Poetry

Lepter
PROFILE About me Poetry (1)


10 june 2011

Odjazd

Zwątpienie w zaufaniu - i mieszasz
każdym razem płochliwie bez pewności potrzebnie.
Kiedy tak po rusztowaniach z rur ciemnych w środku
(wspinać się da radę) po dworcach stawianych,
pod elewacjami, by malować.

Zobaczyć daje się ciągnące parowozy smutku,
włóczące żal na zimnej szynie - z uchem przyłożonym.

Zbyt wcześnie rozświetlone lampy stronią od czerni,
a nie ma jej i takie puste uczucie,
załamane w łzach.

Niezebrane kształty twoje migają - jak dotknąć,
dosięgnąć pędzących dłoni w rozedrganiu.
Z bólem ślinę przełykam, na myśl,
o twojej istocie. Jakie pożegnanie


number of comments: 3 | rating: 32 |  more 

JoT Eff,  

"Z bólem przełykam ślinę" - tak jest poprawnie gramatycznie. Ale nie tylko tu razi mnie budowa zdań, w pierwszej strofie razi potworek "Kiedy tak po rusztowaniach z rur ciemnych w środku (wspinać się da radę) po dworcach stawianych, pod elewacjami, by malować." - nie wiem jak to poprawić. Może autor pomyśli.

report |

Dżej dżej,  

Kim Jo ma rację, sporo tu niezręczności językowych, inwersji i innych potknięć, które strasznie gmatwają...

report |

issa,  

Coś tu jest. Klimat trochę jak z "Miasta zaginionych dzieci". (Mz) czai się zanadto. Chyba. Raczej. Gdyby to było moje, uzwięźlałabym bez mił_osierdzia, heh. Np. bez pierwszego wersu by został, bo ten brzmi jak teza ustalająca dedukcję, a ja wolę bez a priorów;) No ale nie jest moje:) Dobrego.

report |



other poems: Odjazd,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1