3 january 2022
salowe kable
Jedynie co ostatnio mnie gnębi, to wyobrażenie, jak się potknąłem w nocy w szpitalu kowidowym. O kable od respiratorów. Chciałem odszukać pokój sióstr, sprawdzić, czy mnie jeszcze słychać, pożalić się. Wszystko się porozłączało, starałem się pozapinać, ale gniazdek nagle było jakby za mało. Po ciemku wszystko. To jak ze składaniem rozsypanego zegarka. Nad ranem pielęgniarze wyłączali monitory czynności życiowych mocnym szarpnięciem za kabel, jakby z kopa. Bywało, że druty wyłaziły z wtyczek aż iskrzyło, nawet lepiej niż wtedy w nocy. Nie wiem, czy wyłączyli tylko od umarłych. Bo żadnych emocji na twarzy. W kompletnej ciszy na bezdechu. Tłok w centralnej windzie, część łóżek transportowano po schodach. W dół to łatwo, tylko zwłoki spadają, gdy za szybko do piwnicy. Cóż depopulacja, na sali pusto, widać tak musi być
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.