cieslik lucyna, 29 october 2013
radio swój dzień dzisiaj obchodzi
świętować go nam nie zaszkodzi
pełna rozrywki to jest skrzynia
której się nigdy nie zapomina
gra sobie wszędzie umila czas
jego nauka nie idzie w las
szczególnie tamte stare audycje
płynęły wiersze strofy liryczne
Mostowiakowie czy W Jezioranach
aktorska cała grała śmietana
a Lato z Radiem i Polka Dziadek
to już tradycji leciwej spadek...
pamiętam jeszcze przebojów listę
muzyki dźwięki lekkie i czyste
i kocham Pana Sułka na Trójce
kabaret dobry w jednej pigułce
wiele atrakcji mądrej nauki
dzisiaj w eterze ogromne luki
komercja macki jak ośmiornica
swoje wessała innym zachwyca
muzyką obcą i nowym brzmieniem
tamto zostało pięknym wspomnieniem
lecz to są tylko moje wywody
bo radio nigdy nie wyjdzie z mody
to teatr naszej jest wyobraźni
będziemy zawsze z sobą w przyjaźni
zmienią się gusta lecz pokolenia
znajdą w nim zawsze ciekawy temat.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 october 2013
taniec dobra sprawa przyzna każdy z nas
nie ma jak zabawa i nie ważny czas
młody wygibasy robi na parkiecie
teraz takie czasy szał disco w komplecie
macha ręką nogą skacze do sufitu
bawi się z podłogą i ma dużo sprytu
ma do tego prawo cóż modny styl życia
dyskoteka ich zabawą lecz jest i różnica
starszy szuka pary czule trzyma rękę
przy dźwięku gitary utnie pogawędkę
przytuli wybrankę i popatrzy w oczy
a bladym porankiem żegnaj powie nocy
szepnie komplemencik do uszka partnerce
w głowie się zakręci czasem skradnie serce
w tańcu się zatracą tak sentymentalnie
tańcem drogę znaczą czy to brzmi banalnie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 october 2013
Mija rok za rokiem
tak mijają lata
zmarszczek coraz więcej
siwych włosów szata
Czuję się znów dzieckiem
trzymasz mnie za rękę
czułym mówisz szeptem
i śpiewasz piosenkę..
...............
A ja biegnę po łące
zrywam jaskry dzwoneczki
maki chabry pachnące
dla mojej mateczki
Wszystkie kwiaty wonne
składam w bukieciki
wracają chwile do mnie
niczym pamiętniki...
..................
Ten mój dom rodzinny
topole przy płocie
czysta deszczówka z rynny
taplanie się w błocie
Twoje z jabłkami placki
i wspólne gry w bierki
odpustowe wiatraczki
i krówki cukierki
robione domowym sposobem
słodziutkie takie ciągliwe
to wszystko zawdzięczam Tobie
moje dzieciństwo szczęśliwe.
cieslik lucyna, 29 october 2013
szczęśliwy kto książki czyta
i wie o czym teraz myślę
nie zadaje wielu pytań
to jest proste oczywiste
jednak ten kto nigdy w ręce
jej nie trzymał niech się wstydzi
powiem przekonana święcie
głupi ten kto z książki szydzi
dziś jest na internet parcie
wszystko tu na tacy w sieci
bronić będę jej zażarcie
i przykładem dobrym świecić
ona ponad miarę wielka
słownictwem wzbogaca mowę
czy to powieść czy nowelka
pięknym wyrażona slowem
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 october 2013
przebrzmiałe echo dawnych lat
odbija się w mej świadomości
robię więc bilans zysków i strat
wśród smutku szczęścia radości
podliczam chwile dobre i złe
jest trochę tej arytmetyki
czasem po cichu uronię łzę
analizując życiowe wyniki
żal serce do bólu ściska
za tym co już utraciłam
a wspomnień cała walizka
jest czasami niemiła
proste drogi i kręte wiraże
szlaki wydeptane z trudem
co będzie dalej życie pokaże
ono jest takim cudem
pytania rodzą się w głowie
co jest mi jeszcze dane
lecz najważniejsze jest zdrowie
i twarze najbliższych kochane
cieslik lucyna, 28 october 2013
Po drodze do mojej ławeczki
moja ławeczka w zieleni tonie
zapach kwiatowy przyciąga do niej
więc idę szybko odgonić stresy
i oczy pięknym widokiem cieszyć
po drodze liczę ślimaki w trawie
zdmuchuję mlecze dobrze się bawię
tylko od bąka uciekam z wrzaskiem
spasł się wygląda jak bułka z masłem
czuję się dzieckiem fajna odmiana
samopoczucie świetne od rana
głowę po drodze straciłam prawie
oddając z wiosną miłej zabawie
nawet kropeczki liczę biedronce
chęci wciąż większe nieustające
chwytam motylka muska mi dłonie
z nim na ławeczkę posiedzieć gonię
spotykam Zośkę i ogrodników
straszyli zimnem i już po krzyku
teraz się ciepłem błogim upajam
jak się nie cieszyć z takiego maja
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 october 2013
starą talię wyciągam a w niej zniszczone karty
przedarte damy walety lecz urok ich nieodparty
ukryłam je na pamiątkę dziś odnalazły się same
mam posklejaną dziesiątkę dumnego króla i damę
i powróciły wspomnienia tamto mam przed oczami
jakże wdzięczny to temat ile gier było znanych
zabawa gromadki dzieciakow tak była ekscytująca
często graliśmy w wojnę oraz w zwykłego tysiąca
stawialiśmy z nich domki małe jeden na drugim
tylko zwykłe chuchnięcie domek leżał jak długi
śmiechu było jak w durnia się łatwego zagrało
rozum bardzo przydatny w takiej grze jak makao
wymyślanie nazw nowych dla karcianych postaci
to był pomysł trafiony kto nie umiał to tracił
do dziś nazwy przetrwały serce jopek i chruścik
nazwy śmieszne lecz takie były dzieciaków gusty
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 october 2013
kilka zwyczajnych słówek
bez większego wysiłku
napisze byle półgłówek
nawet w największym zgiełku
brak w tym istoty sedna
zdawkowe to określenia
jaka uboga i biedna
jest dziś pisania scena
list odszedł do lamusa
choć przepraszam niektórych
esemes większa pokusa
lecz za to mniej kultury
wciągnęła nas technologa
nowe dostępne pomysły
inna jest droga modna
łatwiej nawet się myśli
nie chcę się tu wymądrzać
bo sama korzystam z tego
czasami trudno nadążać
tyle jest tego wszystkiego
cieslik lucyna, 25 october 2013
Syndrom pustego gniazda
zadziałała wyobraźnia
zmierza do przyszłości
gdy dzieci wyfruną z gniazda
w domu się pustka rozgości
zajmie miejsce przy trzepaku
stół wyczyści z mlecznych plam
tak aby nie było znaku
wszędzie wejdzie ja ją znam
już z nią miałam do czynienia
wstrętna szuja brzmi nieładnie
w jednej chwili wszystko zmienia
to co kochasz ci ukradnie
nie masz siły gdzieś odeszła
wraz z ostatnim śmiechem gestem
musisz przeżyć gdy zamieszka
i nie martwić się o resztę
satysfakcji dla niej nie dać
i pogodzić się z tą myślą
że nie idziesz dzieci sprzedać
już zrobiłaś dla nich wszystko
one muszą własnym torem
iść i swe zakładać gniazda
będą znów harce swawole
niech zadziała wyobraźnia.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 october 2013
zła od rana mina sroga
złość jak żar gorący bucha
niebywała zaszła zmiana
dziś nikogo nie posłucha
ugryźć może niczym lwica
grymas jej wykrzywia usta
już urodą nie zachwyca
wypalona w środku pusta
gdzieś zgubiła na zakręcie
humor i wszystkie zalety
urok zniknął na zaklęcie
nie ma dawnej już kobiety
i nic nie jest teraz proste
byle co i zaraz wrzeszczy
w tej nerwowej zaciętości
bardziej się pogrąża jeszcze
więc zostawcie ją w spokoju
niech ochłonie i złość minie
pójdzie sobie do pokoju
wróci milsza po godzinie
L.Mróz-Cieślik
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek