cieslik lucyna, 6 october 2014
_______Liści kuferek_______
siedzę przy oknie wsłuchana w ciszę
z drzew lecą liście ich szelest słyszę
krążą bezwładnie złote brązowe
muśnięte wiatrem lecą na głowę
trącane deszczem sieką jak strzały
pragnę by jeszcze długo spadały
uwielbiam takie jak żaby mokre
co kryją w środku schowane krople
zwiewne z finezją barwne apaszki
z gałązek chętnie zrywają ptaszki
wznoszą do góry spadają z krzepą
splatają włosy do butów lepią
błyszczące z gracją żegnają drzewa
jesień się wcale o to nie gniewa
lecz dumnie kroczy w złotej sukience
kufer żołędzi trzymając w ręce
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 august 2014
stoi jesień za progiem
jeszcze skromna nieśmiała
zebrać pragnie załogę
już niektórych spotkała
pierwsza rosa srebrzysta
pragnie ścielić posłania
z chłodu ranków korzystać
mgiełką trawy zasłaniać
wiatr podniebny artysta
chwali własne zasługi
marzy zatańczyć twista
w takt jesiennej szarugi
wieczór długi i szary
stoi cicho w kolejce
szuka kogoś do pary
z kim posiedzi w alejce
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 august 2014
ogród już trochę pustkami świeci
sierpień wygląda z każdego kąta
a one radość niosą jak dzieci
wesołe barwne jak latem łąka
ot zwykłe takie jesienne kwiatki
większe i mniejsze po miniatury
jednak przepiękny widok z rabatki
i jeszcze większe cuda natury
tylko je zrywać ile się zmieści
wiązanki tworzyć z całych naręczy
dopóki lato nas jeszcze pieści
schować w wazonie bukiecik tęczy
wszystkie kolory spamięta jesień
purpury żółcie czerwienie biele
zanim się zjawi jesiennie wrzesień
jeszcze w ogródku będzie weselej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 july 2014
rzeczywiście to jest laba
jakiej pragnie teraz pies
każdy trudu sobie zadał
by na leżak szybko wejść
ciepły piasek piękna plaża
słońce grzeje niczym piec
coś takiego rzadko zdarza
trzeba swego miejsca strzec
leżą rolą swą przejęci
w cieniu rozłożystych palm
piją drinki dla zachęty
wnet odlecą w siną dal
a w słonecznych okularach
czują się ponad psi stan
tyle przyjemności naraz
jeszcze tylko karta dań
w takim błogim stanie wszyscy
szczerzą swoje białe kły
wyostrzone siódme zmysły
i nikt dzisiaj nie jest zły
trwać tak pragną jak najdłużej
w tym luksusie niepojętym
dziś ktoś inny dla nich służy
jakież piękne to momenty
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 july 2014
proszę państwa to już skandal
nie widzicie co jest grane
ja nie jestem żaden wandal
przecież muszę zjeść śniadanie
głód mi całkiem skręca kiszki
a z was bardzo skąpi ludzie
w misce ledwie ze trzy łyżki
mieszkam w domu a nie w budzie
nie chcę tego ale muszę
do lodówki się podkradać
tyle tam jedzenia kusi
a to wielka jest żenada
ser baleron i kiełbaski
widząc to dostaję skurczy
sam je wezmę więc bez łaski
aż przestanie w brzuchu burczeć
miało być mi u was dobrze
w bród jedzenia kąt wygodny
a ja tylko siedzę w domu
sam do tego jeszcze głodny
i choć brzmi to nierealnie
psie sumienie mam ja swoje
wszystko teraz wam wyszczekam
wcale tego się nie boję
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 july 2014
lata brzęczy mucha wstrętna taka wielka i nadęta
robi piruety wkoło tak jej bardzo jest wesoło
nie ma mowy wezmę łapkę i rozgniotę ją na papkę
zatłukę szybko natręta a niech jęczy a niech stęka
nie chcę tutaj jej z powrotem bo obudzi mnie o piątej
jakby rozumiała wszystko robi ze mnie pośmiewisko
ganiam za nią po pokoju lecz nie daje mi spokoju
dalej kręci piruety bardzo męczy to niestety
skąd ma ona tyle werwy że tak lata i bez przerwy
dokucza tym ile wlezie dzisiaj sobie nie poleżę
teren swój już rozpoznała dokuczliwa chociaż mała
śmieje mi się prosto w oczy przechlapane mam pół nocy
wpadnie w końcu w moje sidła już tak bardzo mi obrzydła
nie przechytrzy mnie zuchwała nie jest przecież doskonała
walka z nią nie była prosta jednak bój wygrany został
lecz to nic już szkoda gadać teraz komar się zakrada
cieslik lucyna, 21 may 2014
tyle rzeczy me myśli zaprząta
choć ich wszystkich ogarnąć nie zdołam
żal niektórych odstawić do kąta
chyba jestem za bardzo wesoła
czy to wiosny jest śpiewka być może
że tak wszystko mi idzie jak z płatka
chodzę sobie w wesołym humorze
choć dziur tyle wciąż czeka by zatkać
poczekają a niech tam do licha
teraz inne widoki przede mną
zamilkł smutek na chwilę i słychać
wciąż melodię tak bardzo wiosenną
nawet burzę przyjmuję z radością
zło wybije swym grzmotem jak kijem
jednym słowem tak mówiąc najprościej
czuję tak jakbym była motylem
lekko myśli me płyną przed siebie
smutek teraz wstęp ma zabroniony
zbieram dobro by potem w potrzebie
nim się wesprzeć i radość nakłonić
cieslik lucyna, 16 may 2014
I zabiorę do siebie szybciutko
wszystkie dobre i ciepłe fluidy
te uczucia z pozytywną nutką
by budować szczęścia piramidy
i pochowam je po zakamarkach
poupycham głęboko w kieszenie
zwinę passę aby ta figlarka
w motku zła znalazła schronienie
i zaleję mocne fundamenty
zło nie ruszy tak silnej podstawy
pech przegonię i smutek natrętny
los już zawsze będzie mi łaskawy
i nie puszczę nie dam za wygraną
zamknę mocno i gwoździem przybiję
pozytywna wieczorem i rano
tylko po to oddycham i żyję.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 april 2014
chwil tamtych nic nie wymaże
smutek jest twardy jak skała
myśl biegnie wciąż do wydarzeń
od których ziemia zadrżała
nie daje spokoju przytłacza
to brzemię ciężkie jak głaz
i jak bumerang powraca
co roku w kwietniowy czas
pytania się cisną te same
dlaczego po stokroć dlaczego
w ten szary i mglisty poranek
płonęła i ziemia i niebo
oni tam znają tą prawdę
i strzeże ich stwórca niebieski
porzućmy więc urazy dawne
niech zgoda panuje w tej kwestii.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 april 2014
jednak czasem PRL
śni mi się nocami
choć już nie miałabym sił
biegać za kartkami
tamte rzeczy fajne zaś
często przypominam
niewątpliwie tamten czas
we wspomnieniach trzyma
i te inne sprawy różne
cóż tak było trzeba
i w imię idei słusznej
dla pracy i chleba
teraz pracy żal etatów
których nie ma dzisiaj
lecą lata same straty
a dokoła cisza
jak będzie z emeryturą
dręczy to pytanie
staje wizją się ponurą
co nam się dostanie
kiedyś była dla nas ludzi
wraz z dobrą umową
nikt już teraz nie marudzi
i bierze śmieciową
łapie co podleci w ręce
choć to ponad siły
ponad godziny i więcej
jeszcze szef niemiły
co to będzie sobie myślę
za lat kilka z nami
pytań mnoży się w umyśle
tysiące czasami
złe to czasy choć sklepowe
półki wszędzie pełne
bezrobotny traci głowę
bezsilny zupełnie
wróć komuno dziś powtarza
niejeden nasz rodak
dziś o pracy może marzyć
kiedyś miał więc szkoda
L.Mróz-Cieślik
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.