8 marca 2011
29 maja 2007
czwarta
rano przeciąga się do szóstej a porywach nawet do siódmej -
jednoznacznie
pogłębia zagłodzony apetyt na gorącą herbatę i inne napoje
chłodzące
nie wiem kiedy
oni przyjdąich nieubłagane
leukocyty trombocyty erytrocyty
ich ostateczne
cysty i cytaty
kiedy wyjdą z
morza wyjdą z powietrza wyjdą z ziemiwylezą z portów
i portali pieców i wiaderkiedy wreszcie
wystygną by przyjść
do domów do
szkół do łóżek do słonecznych zegarów –
jeszcze mają
szansę jeszcze mają duże szanse
na debiut na
przebitkę na wielki gradient koronkowej nienawiści
a jeśli zostaną
odparci to i tak powrócą liczniejsi szybsi mądrzejsi
przybiegną jako
Henoch jako Sathanaël Bernard Gui czy Nicole Kidman
w wątrobach
kościach spojrzeniach i łzach
będą brali w
posiadanie wystawiali na łupież wyrywali języki oślepiali –
i tak to tylko
przeznaczenie bez hańby i spętania bez warkocza komety i szalonego
piasku nawet jeśli ich prawie nie
będzie to takimi pozostaną jak ułożona do snu brama siedmiu
wodospadów
czwarta
rano przeciąga się jak Katechizm
Gasparriego choć w tej kuchni nie ma ksiąg kucharskich –
pustynny
kubek rozprowadził rozparzone liście kończącego się krzewu i
innych drzew gorejących
by
w spóźnionej o trzy godziny terakocie wyrzeźbić krótki hejnał
najdoskonalszego Lewiatana
15 września 2025
Bezka
15 września 2025
wiesiek
15 września 2025
AS
15 września 2025
Atanazy Pernat
15 września 2025
Sztelak Marcin
14 września 2025
absynt
14 września 2025
wiesiek
14 września 2025
violetta
14 września 2025
smokjerzy
13 września 2025
sam53