1 december 2012

30 november 2012, friday ( Znowu ty! )

Śniłaś mi się dziś. Znowu ty!
                Lecz nie pamiętałem tego snu od razu po przebudzeniu. Stopniowo, wkradł mi się w myśli, wgryzł w głowę, jak rdza wżera się powoli w metal. Niezdarnie tak przypominałem sobie go, kawałek po kawałku. Jego fragmenty migały mi przed oczami, jak strzępki spalonych zdjęć...
                Rozmawiałem z tobą, pamiętam. Uśmiechałaś się tak zwyczajnie, beztrosko. Zapytałem cię, czy jesteś szczęśliwa. Odpowiedziałaś mi, że tak, że z nim... jest tak zwyczajnie, normalnie. "Polubiłbyś go", tak mówiłaś. Wiem, że było coś jeszcze, coś więcej, ale tego już nie mogłem sobie przypomnieć.
                Nie wiedziałem, dlaczego po przebudzeniu miałem wilgotne oczy...
                Zawsze chciałem, żebyś była szczęśliwa.
                Żebyś znalazła swoje miejsce w życiu i spokój ducha. Może ktoś właśnie chciał mi to powiedzieć... bo przecież już nigdy cię tu nie spotkam. Wiem. Bo przecież... nie chcę już mieszać ci w głowie.         
                Chociaż ty pewnie już mnie nie kochasz. Już nie. I jest ci z tym tak lekko...
                Szkoda, że ja nie potrafię o tobie zapomnieć.
Zawsze się tak za mną skradasz, jak złodziej. I teraz nawet zmuszasz mnie do płaczu. Choć tłumaczę sobie, że to moja wina.
                Bo za bardzo cię sobie zmyśliłem. Żebyś mogła być moją prawdą. Jedyną i ostateczną.
Uwierz mi, że robię wszystko, żeby się ciebie pozbyć. Choć może tak naprawdę wcale tego nie chcę? Czy dlatego nie potrafię bez ciebie? Nic?
                Wyrzucam to i strącam w przepaść. Każdego dnia. Ale czasem chce mi się wyć i nie potrafię powstrzymać się od łez. Nie chcę ci o tym mówić, maleńka. Nie chciałbym, żebyś widziała moją bezradność. To żałosne. Jak beznadziejność szyta na miarę, bez której już nie potrafię się obejść.
I tak piszę sobie. Palcem po wodzie… że idą święta. Pewnie znów wpadnę w histerię, jak ostatnia ciota. Trochę pomiętolę twoje zdjęcie w palcach. Powspominam, jak smakowałaś, pijąc na umór za twoje zdrowie, zasnę.
                Jak bóg da, to może na zawsze.
                Żebym nie musiał już więcej budzić się bez ciebie.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1