku srebrzystym w kałużach
księżycu płynącym do wewnątrz
i cieniu co mgiełką w ślad kroczy
 
spod palców w pointach baletnic
wysnuwa się ciszą obietnic
różana opowieść o nocy


liczba komentarzy: 21 | punkty: 5 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 września 2011

wybarwianie

dzisiaj nie będzie rozmów ni śniegu
ucichł rytm kroków schowany w sieniach
została pustka na do widzenia
z wczoraj nie mając nic już wspólnego
 
i drzwi zawarte ryglem judaszem
patrzące okiem szkła poniewczasie
 
jutro wypuści klamki i klucze
sprzęgnie w kieszeniach palce z podszewką
splotom bawełny odejmie lekkość
ciężarem myśli przelanych w smutek
 
nad pustą szklanką zasiądzie cena
pijąc za pamięć chwilą milczenia
 
pojutrze wszystko zamknie już w szafie
szufladą spełznie jedynie wstążka
opasująca początek końca
a reszta umknie chyłkiem w poddasze
 
i tam na suchej krokwi zatrzeszczy
niebem co może było lecz niegdyś

 


liczba komentarzy: 21 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 lipca 2011

permisja

można być sobą i nie sobą
przeszczepić cudze w swoje własne
zatracić coś i zasnąć z głową
wtuloną nie pod swoim płaszczem
 
zamienić pamięć w transfer uczuć
w dotyk kipiący od rozterek
gdy już się nie da nic odkupić
odkroić z siebie też niewiele
 
będziemy żyli kiedyś mówisz
swoi a jednocześnie cudzy
nie mając nic co można zgubić
oprócz bliskości ciał i złudzeń
 
można być z sobą i nie z sobą
odrywać dłonie niczym plaster
zasypiać tylko snu połową
zgubioną pod niczyim płaszczem


liczba komentarzy: 20 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 lipca 2011

zębodół

oczy otwieram potem komputer
z miejsca się wciska jakaś reklama
chcę uciec wzrokiem ale nie umiem
gonią mnie zęby – te bez czekania
i chociaż białe w zaledwie tydzień
gryzą mnie kiedy tylko je widzę    
 
znaki zodiaku kuszą jak diabeł
kliknij i zobacz – los w twojej ręce
a mnie od tego robi się słabo
próbuję uciec i to czym prędzej
lecz białe wciąż się szczerzą pod spodem
jakby nie były picem na wodę
 
ślizgam się myszą tam i z powrotem 
zlewam reklamy ale na próżno
bo wciąż na plecach czuję ich oddech
ciągle namówić chcą mnie na kupno
 
wpadam w zębodół i tłukę lustra
spinam agrafką cierpliwość w ustach


liczba komentarzy: 20 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 17 czerwca 2011

kocia villanella

szwenda się wiecznie gdzieś u płotu
uśmiechem gryzie w czubek serca
a ja nie lubię przecież kotów
 
owych problemów i kłopotów
jakie się ma w zasadzie z miejsca
gdy tak szwendają się u płotu
 
lepiej bezpiecznie stać na boku
koty opiewać tylko w wierszach
gdy się nie znosi jak ja kotów
 
a miałam taki święty spokój
wisząc w hamaku mogłam zerkać
na świat z kącika gdzieś u płotu
 
z widokiem lecz nie na widoku
bujać się nadal sobie wierna
że mogę tak nie znosić kotów
 
nic więc dziwnego jestem w szoku
że kot sielankę mi tę przerwał
teraz się szwendam gdzieś u płotu
zdziwiona że nie lubię kotów


liczba komentarzy: 20 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 czerwca 2011

arte della banalità

W ostatecznej rozpaczy chyba gniota stworzę,
jak serce drży z tęsknoty za zachodem słońca…
Umieszczę stek truizmów, dodam szczyptę Boga,
waląc banalnym rymem w zasadzie bez końca.
 
Tak CIE kocham! – napiszę – i, och, wskaż mi drogę…
Me pragnienie bezmierne ogarnia mnie kirem…
I w bezdennej otchłani (oż, kurde, nie mogę)
TWA nieobecność przy mnie… chyba mnie zabije…
 
Rozpacz smutku bezmierna mnie gnębi bez CIEBIE!
Dusza mdleje spowita kotarą cierpienia…
A tam kwiaty, motyle i gwiazdy na niebie…
Tylko Ciebie, ach, CIEBIE, ma Miłości nie ma!!!
 
Jak odzyskać me SZCZĘŚCIE, Boże, biednej pomóż!
Dziewczynie, co wpatrzona w tęczę marzeń marzy…
O ustach słodkich… czułych Kochanka swych dłoniach…
I łzy jej z oczu lecą jak perły po twarzy…
 
W tym więzieniu mych uczuć Twych ramion opoka
Widnokręgiem błękitu światła oczu więzi…
Dusza łka w ust koralach… i taka samotna…
Przez burzę zmysłów płynę… ach, za widnokręgi…

 
W czerni skrajnej rozpaczy już drżę z obrzydzenia,
miotając się szaleńczo, by ten wiersz napisać,
choć może lepiej spuścić zasłonę milczenia,
gdy cenniejsza od wiersza jest dyskretna cisza.


zgodnie z sugestią Hampelmanna

dla Ciebie, Hampelmann, przez mgły nieprzebyte
woalem uczuć przejdę co splata na wieki
i sine dymy będą za mną snuć się przy tym
ową śmiertelną szatą spinając powieki


liczba komentarzy: 20 | punkty: 2 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 listopada 2014

fish and blues

Bóg stworzył ryby w piąty dzień
żeby czekały na człowieka
aż wyjdzie z wędką gdzieś na brzeg
rozlicznych jezior mórz i rzek
a by nie tonął ciągle w grzechach
darował mu następny lek
stąd gdy podnosi kęs do ust
 
gra fish and blues
 
i dobrze zrobił zacny Pan
bo wybierając się na ryby 
człowiek porzuca tłum i gwar
docenia wtedy każdy dar
i nawet bardziej jest prawdziwy
gdy będąc z rybą sam na sam
ma to co chce i zamiast słów
 
gra fish and blues  
 
nieważne że komary tną
a czasem nawet deszcz zacina
on dobrze wie że to nie błąd
i tkwi nad wodą z kijem bo
ukochał właśnie taki klimat
spokój szum liści rzeki prąd
i gdy przy zupie z rybich głów
 
gra fish and blues


liczba komentarzy: 20 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 18 października 2013

Szewczyk i Smok

Szewczyk ze Smokiem tkwili nad Wisłą
i Szewczyk, chlipiąc, gorzko się żalił:
– Czy ty rozumiesz, po co to wszystko?
Po co ludziska powymyślali
bujdy z baranem wypchanym siarką,
gdy przyjaźnimy się już od wieków?
Czy takie kłamstwa wymyślać warto?
Nie lepiej szukać prawdy w człowieku?
 
Smok się zadumał, skrobnął po głowie.
– Przez ową bajdę straciłem zdrowie,
bo każą ogniem ziać nieustannie
i wszystkich straszą, że zjadam pannę
codziennie rano, w dodatku ryczę,
a dobrze wiedzą, iż kocham ciszę.
I co mam robić? Zieję, bo przecież
muszę, by dzieci miały uciechę.
 
– A mnie jest gorzej – wyznał Szewc smutno.
– Żądano przecież, bym cię wybuchnął.
Rękę królewny przyobiecali,
lecz na jej widok to jak najdalej
wolałem uciec, już wolę smoka.
Jak zresztą mógłbym w niej się zakochać,
zamienić przyjaźń na taką wiedźmę?
To już do Wisły skoczyłbym prędzej!
 
– Wisła odpada – rzekł Smok ponuro.
– Wanda w niej siedzi z rozmokłym wiankiem
i płacze rzewnie, że głupią bzdurą
raz i na zawsze skreślono szanse
jej i Niemcowi – zwykły turysta
był przecież z niego, miał dobre chęci,
a oni zaraz: Skacz, tam jest Wisła!
No i musiała w imię legendy…
 
Szewczyk ze Smokiem, leżąc nad rzeką
w cieniu pod drzewem, w pobliżu jamy,
chrupali precle i pili mleko,
wokół skubały trawę barany,
ale Smokowi nawet przez chwilę
nie przyszło na myśl, żeby je schwytać,
bo wolał precle krakowskim stylem
i towarzystwo kumpla Szewczyka.
 
 
 

Bajka dla Jarusia. :)


liczba komentarzy: 20 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 stycznia 2012

inverno

zima już stąpa w białych śniegowcach
lodowe sople wokół rozwiesza
błękitne cienie maluje zmierzchom

szronem o świcie przybiera postać
mniszki co ziemię z czerni rozgrzesza
z półmiska bieli szadź sypiąc gęsto

bladą poświatą spina śnieg w mostach
nurkuje w zaspach firn z puchem miesza
odbiera ciepło dłoniom i gestom

zima już kroczy zmarzniętą grudą
płaszcze zapina grudniowym ludziom
odcina jesień zimową kreską


liczba komentarzy: 19 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 grudnia 2012

Mikołaj

na nos Rudolfa – idą święta
w grudniowych grudach
oraz śniegu
na reniferach uprząż spięta
metalu szklisty połysk 
brzegów
skrzypią płozami stare sanie
w poświstach rwą się już
do biegu
po chmurach jakby na dywanie
z workiem prezentów – ważny
szczegół
 
czerwony nos
za pasem flaszka
gorący grog
i już ślizgawka
 
na nos Rudolfa – ale frajda
tak lecieć w mroźnym tchu
powietrza
brzęczą dzwoneczki sanie hajda
z księżycem zawiniętym
w precla
czerwony kubrak z wyłogami
pod czapą mina już
świąteczna
lejce i jazda gdzie przed nami
skarpeta znów przy  łóżku
dziecka
 
czerwony nos
za pasem flaszka
gorący grog
i już ślizgawka


liczba komentarzy: 19 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 lutego 2012

summertime

lato przeszło za plecami jakby mimochodem
w wiatru smugach dzień odbarwił smak upalnej nocy
został zapach garstka soli i odblask na wodzie
resztę wspomnień czas za chwilę jesienią rozproszy
 
spadną cicho razem z deszczem przemkną chłodnym wiatrem
krzyk żurawi je poniesie z daleka od ciała
i na wydmach pozostanie przysypane piaskiem
jakby tylko echo śladów tamtych letnich starań
 
zima zmrozi kolor nieba nie ogrzeje dłoni
w których tak kurczowo trzymam pędy uschłej trawy
znikną wkrótce odłożone między puste strony
niekończącej się historii lata sennych zdarzeń
 
wiosna przyjdzie mimochodem włosy lekko muśnie
wzrok skieruje tam gdzie zboże rozmawia szelestem
dni przylecą niczym ptaki lecz noce za krótkie
nie zdołają już odtworzyć żadnych letnich prześnień


liczba komentarzy: 19 | punkty: 13 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 kwietnia 2012

w ostateczne brnę na ugiętych nogach

rozmazane widoki na wszelką pomyślność
gdzieś tam tylko prześwieca dziurawa podszewka
sięgać nie mam więc po co – skłębiła się reszta
teraźniejszej przeszłości z dzisiejszą na przyszłość
 
pcham do góry kamienie czerpiąc sitem wodę
szwy się ciągle rozłażą mole plany zjadły
wokół pełno jest pustki i tylko przy nodze
kroczy zgięta ostroga i mundur paradny
 
dłoń unoszę by jeszcze zatrzymać cokolwiek
nikt nie staje i staje się jasnym że nigdy
nie udźwignę niczego gdy zatną się tryby
więc na nogach ugiętych idę i nie dojdę
 
skąd ten skrajny defetyzm – a diabli to wiedzą
coś cynicznie chichocze na wiersza potrzebę
który jak ulęgałka już zrównał mnie z glebą
 
zapalam papierosa i śmieję się z siebie


liczba komentarzy: 19 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 12 czerwca 2012

awruk – contrafactum

a mnie się nic już do diabła nie trzyma
koncept się skończył choć stałam na głowie
teraz jak głupia błądzę po przyczynach
lecz nic nie powiem
 
brak wyobraźni walnął mnie na odlew
słownik się zaciął co najmniej w połowie
zdechła inwencja więc wpełznę pod kołdrę
i nic nie powiem
 
nie będę trendy tylko głupie retro
liryczne gnioty-rymowańce stworzę
znowu się zacznie ta droga przez piekło
lecz nic nie powiem
 
kieszeń mam pełną niemodnej liryki
na której dawno straciłam już zdrowie
lecz jeśli nawet palą mi się styki
też nic nie powiem
 
i tak czy owak bierze mnie cholera
rzuca po ścianach i wiesza na sznurkach
lecz choćby miała nawet sponiewierać
nie powiem – kurwa


liczba komentarzy: 19 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 października 2011

samochciejka

zasiałem smoki a zebrałem pchły
powiedział ktoś tam kiedyś
może nawet ten co papkę upichcił
niestrawną do dzisiaj
 
choć pewnie ściągnął
bo zwykł był kłamać jak najęty
zresztą – zabieg znany
od wieków na wieki 
 
poczucie winy to dziwka
idzie z każdym
lecz w łóżku jest do niczego
więc nadużywam
dieu me pardonnerac'est son métier
 
i szukam cytatu
 
aut bibat aut abeat
albo
quod scripsi scripsi
 
słowa słowa słowa
też nie moje
a oni tam zboże sieją
 
zanim kursywy braknie
 
zapragnę żeby moja czaszka
była równie godna szacunku
jak czaszka Yoryka
 
została


liczba komentarzy: 19 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 17 października 2011

wykrętka

A jeszcze można na inny sposób
temat rozwinąć – służę przykładem:
że jeśli nawet Bóg stworzył baby,
facetów – diabeł.

Więc baba – anioł, tak się nasuwa,
a anioł z diabłem zawsze tkwią w szrankach.
Anioł raz w górze, a raz na dole,
i przepychanka.

Diabeł zazwyczaj lubi górować
i choć go anioł wpuszcza w maliny,
diabeł mu często podcina skrzydła.
Nie bez przyczyny.

Tak będzie ciągle, bo ogień z wodą
zawsze się skłócą, więc lecą pióra.
Lecz czasem można zawrzeć przymierze
wysoko w chmurach.

Potem się spada, to oczywiste.
Baba jak diabeł daje popalić,
a facet anioł podwija ogon
i cierpi dalej.

Jaki stąd morał? Nie mam pojęcia.
Jedno przychodzi na myśl mi teraz,
że bez tej walki byłoby nudno.
Fakt – jak cholera.




Tym razem dla Kipu-Issy.
Z tego powodu, że gdy się coś okręca, to trzeba też wykręcić. ;)


liczba komentarzy: 19 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 września 2011

w oczy

dzień wkleja coś  i nic
samochody jadą dalej  taki truizm
sprawdza się w praktyce
 
na poboczach surfujące kroki  szybkie
przejścia po kałuży suchy ląd
optyka zawodzi wyżej
 
zawsze tak samo  życie praca życie czas
wyskoczyć
łódka to bujda na resorach  w zakręty
wpada się poślizgiem
 
za nimi podobno widok na 
płacony w ratach  tytułem zadłużenia
 
zazwyczaj wiatr
wieje


liczba komentarzy: 19 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 września 2012

jak zazwyczaj

obudziło mnie pobożne życzenie
wątpliwa norma wobec zmieniających się
wektorów rzeczywistości pozałóżkowej
odkąd
 
zegarek miauknął nieprzekonująco  
kukułkę przygwoździłam w chwili
otrzymania patentu na dożywotność
teraz chrypi plując śrubkami
potykam się o plątaninę wątków
zawczoraj
 
bez echa trudno mieć zdanie
niepodlegające ocenom w lustrach i oknach
brak potwierdzenia różnic oryginału
pytanie o falsyfikat zostawiam
na później
 
na razie dnieje


liczba komentarzy: 18 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 lutego 2012

codzienny blues

stanowczo wolę bluesy nucić
w nich szukać twarzy innych znaczeń
nie martwić się że jest inaczej
lub trzeba zawsze coś wykluczyć
kiedy na słowa są zakusy
 
naprawdę wolę nucić bluesy
 
z nimi wędrować pod pazuchą
dzielić się chlebem na zapiecku
nie stawiać żądań ani przeszkód
nawet jeżeli czasem smutno
a myśli ciągle głowę kruszą
 
bluesem się chwile same nucą
 
nieważne kłody pod stopami
samotność wewnątrz własnej jaźni
w tle śpiewa blues i z miejsca raźniej
gdy ścieli nuty jak dywanik
melodią biorąc mnie pod ramię
 
bluesem przekładam kart rozdanie
 
poza świadomość sens umyka
życie się toczy sprawy mącą
ku niewiadomym biegnąc końcom
bezradność iskrzy wciąż na stykach
i coraz gorszy komunikat
 
w bluesie codzienność więc zamykam


liczba komentarzy: 18 | punkty: 14 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 stycznia 2012

kauzyperda blues

idziesz przez życie jak kurza bieda
ono zazwyczaj figle ci płata
i myślisz w końcu – chryste potrzeba
mi adwokata

lecz adwokatów diabli już wzięli
żeby aniołom ktoś lotki podciął 
a przy okazji odarł je z bieli
i stanął kością

tak poznikały z życiowej giełdy
nie mają szansy dawni stróżowie
adwokat diabła zliczył im błędy
i wysłał w owies

teraz bezkarnie snuje knowania
jakby sprowadzić wszystko do diabła
złudzenia prysły sprawa przegrana
idea padła

kto dzisiaj wierzy w zszargane skrzydła
że jeszcze mogą ratować skórę
gdy aureola z wiarą ostygła
piekło jest biurem

w nim kauzyperda utkwił na amen
i ręka w rękę z diabłem coś miesza
kupczy sumieniem i gładko kłamie
na pełny etat


liczba komentarzy: 18 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 20 sierpnia 2011

villanella w kroplach deszczu

lato chyłkiem z wokandy już schodzi 
jest za wcześnie na jesień lecz trudno
wciąż pogoda na pasku nas wodzi
 
gdy deszczowo i w wodzie się brodzi
ciągle słońca wyglądam na próżno
bo to lato z wokandy już schodzi
 
wtedy nawet parasol zawodzi
myśli mokną i robi się smutno
że na pasku pogoda tak wodzi
 
spycha wciąż na bezdroża i drogi
gdzie na okruch słoneczny zbyt późno
bo już lato z wokandy nam schodzi
 
parę kropel nikomu nie szkodzi
mówię sobie nurkując pod płótno
lecz pogoda na pasku mnie wodzi
 
może jeszcze się słońce odrodzi
może nawet nastanie to jutro
lato jednak z wokandy już schodzi
jesień zacznie na pasku nas wodzić


liczba komentarzy: 18 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 czerwca 2011

kadryl

kłębię się w kłębkach twoich myśli
zwijam jak kot w załomkach uczuć
kreską mnie cienką ledwo kreślisz
ćwiekami własno-cudzych butów
 
przechodzisz w nich na drugą stronę
ślady w kałużach topią rozum
wszystko już jest i nie skończone
kapie na głowę deszcz z ołowiu
 
rozkłębiam myśli plotę sznury
zasznurowuję gest w drabinach
idę znów gdzieś po śladach wtórych
wciąż się do sensu po nich wspinam
 
skręca mnie treść w spiralę doznań
pokrętnie drzemią zwoje mózgu
klaszcze za sceną dłoń cagliostra
będzie bić brawo aż do skutku


liczba komentarzy: 18 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 czerwca 2011

ukołysanka


drobnym makiem sklejam oczy
dłonie kładę na policzkach
lecz ty nie chcesz spać bo znowu
razem z nocą miłość przyszła
 
nie śpij nie śpij ukochany
mak nie po to ktoś wypielił
niech nas lepiej wita ranek
zaplątanych wśród pościeli
 
makiem ciasto posypuję
w białe zdobiąc je migdały
a ty sięgasz po mnie ręką
i znów zmysły oszalały
 
nie śpij nie śpij ukochany
ciasto z makiem może czekać
niech nas lepiej wita ranek
z tym obrazem na powiekach
 
kwitnie nocna słodycz maku
wśród pościeli złotych kłosów
granatowo splata ciała
obiecując miękki spokój
 
zaśnij zaśnij ukochany
miłość będzie nam okryciem
niech nas dzisiaj zbudzi ranek
ciepłem barwiąc twój policzek


liczba komentarzy: 18 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 15 stycznia 2015

villa-viola-nella

poszliśmy za daleko – na zerwanych mostach
dogoniła nas jesień kanwą uschłej barwy
zmierzchającej powoli jak fiolet we wrzosach
 
zagubieni wśród przęseł lepkich grudek błota
w niepamięci o sobie bez cienia nostalgii 
poszliśmy za daleko po zerwanych mostach
 
tam gdzie więcej nie można już niczego dostać
niezdolni bezkolorem rozpiąć dawne klamry
zmierzchaliśmy powoli jak fiolet we wrzosach
 
pokaleczeni sobą – tym że już nie dotrwał
żaden ślad prowadzący do ciepła latarni
poszliśmy za daleko po zerwanych mostach
 
pod niebem które z wolna sypało się w oczach
bowiem na przekór woli wszystkie nasze gwiazdy  
zmierzchały jednocześnie jak fiolet we wrzosach
 
i już  nie odwrócimy żadnej z kart tarota
bo za późno by liczyć drobne ziarna prawdy
poszliśmy za daleko i w zerwanych mostach
w zmierzch zapadły kolory jak fiolet we wrzosach


liczba komentarzy: 18 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 października 2013

night and blues

na ulicach wieczór przerwał
zwykłe co dzień
cienie drzew jak pies przy nodze
kroczą miastem
wrzesień wplata rdzawą dratwę
w szklany pejzaż
lśni w witrynach i tka blejtram
lamp poblaskiem
 
z nieba spływa znów kolejna
pora zmierzchu
zaplątana w siatkę gestów
trzepot ramion
smuga światła szary kanon
płaskorzeźba
jakby jesień grała hejnał
tuż pod bramą
 
stukot butów wiatr poderwał
do galopu
rozwiewając echo głosów
– w tle gałęzi
snuje nitkę srebrnej przędzy
cichy kwestarz
zatopiony w nocnych szeptach
chłodny księżyc


liczba komentarzy: 18 | punkty: 16 | szczegóły

Miladora

Miladora, 7 marca 2013

chili blues

gdy rzeczywistość tkwi ostro jak zadra
zwyczajny żywot zmieniając na chleb
zbyt ciężkostrawny to żadne do diabła
już nie wystarcza by los taki znieść
 
bo kiedy ranek jest bagnem co wsysa
kolejne chwile w zapchany wciąż zlew
to tylko myślisz – o kurwa – nie dzisiaj
no i zaczynasz przeklinać jak szewc
 
potem wieczorem po dniu niczym ugór
na którym żaden nie wzrasta już siew
tak wszystko wkurwia że zwykle bez trudu
pieprzone życie – do ust samo lgnie
 
wciąż się borykasz z codzienną udręką
fuck you cholera – mówiąc – obyś zdechł
lecz tak czy owak jak gwoździe pod piętą
na każdym kroku dołuje cię pech
 
wymyślasz cuda by obejść go bokiem
ściąć z korzeniami oddać wet za wet
a on wciąż palec wystawia przed nosem
i marne szanse by zniknął – więc klniesz 





Na zamówienie Szelki – ostrzejsza wersja
sakramenckiego bluesa. No to sobie klnij. :)))


liczba komentarzy: 18 | punkty: 21 | szczegóły

Miladora

Miladora, 11 grudnia 2014

odwyrtka

czasami święta są niczym dopust
i od początku wszystko się pieprzy
deszcz zamiast śniegu wokoło błoto
a na wigilię przychodzą krewni
 
w kieszeni forsa nie chce zagościć
podszewka błyszczy niemal jak lustro
prezentów także nikt nie przynosi
więc pod choinką cicho i pusto
 
mole zżerają grzyby do barszczu 
jakiś muchomor tylko się plącze
z premedytacją włażąc do farszu
lecz i tak zjedzą jak Bóg pod słońcem
 
gdy mają nastrój ryczą kolędy
gdy nie – ziewanie słychać po kątach
potem znikają nagle w te pędy
nie chcąc zapewne po sobie sprzątać
 
zostaję sama ze stertą naczyń
szkieletem karpia i swądem świeczek
marząc że kiedyś będzie inaczej
chociaż zapewne już w innym świecie


liczba komentarzy: 17 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 5 października 2013

oddam za bezcen tytuł z puentą

wciąż na nowo łapię koty za ogony
zwłaszcza czarne gdy pod nogą chcą mi przebiec
i jak zwykle sama siebie chcę przegonić
ale po co – do tej pory jeszcze nie wiem
 
gdybym tylko była piękna oraz młoda
zamiast pisać wciąż bym tkwiła na świeczniku
ale trudno – jak wiadomo – popyt/podaż
nie odbywa się tak łatwo i bez zgrzytów
 
pewnie przez to lubię piątki trzynastego
bo a nuż mnie coś wywlecze w światła rampy
obejmując reflektorem niczym niebo
choć wątpliwe bym z gwiazdami miała tańczyć
 
a więc czekam no i piszę różne bzdury
taki ersatz żeby jakoś dożyć piątku
chociaż w uszach dudni kocioł i tamburyn
że za późno a właściwie już po dzwonku
 
dam królestwo nie za konia lecz receptę
żeby piątek trzynastego był jak święto
byle tylko nie wysadził mnie w powietrze
jakiś kretyn od gazowni wraz z puentą


liczba komentarzy: 17 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 25 lipca 2012

tryptyk – zima


w piersi zmrożona bryła złudzeń
wyschnięte zioła kurz zamieszkał
dni wloką noce – żyję z trudem
 
nie mogę w sobie znaleźć miejsca
 
zwietrzały w winie posmak lata
zarasta pleśnią gubiąc pamięć
spłynęła rzeka – już nie wraca
 
jak można uciec z siebie samej
 
pozamykane ścieżki – w dali
horyzont kapie znów szkarłatem
krew z bielą śniegu zachód spalił
 
na popiół – jeszcze wciąż coś tracę
 
co czasem przemknie kątem oka
w odprysku szyby na obrazie
nie – już nie chodzę tak po nocach
 
wśród pustych ścian – i żadne twarze
 
nie wyświetlają w mózgu pytań
odwracam głowę – skryty w głębi
ślad został tylko bez odbicia
 
blednący z każdym pulsem tętnic
 
okienny pejzaż straszy czernią
w ciszy pokoju drży wskazówka
gubiąc sekundy – nie napełnią
 
zimowe chwile – głodne usta


liczba komentarzy: 17 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 września 2012

pantomima

niełatwo spalić popiół zbyt ostrym tkwiący gwoździem
gdy znów kurtyna spada następny aktor znika
z proscenium tylko sufler wciąż gapi się przeciągle
 
i niemą podpowiedzią
na ustach myśl zawisa
 
skazując gestem słowa prowadzi dłoń na oślep
przez dogasanie żaru w ostatnich świec płomykach
jakby nie było nigdy żadnego przęsła w moście
 
sklepionym w ciemne niebo
drążące szczyt urwiska
 
niełatwo zebrać myśli gdy krążą gdzieś przelotem
kiedy w gałęziach tętnic jedynie zegar tyka
w gardle zapętla dźwięki milczeniem cisza rośnie
 
i pnie się niczym drzewo
kropelką krwi zastyga
 
wikłając smutne gniazda czas nadal wre za oknem   
przez które żadnych ptaków zaśpiewu już nie słychać
zostają tylko gesty i oczy wciąż samotne
 
niczego nie dostrzegą 
w kolejnych panopticach 





Przepraszam, czy to jest wiersz akcji,
bo chciałam Florianka zadowolić. ;)))


liczba komentarzy: 17 | punkty: 17 | szczegóły

Miladora

Miladora, 18 lipca 2011

frame

chowamy się za gesty za słowa inne twarze
w poszukiwaniu siebie dostępnych rekwizytów
które nas mogą zakryć podkreślić czy ujawnić
 
nie każdy ruch jest prawdą nie każdy sens zmyśleniem
w otoczce didaskaliów tworzymy kokon wrażeń
i prześwietlani wzrokiem marzymy o ciemności
 
czy prawdą jest widzenie czy widok jaki tworzą
porozrzucane gesty na tle przelotnych cieni
i czy pod maską ciała tańczymy wciąż to samo
 
zawsze istnieje obraz ukryty pod znaczeniem
który wychodzi na jaw gdy siatkę równorzędnych
zaplecie się nałoży wytyczy punkty zborne
ale to tylko chwile rozpięte na całości


liczba komentarzy: 17 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 29 lipca 2011

koci blues

w stertę brzmień się zaplączę po uszy
jak mysz łowiąc na słuch każdy ton
będę kocio czatować na bluesy
by je dopaść
 
jak odtąd do stąd
 
niech odkręci noc klamki na jutro
wpadnie w rytm tamtej struny co gra
tu potrzebna jest rzeka nie źródło
byśmy rwali pod prąd
 
ty i ja
 
no i blues taki blues miękki kocio
jak stąpanie na palcach przez sen
trzeba chyba być kocim idiotą
by nie odczuć że właśnie
 
to ten
 
koci blues na mruczenie w poduszkę
na igraszki kocimiętkę i szał
na zabawę futerkiem pod futrem
blues na wszystko
 
jak zwał tak go zwał


liczba komentarzy: 17 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 13 stycznia 2012

blues na boga i skaranie

skaranie boskie z takim kacem
znowu mnie dopadł niczym sztorm
spieprzy mi życie spieprzy pracę
i jeszcze kurwa stracę dom

kac drań dowala zwykle rano
i chociaż wbijam w niego klin
dzień w dzień zaczyna się tak samo
sklejone oczy w ustach pył

słowa się ledwo w gardle mieszczą
skaranie kurwa no bo jak
w tej rozpierdusze dzień mam przetrwać
kiedy mnie dręczy gigant kac

a może to nieboskie prędzej
takie skaranie że aż wkurw
ściska mi głowę i drżą ręce
gdy lekarz stwierdza – jest pan zdrów

i dupa zbita – do roboty
w domu ponadto ciche dni
więc znowu kurwa mam ochotę
by na kielicha pójść jak w dym




dla Artura na kaca ;)


liczba komentarzy: 17 | punkty: 11 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 maja 2011

blues i ja


zagrajcie mi bluesa gdy mnie już nie będzie
z ogniska niech wzbije się płomień
tańczące sylwetki zagubi gdzieś w lesie
i Waits niech zaśpiewa na koniec

a wokół ogniska niech krąży butelka
jak ćma podążając ku światłom
by wina odbiciem znów grać na powiekach
choć spiętych już klamrą-zagadką

gdy noc zejdzie rosą chłodnawą jak jesień
na popiół wystygły nad ranem
zagrajcie mi bluesa falami na rzece
i niechaj już tak pozostanę

zagrajcie mi bluesa i właśnie w tym tonie
Tom Waits niech zaśpiewa go prosto
a potem odpłyńcie nic nie jest skończone
dopóki ktoś trzyma wciąż wiosło

zagrajcie i niechaj to wszystko szlag trafi
choć pewnie tam tylko jest pustka
to może doleci usłyszę go jakoś
z tym samym uśmiechem na ustach

Tom Waits nadal śpiewa blues wsącza się w uszy
melodia odpływa i wraca
i nagłe szarpnięcie - już dość tej pokuty
kobieto - ty tylko masz kaca


liczba komentarzy: 17 | punkty: 8 | szczegóły

Miladora

Miladora, 27 sierpnia 2011

ani ma em

punkt obok dzisiaj otwarto
patrzę na cennik – nie wierzę
wszystko jest niemal za darmo
 
wypranie - cztery pacierze
dwa ojczenasze wietrzenie
jeśli zachodzi potrzeba
 
i nawet chętnie obrębią
jeśli się strzępi na brzegach
kto zechce może krochmalić
 
lecz z wybielaniem jest gorzej
tu już potrzebny różaniec
i to na klęczkach mójboże
 
lecz się opłaca bo dobrze
jest czasem plamy wywabić
znów w świeżą biel się przyoblec
 
zdrowaśki i po zabawie
 
rosnąć zaczyna mi serce
że kogoś problem porusza
właściciel – Milaczek Erbe
 
 
 
 
 
 
 
łomatko to moja dusza


liczba komentarzy: 16 | punkty: 7 | szczegóły

Miladora

Miladora, 1 października 2011

katzen–kamera

kupiłam onegdaj kota od pana erwina
przysięgał
że hipotetycznie żywy
 
cóż – kot to hipostaza
uwierzyłam – tak pół na pół
 
nawet zawiązał kokardkę
chociaż august popukał się w czoło
mówiąc że taką spieprzoną powierzchnią
rozwalił mu teorię
i wylał kota z kąpielą
 
ale sasti uśmiechnęła się a muhammad
pogłaskał
więc nazwałam go alternatywnością
i odtąd spadam na cztery łapy
 
probabilistycznie
 
tak czy owak zostanie mi uśmiech
i pudełko
 
 
 
 
Dla JJ, który lubi bawić się
w chowanego. ;)


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 21 lipca 2011

villa l’agosto

w sandałkach kobiet lato cicho stuka
o stare płyty dziedzińca i ulic
na niebie głosy krzyżuje wśród ptaków
 
idziesz przed siebie i wciąż czegoś szukasz
jakbyś chciał hejnał do piersi przytulić
i z nim ulecieć wysoko nad Kraków
 
mijasz uśmiechy otwarte jak furtka
wiatr wplata kwiaty w ciepły lazuryt
nieba nad Rynkiem pełnego zapachów
 
gościńcem bruku rozściela Floriańska
obraz zieleni za bramą na Plantach
w grawiurę liści gałęzi i dachów


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 6 grudnia 2011

dziadowski blues

śpiewam bluesa dziadowskiego
bo na bluesy widać popyt
choć się proszę o kłopoty
gdy na odcisk znów nadepnę
jeśli ktoś się dziadem mieni
ale co tam – że tak westchnę
dziadów trzeba wszak wyplenić
więc mam w nosie
i dlatego
śpiewam bluesa dziadowskiego
 
głupie myśli czasem miewam
a gdy czyn o pomstę woła
i dziadostwo dookoła
wnioski wręcz się proszą same
coś należy wreszcie zrobić
zamknąć dziadów już na amen
głodem nawet ich zamorzyć
więc z tej racji
tak jak trzeba
dziadowskiego bluesa śpiewam
 
fakt dziadostwo plony zbiera
blues za małą jest przeszkodą
i choć niczym pies za nogą
wiernie idzie do ostatka
dziadów nim się nie da wytłuc
nie da pysków im się zatkać
no a skoro brak pomysłu
tylko bluesa
nucę teraz
dziadowskiego jak cholera


liczba komentarzy: 16 | punkty: 15 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 września 2011

villanella rozwichrzona

nostalgicznie żółkną liście już na drzewach
i w banalny sposób jesień się zaczyna
ptaki milkną wokół wiatr zaczyna śpiewać
 
rankiem szron na trawie obraz lata zmienia
na jesienną pastel w brązach i karminach
liście usychają i spadają z drzewa
 
ulatują ptaki w szary bezkres nieba
tylko mgły się snują po górach dolinach
jesień barwą liści swój otwiera sezam
 
zamienia kolory w płomienie na brzegach
wiatr ciągłą melodią w kokardy je spina
szelestem na wietrze zaczynają śpiewać
 
zasypują ptakom okruszyny chleba
spod pożółkłej trawy wyziera już glina
do dziobów zgłodniałych cicho stuka bieda
 
ku zmarzniętej bieli nieuchronnie zmierza
szepcząc ulatujcie bo zbliża się zima
nostalgicznie jesień znów odarła drzewa
w bezlistnych gałęziach wiatr już tylko śpiewa


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

Miladora

Miladora, 28 lipca 2012

ballada o imponderabiliach

wagi i miary gdzieś u diabła
w kąt porzucone krzywią wargi
bezużyteczne – już zapadka
spadła na amen – ćmiący nargil
dymem kojąco tuli rozum
otwarty w cztery strony świata
słonistość dźwiedzi – dzięki bogu
to ciągle nie klasyfikacja 
 
słonistość co nic nie zasłania
niczego w dźwiedziach nie niedźwiedzi
szat nie rozdziera grzebiąc w ranach
a sedno stoi a nie leży
w przychylnej dźwiedzia słonistości
i dźwiedziej słonia skali ocen
wszystko jest wszystkim i najprościej
brać wszystko bo nieważny procent
 
im te pondery w biliach bliższe
tym dźwiedź ze słoniem się słoniocą
dalej niż dalej – i tak myślę
że słoń ze dźwiedziem równo kroczą
gdzie – a po diaska z inną bajką
mieszać ów sęk co jest w ponderach
 
nargile słodko dymem fajczą
łagodniejemy jak cholera
 
 
 
 
Dźwiedziom w każdej sukience słonistości  ;)


liczba komentarzy: 16 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 16 grudnia 2014

rozdreszczak


siedzę się trzęsę – z chłodu drży książka
a jak nie książka to skacze ekran
więc maszeruję z kąta do kąta
między kostkami przeciąg się pląta
jakby też szukał jakiegoś miejsca
w którym na stałe mógłby przycupnąć
 
wolę nie myśleć co będzie jutro  
a jednak dumam czując na skórze
zimne podmuchy – grudniowy bezsens
ciągle następne wyzwala dreszcze     
i już nie mogąc znieść tego dłużej    
wracam na fotel – siedzę się trzęsę
 


liczba komentarzy: 16 | punkty: 9 | szczegóły

Miladora

Miladora, 8 stycznia 2015

villanero

Żegnając Stanisława Barańczaka.



odchodzimy – zostają tylko ślady w pamięci
fotografie i słowa krótki zapis istnienia
że byliśmy – choć ledwo gośćmi tutaj – na ziemi
 
i że potem jak innym zejść kazano ze sceny
gdy zapadła kurtyna – w ciszy tonów i fermat
odchodzimy – zostają tylko ślady w pamięci
 
coś co czasem się budzi by przypomnieć i dręczyć
świadomością że taka musi właśnie być cena  
bo jesteśmy zaledwie gośćmi tutaj – na ziemi
 
przemijalni a jednak póki trwają następcy
ci co noszą ze sobą twarze gesty wspomnienia
odchodzimy non omnis – ślad zostaje w pamięci
 
nieskończoną rapsodią która milknie lecz dźwięki
nadal wiszą w powietrzu powtarzając wciąż temat
że jesteśmy zaledwie gośćmi tutaj – na ziemi
 
chociaż nigdy nie sami – istniejący pomiędzy
tymi którzy zniknęli i co przyjdą – w ich cieniach
odchodzimy – zostają tylko ślady w pamięci
że byliśmy – jak ptaki – kiedyś gośćmi na ziemi


liczba komentarzy: 16 | punkty: 10 | szczegóły

Miladora

Miladora, 23 października 2012

sennienie

noc pełna oczu zamkniętych – pod głową
drzemie krajobraz nabrzmiały od wizji 
śnią mi się wiersze wciąż nienapisane
 
płynę strumieniem podświetleń – za sobą
zostawiam smugę – stopione barwniki
słów które bledną by zniknąć nad ranem
 
niczym fantomy – niedługo zawiodą
w ciszę sekwencji tak lotnych jak gdyby
nigdy nie miały się złożyć w ornament
 
wachlarz skojarzeń prowadzi w korytarz
z drzwiami do ciebie – za oknem już świta
i dzień podchodzi zatrzaskując bramę


liczba komentarzy: 15 | punkty: 24 | szczegóły

Miladora

Miladora, 19 października 2012

jarzębiniak

wiatr potargał już drzewa i korale jarzębin
poprzemieszał na oślep z liśćmi wysmukłych brzóz
w październikowym zmierzchu ucicha wśród gałęzi
jarzębinowy blues
 
gdzieniegdzie wciąż goreje szkarłatem krwi w pejzażach
choć niedługo o świcie zwarzy go szron i mróz
to nadal cynobrowo do oczu się zakrada
jarzębinowy blues
 
w chmurze liści pełgają różnobarwne płomyki
lato dawno odeszło wśród kłosów zżętych zbóż
lecz niekiedy powraca niczym pisk polnych myszy
jarzębinowy blues
 
rankiem srebrzą się trawy zakleszczone w szeleście   
gdy w gwiezdne szlaki rusza z turkotem wielki wóz
niedługo jesień skropli szaro-pochmurnym deszczem
jarzębinowy blues
 
spłowieje barwny patchwork utkany z jarzębiny
opadłych szyszek liści kasztanów – ale cóż
odżyje tak czy owak wspomnieniem podczas zimy
jarzębinowy blues
 
 
 
 
 
Na specjalne zamówienie Veronici – powodzenia. :)))


liczba komentarzy: 15 | punkty: 12 | szczegóły

Miladora

Miladora, 9 września 2012

kadr

rozwrześniła się pogoda na dachówkach skrzydeł trzepot
miasto krąży ulicami z tłumem ludzi niczym mapą  
z drzew w ogrodzie po omacku już nieśmiało liście lecą
sięgam ręką w babie lato
 
za mną ścieżki wśród uroczysk letnie burze barwy zmierzchów
kalinowe krzewy w lesie wiatr dający przestrzeń ptakom
obraz skrył się pod chmurami połyskują krople deszczu
sięgam ręką w babie lato
 
na chodnikach lśnią kałuże promień słońca bladym fleszem
podmalował kontur domu lecz powietrze drży sfumato
i za oknem przemknął listek jak memento że już wrzesień
sięga ręką w babie lato


liczba komentarzy: 15 | punkty: 18 | szczegóły

Miladora

Miladora, 3 czerwca 2011

dance me


ręce na ramionach
głowa odchylona
przez ciał wirowanie
przetacza się taniec
i w bioder bliskości
punkt co dech zapiera

jeszcze
coraz mocniej
szybciej
tu i teraz

nie tango fandango
nie walczyk na wrotkach
lecz burza i płomień
i polka-galopka
i kluczem pod chmury
lot ptaków i pęd

dance me
to the future
dance me
to the end


liczba komentarzy: 15 | punkty: 3 | szczegóły

Miladora

Miladora, 22 września 2011

szpinet i smok

jama ciemno chłód się pleni jak wodorost
y przepraszam
tupie smok nogami w sieni przez szczeliny
deszcz go zrasza
szpinak w kącie już pleśnieje nic ze smokiem
mu nie wyszło
smok na szpinak nie miał głowy innym oddał się
pomysłom
lecz gdy w liściach dojrzał smutek zaczął niezłe
mieć skrupuły
chciał biedaka czymś pocieszyć więc się schylił
spytał z góry
co tam stary słychać w dole znów ci w głowie
się przewraca
myślę że – tu szpinak westchnął – chyba jestem
wart pałaca
się zamyślił smok dogłębnie żeby dotrzeć do
przyczyny
dobrze słyszę? czy to znaczy że chcesz jakiejś tu
hrabiny?
niech bóg broni żadnej takiej to nie chodzi
o hrabinę
długo smok się zastanawiał w końcu poszedł kupił
szpinet


żeby już nie mówić wiele
ta pointa bajkę spina
od tej pory pod Wawelem
szpinet gra i rośnie szpinak


liczba komentarzy: 15 | punkty: 4 | szczegóły

Miladora

Miladora, 20 września 2011

blues wieśniaczy

orałem siałem ziemia jak ugór
skiba za skibą na przekór głazom
teraz mam dosyć i to na długo
idę się włóczyć
więc wybacz babo
 
żadnych już wideł w ręce nie wezmę
podwórko chwastem niechaj zarośnie
i lepiej nie licz że wrócę prędzej
ani mi w głowie
zwłaszcza na wiosnę
 
gdzieś tam rozpalę ognisko w lesie
nikt już nie nazwie mnie starym zgredą
i z mchem pod głową pomyślę sennie
o - jakie gwiazdy
wreszcie mam niebo
 
mówi się – ptaki nigdy nie orzą
nie sieją także a żyją jakoś
teraz to czuję gdy już mam wolność
jakbym już sam był
podobny ptakom
 
 
 
 
Oczywiście dla Wieśniaczka. ;)


liczba komentarzy: 15 | punkty: 8 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: villa-viola-nella, villanero, villa luna, kolęda, culo-miot, ech villa villa villanella - czyli dzyndzel bell, uliczka, księżyc w sosie grzybowym, kalafonia, kanon, rozdreszczak, barkarola, odwyrtka, somnambulizm, zimoląg, diminuendo, two horses blues, Saint Peter blues, kantylena, blues tramwajowy, chanson, villa-tabacco-nella, fish and blues, tango, smok i wiosna, Szewczyk i Smok, smoczy sen, jesionka, night and blues, cholerniec, oddam za bezcen tytuł z puentą, oktober, villanella insula, villanella frigida, chili blues, sakramencki blues, zimowe wino, blues w barze Paradise, paradise, kwity, bluebezsens, Niebiański Klub Bluesowy „Zaświaty”, chłodnienie, smocza zima, Wiatr i czarownica, Mikołaj, Myszobajka dla Mani – ciąg dalszy, Myszobajka dla Mani, romans jesienny, wlokę się przez dni jesienne, blues zaduszkowy, chronometr – cinque stagioni, i po co mi to było, kalejdoskop próżni, sennienie, jarzębiniak, kobiałka z bluesem, offertorium, malowanie czasu, blues za obola, ultimatum blues, z pewnością, klątwiec, pewnego dnia, krakowski gniotek z łokciami w tle – czyli przewodnik po mieście, niewymierność, non-sentimental blues, Agitobabologia, beztwarz, babolandia, pantomima, akwamaryn, nieskończeniec, Chałą marsz, bajdurka, miód i melisa, do diabła z liryką, pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu, Pergola, zdrowie panie Juluś, tarnina, blues testamentalny, wesele niewyspiańskie, jak zazwyczaj, antyśpiewajka z elementami w tle*, zaśpiewajka, la volta, step nieakermański, wkręcanie w dzień zaczyna się od kawy, alhambra, kroplomierz, drzeworyt, uletniość, kadr, wrześniowość, przekichaniec, jesienny banał z podszewką, blackhat club, jesienny banał bez podszewki, blackhat, wrzeszczeć pod mostem, villanella z zielonym tłem, kluczenie, walkabout blues, i tylko ptaki, ballada o imponderabiliach, bajka o puchatym słoniu, tryptyk – zima, tryptyk – jesień, tryptyk – lato, lot nad rzeką Lete, nakarmić wiatr, skrawki, λυρικό ταξίδι – liryczna podróż, rozświetlanie, listnienie, awruk – contrafactum, awruk* i Safo, memory, hyde park story, miejsce końca, bieda blues, sceneria, obsydian, samowolka, w ostateczne brnę na ugiętych nogach, blues przedszkolaka, zawczoraj, rondo kapelusza z woalką, fuck’n blues, wiosenna rymowanka nieambitnie wciśnięta w wersy, sen jest niczym tylko…, byleby blues, song debilki, lunapark, rondeau, codzienny blues, green grass blues, summertime, thanatos, przy kominku, kręgi, dialog, rzecz o swobodnym tworzeniu – contrafactum, infinita, kauzyperda blues, ściśle według przepisu, zimowy blues, przedwiośniec, mewa,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1