3 january 2022
salowe kable
Jedynie co ostatnio mnie gnębi, to wyobrażenie, jak się potknąłem w nocy w szpitalu kowidowym. O kable od respiratorów. Chciałem odszukać pokój sióstr, sprawdzić, czy mnie jeszcze słychać, pożalić się. Wszystko się porozłączało, starałem się pozapinać, ale gniazdek nagle było jakby za mało. Po ciemku wszystko. To jak ze składaniem rozsypanego zegarka. Nad ranem pielęgniarze wyłączali monitory czynności życiowych mocnym szarpnięciem za kabel, jakby z kopa. Bywało, że druty wyłaziły z wtyczek aż iskrzyło, nawet lepiej niż wtedy w nocy. Nie wiem, czy wyłączyli tylko od umarłych. Bo żadnych emocji na twarzy. W kompletnej ciszy na bezdechu. Tłok w centralnej windzie, część łóżek transportowano po schodach. W dół to łatwo, tylko zwłoki spadają, gdy za szybko do piwnicy. Cóż depopulacja, na sali pusto, widać tak musi być
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)