20 stycznia 2020
Podkład pod szczapy ognia
Martwy motyl przyklejony psią śliną do okna, nie składa się
w ofiarę, po kilku dniach rodząc robaki. Prześwietla je światło i kot,
wykazując większą ruchliwość od deszczu na nastroszonym ogonie.
Dni definiują nas, jak zapas jedzenia, motywy ciał, albo film z dubbingiem
w obcym języku. Przy grobie ojca, który jest logarytmem innych grobów,
nikt się nie modli. Zbyt łatwo w cieniu starej gruszy miarowe nic, nic, nic,
gotowe na bluzgi. Kolory przeciągnięte od poczęć blakną do jednego.
Dzieci jak niemowlęta dotykają rączkami powietrza, niby żałobnicy niosący
rozkołysane trawy, tak jak zdumiewa nas, że dzień dobiega końca,
a szczelny zmierzch daje więcej niż zabiera: przy całej natarczywości życie
wieczne nim przeboli, opatrujemy w przedawnionym dzisiaj. Na okładce książki,
którą kiedyś napiszę, między zdziczałymi śliwami szczeniak w tekturowym
pudełku, wygląda jakby przeżył samego Boga. Powinnam się poruszyć,
docieszyć jego wycie naszą karykaturą w kałuży. Istny karnawał bezsłownych
komiksowych dymków. Z nocą, z niebem, i tak dalej. Kartka papieru.
W dogmacie moja twarz zatrze się najszybciej.
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis
1 maja 2024
To już maj...Marek Gajowniczek
1 maja 2024
Zejściekb
1 maja 2024
Jutro będzie obiadVoyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
30 kwietnia 2024
Biały szumArsis
29 kwietnia 2024
Wojna na majówceMarek Gajowniczek