laura, 24 november 2012
sama nemezis
wezwała ich
na słodką wyspę
nieskalaną fanaberią
on uwodził
oczu błękitem
ona przyciągała
słów pieszczotą
o świcie
zostali sam na sam
w myślach
laura, 26 july 2010
w szybach
ciemniała noc
latarnie fioletem
skąpały niebo
w ciemnościach
aromat cytryn
upojeni magią chwili
otuleni ciszą nocy
znów spotkaliśmy się
ze sobą
nie w porę
laura, 7 december 2011
Chłopak w swoim fachu znany był -
dziewczynom zakrwawione serca złotą nicią szył.
Bólu morderca, sam w sobie, całe ciepienie krył.
Zraniona, lecz pełna miłości,
znalazła go kiedyś kobieta. I w samotności -
myląc: to nie ta - zostawił ją dla innej piękności.
Wśród wiatrów, widok spienionych fal.
Na niebie samotny latawiec przed chmurami gnał.
Na dole zagubiony krawiec serc, bez swej damy stał.
Wtem obok zjawiła się ona.
Wiedział, że to ta przed laty przez niego zraniona.
Zrozumiał. Zacerował jej serce. Wziął ją w ramiona.
Pokochała chłopca na nowo,
a wystarczyło jej tylko jedno jego słowo.
Wolała zaryzykować, niż pójść inną drogą.
Słychać było tylko morza krzyk.
Leżeli na piasku, szczęśliwe było każde z nich.
Połączyło ich przeznaczenie - pojęli to w mig.
Ot, zawiało i przyszła zima.
Chłód zakradł się do jego serca i się go trzymał,
niczym Animusa się chwyta samotna Anima.
On, uważając Los za ślepca -
odszedł przepraszając. Ona z miłości go uśmierca.
Choć wie, że nikt nie zszyje jej rozprutego serca.
laura, 9 january 2012
nocny Motyl
żywot krótkI
Łatwo ujrzeć
w Objęciach
płomieni Śpiącą
Ćmę
Wokół stróże
nocnI
złE sny
Czyhają
Złudzenia
Nie umiera
Iskra
zapamiętania natchnieniE
Teraz
rozumiem wiatR
W sercu
nadziejA
laura, 24 december 2011
błyskawice przecinają niebo
zakłócając spokój gwiazdom
między chmurami
przepycha się
księżyc
na końcu świata
słychać
odgłosy natury
wiatr uderza
falą wybijając rytm
świerszcze grają
melodię nocy
sowa do taktu
pohukuje
w ciszy
liście zdradzają
poruszone chwilą
swoje tajemnice
laura, 26 july 2010
nadeszła purpurą Śmierć
a za nią smolisty Koniec
z każdym ich krokiem
ginęły jedna za drugą
kamieniały
na kolor chabrowego nieba
milkły
na wzór kalii białych
pozostawały jedynie
usta pełne szeptu
niespełnionego
oczy pełne pocałunków
zastygłych
w sadach Bólu i Cierpienia
jedna tylko Miłość
zginąć nie chciała
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)