janek z-cygan, 16 november 2011
Ileś mnie nauczył
a ile nauczysz
gdy usta zamknięte
głośniej w serce biją
Podpatrzeć świerszcza
jak stroi skrzypce
i kropli deszczu
dać w kałuży błysnąć
Wszystko od Niego
za Twoją posługą
dużo by pisać
i uczyć się długo
Ile kaczek przeleci
ciągiem na jesieni
ile serc otwartych
swe losy odmieni
Wszystko od Niego
i wszystko wiadome
tylko garstka wiary
w pajęczynie za domem
janek z-cygan, 15 november 2011
Niełatwo się wyrwać z kartki papieru
Gdy serce jeszcze pełne atramentu.
***
Trudno na wskroś myśli przenikać
W otwartej jak krater wulkanu głowie
Miliony zdarzeń w ułamkach sekund
Siła istnienia po prostu człowiek
Tyle obrazów zapachów smaków
A ciągle nowe co rusz dochodzą
Żadna maszyna tego nie pojmie
Poza tą jedną ludzką głową
I bez serwisu części zamiennych
Tak naturalnie że nie do wiary
Poza rozumem żaden procesor
W naszym pojęciu nie dałby rady
I jeszcze jedno co nas wyróżnia
Oby na zawsze że wspomnieć muszę
Piękne maszyny a wewnątrz próżnia
My jeszcze mamy serce i duszę
Ten kto to pojmie zmieni się nieco
Rozumnie spojrzy i nic nie powie
Odejdzie nagi gdzie gwiazdy świecą
Dostając więcej niż jako człowiek
janek z-cygan, 13 november 2011
Wszystko co piękne
niech cieszy swym kształtem
co niepojęte
do odkryć nakłania
traktując życie
na serio, pół żartem
przed każdym - Po
refleksję odsłania
zasiej się maku
w głupców rozmowie
niech świat upiększą
przykładem w tobie
janek z-cygan, 4 june 2011
(dla tych co wyjechali )
Szeptał kos do kosa
Cóż gdyby nie rosa
Wszak dżdżownice żarcie kosie
Żyje tylko dzięki rosie
Widzisz tak to bywa kosie
Czasem zagra deszcz na nosie
Wtedy rankiem nie ma rosy
Taki los miewają kosy
Wtedy w całej swej tęsknocie
Siądzie kos na żywopłocie
Gdy w pobliżu nie ma kota
Pięknie śpiewa o tęsknotach
Kiedy kosa ktoś przygarnie
Będzie śpiewał mu figlarnie
I bez względu czy jest rosa
Przyjaciela ma za kosa
Będzie cieszył jego ucho
Czy też w deszcz czy gdy jest sucho
Widzisz mój ty drogi kosie
Czasem zagra los na nosie
Twój przyjaciel za potrzebą
Gdzieś nad sobą zmieni niebo
Chodź z tęsknoty zmarszczy lica
Tobie śpiewać do księżyca
Wtedy zmienisz Dur na mol
A przyjaciel?
Będzie tęsknił za tym płaczem
Tobie jednak pozostanie
Ten po rosie taniec
janek z-cygan, 7 april 2011
Ilem razy się oparł o dobre serce
Ile moje na głupka wyszło
Że takie wierne i naiwne
Prostackie jak ludkowie leśni
I dalej i wciąż niepokorne
Nauk nie słucha, choć mądre
I głupie takie dalej mówią
A ja się cieszę, że jest moje
Nikt nie zabierze nie ukradnie
Czasem dawałem za darmo nie chcieli
Teraz zatrzymam dla siebie
Innym będzie grać na werbelku
janek z-cygan, 4 december 2010
Co Barbara winna temu
by ją w piwie co rok topić
wszak dla świętych są ołtarze
a że górnik musi opić
znam li dobrze tę przypadłość
gdy po trudach w pocie,znoju
cześć oddana na mszy rannej
by iść z bracią i w spokoju
raz do roku pogawędzić
pofedrować w pełnej gali
gdzie wśród gwarków piwo leją
i gdzie śpiewy są na sali
święć Barbórko my w pokorze
ze skarbnikiem będziem gadać
szczęść nam Boże
janek z-cygan, 4 december 2010
Rzecze nurt do swojej Pani
rzeko moja co mną władasz
pomaluję ci powieki
trzcin na rzęsach poukładam
meandrami w złotym piasku
z wysp zaplotę ci warkocze
kształty obrysuję w skarpach
i w sukienkę z wierzb otoczę
na nią ptasie gniazda rzucę
by w miłosnych trelach wiosną
wychwalały żywicielkę
nim pisklęta im odrosną
sumom doły powymywam
by bogactwa twego krocie
mogły cieszyć jeszcze długo
pokolenia ludzkich pociech
nocą z gwiazd kolczyki sprawię
i zwierciadło księżycowe
w zamian za to ze w Beskidzie
zostawiłaś swą koronę
i do stóp się rzucę nisko
by w królewskim twym dotyku
minąć tamę we Włocławku
odejść z tobą do Bałtyku
janek z-cygan, 2 december 2010
Zbyt wiele myśleć
nie zda się nikomu
na jutro siły
zachować trzeba
nic dziś grzesznikom
wracać do domu
jutro poproszą
o rąbek nieba
A i Bogowie
odpocząć muszą
nie warto czernią
podkreślać bieli
niechaj jak myśli
nim się rozjuszą
będą jak święci
co odpoczęli
janek z-cygan, 7 november 2010
Mam dwa łóżka, cichy kąt
to nie pałac ale pałac mój
co pozwala iść pod prąd
w nim codzienny gaszę znój
mam kochankę co mnie słucha
gdy po pracy ją dotykam
drży w uścisku moich dłoni
cicho wdzięczy sie do ucha
jeszcze kilka róznych gratów
w starej szafie kilka szmat
na cygańskim prawie szlaku
tak już żyję kilka lat
co do jutra, jeszcze nie wiem
jaki mi zawieje wiatr
może wezmę swą kochankę
by następny odkryć szlak
janek z-cygan, 7 november 2010
Przyszedł anioł w pięknej sukni
i przysiadł na chwilę
zapytałem,czemuś taki smutny
tylko trzepnął skrzydłem
wyżal się powiadam
jeśli mnie wybrałeś
a on podał lustro
zanim się spojrzałem
sam sobie odpowiedz
czym się mam nacieszyć
jak ci nie dokuczyć
bym nie musiał zgrzeszyć
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 may 2024
2605wiesiek
26 may 2024
Between Whips And TetherSatish Verma
25 may 2024
25.05wiesiek
25 may 2024
Travesty Of TruthSatish Verma
24 may 2024
24,05wiesiek
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
2305wiesiek
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
2205wiesiek
22 may 2024
Światło i cienieJaga