Quercus | |
PROFILE About me Friends (1) Events (1) Forums (21) Poetry (49) Prose (7) Photography (5) Graphics (20) |
Quercus, 26 july 2011
Justynce
jest więc ciało
katedrą wielu porządków
romański fundament
w skórzanym sandale
twardo stąpa po bruku
słoneczny barok bioder
zakuty w spiżowy pomnik
chmurna strzelistość brwi
- i znów karcisz mnie chłodnym gotykiem
nic nie mów ...
- bladą secesją dłoni zamykasz mi usta
Quercus, 8 november 2010
patrz w górę
do wyłzawienia
złoty obol słońca
schowaj pod język
kulawa ontologia
za Tobą
jak pies
Quercus, 8 november 2010
pachnące szyszki
kłują w stopy
mowa
w sinych ustach
staje kołkiem
echo
Quercus, 12 july 2010
rozmawiałem dzisiaj sam ze sobą
było nas dwóch
żaden nie miał racji
a ja musiałem ich pogodzić
Quercus, 25 october 2012
ona zasypia
wiatr
coraz ciszej
dmie w żagle płuc
ona śpi
ciepło idzie
od środka zwoju
muszla unosi się
na morzu
ona się budzi
całuję jej oczy
wyczuwam smak
morskiej soli
Quercus, 29 february 2012
nigdy nie napiszę wiersza
o facebooku
bo wiesz ty sobie możesz
choćby dupą szczekać
całe grono chór szczekający
grupę wsparcia zakładając
a drugi - twój przeciwnik
ten pachą pierdzący mimo
że oponent doceni inicjatywę
i wciśnie lubię to
Quercus, 3 february 2012
Adresatce
ja barbarzyńca
wchodzę do ogrodu
uczysz mnie detali
tych słonecznych fasad
moja biegłość
to destrukcja
niszczyć barok
jednak jest przyjemniej
Quercus, 1 february 2012
Miałem kiedyś w innym porcie pewną babę chudą
trochę ciemną, trochę jasną, w innych miejscach rudą.
Ręce miała jak patyki, dupę niczym pestka
toć nie była cała baba, tylko baby resztka.
(ref.)
Z chudą babą żywot człeka nigdy nie jest prosty
nie pogłaszczesz, nie przytulisz, pełno kantów ostrych X2
Chuda baba rozumiecie, chuda sekutnica
groźna mina, włosy w kucyk, szeroka spódnica.
Nie zje mięsa, piw nie pije, nie zje też batona
to jest powód, czemu chuda musi być wkurwiona.
(ref.)
...
Innym chuda swoją wizję wmuszała niestety
sam musiałem przyjąc ryzy tej drakońskiej diety.
Przed tą traumą, tak jak mogłem, to sie ratowałem
co nie zjadłem w ciągu dnia, nocą poprawiałem.
(ref.)
...
Chuda mi nie pozwalała wziąc do ręki szklanki
o alkohol, o mą fajkę ciągle połajanki.
"Brzuch masz wielki, źle się nosisz, na brodzie okruchy
milcz gdy mówię, nic nie słuchasz, stary durniu głuchy!!!
(ref.)
...
O intymnej stonie stronie życia wspomnieć też należy
od wieczora aż do rana chuda krzyżem leży.
Chuda baba, ranking własny miała ustalony
miast miłości chuda woli święte medaliony.
(ref.)
...
Po historiach z grubą babą byłem już mądrzejszy
i wiedziałem co uczynić, by los był mi lżejszym.
Myśli w głowie pozbierałem, rozeznałem w rolach,
chudą babę wyrzuciłem, teraz gna po polach.
(ref.)
...
Są niestety teraz inni, widzą chudej lica
biednych ludzi na rogatkach staszy południca!!!X2
Quercus, 25 january 2012
Justynce
podobno
odnaleźć w sobie dziecko
to największe szczęście
ty nie musisz
jak zaciskasz
w złości piąstki
są tak małe
niczym orzech włoski
a na głowie
ciągle stoi
kukuryku
Quercus, 24 january 2012
z omszałych kamieni układam historie
- jaskółka siada na ramieniu
wiatr obraca wilgotne karty
- krąży nad kopułami miasta
chłód idzie powoli od stóp
chowam twarz w dłoniach
- odleciała zwiastować wiosnę
Quercus, 31 january 2012
Miałem kiedyś w pewnym porcie jedną grubą babę,
wszystkie krzesła, taborety, były na nią słabe.
Nogi grube jak dwa wiadra, rzyć niczym stodoła,
gdy się śmiała to myślałem, że żubr z puszczy woła.
(ref.)
Gruba babo, gruba babo,
jak przytulasz swoją łapą,
robi mi się słabo.
Kufel cały jednym haustem wypić potrafiła,
całą moją roczną pensję w tydzień przetrawiła.
Pół świniaka zjeść umiała w jednym posiedzeniu,
odór z gęby sakramencki woniał po jedzeniu.
(ref.)
...
We framugi, ościeżnice już się nie mieściła,
kiedy wejść do knajpy chciała bokiem przechodziła.
W żadnym sklepie na jej dupę spódnicy nie było,
całe płótno z mego żagla ledwo wystarczyło.
(ref.)
...
Kiedy siłą mnie ciągneła do białej pościeli,
ja ratując się musiałem, użyć stu forteli.
Jak już unik z mojej strony nie pomagał żaden,
moja męskość wywieszała smętną białą flagę.
(ref.)
...
W morze zabrać ją się bałem, łódka nie wytrzyma,
Baba Gruba tępą złością już się na mnie zżyma.
Więc wypłyneliśmy z rana, ugiąć się musiałem,
stukilowej Grubej Baby rozjuszać nie chciałem
(ref.)
...
Z Grubą Babą na pokładzie buja niczym w szkwale,
przecież jej zabierać w morze ja nie chciałem wcale.
Łódź mi Baba zatopiła, sama nie utonie,
W brzuchu więcej ma powietrza niż w wielkim balonie.
(ref.)
...
Tak dryfuje dziś na morzach, wolno niczym boja,
słuchaj chłopie, Baby Grube to niedola Twoja!!! X 2
Quercus, 13 february 2012
Wypływam więc z rana w to morze szumiące
i trzymam daleko się raf.
Na dziobie, na rufie, na maszcie i w mesie
od portu goni mnie paw.
Mój biedny żołądek skurczami szarpany,
zaczyna żałosny tren.
On wie co go czeka, on wie czym się skończy,
kolejny na morzu dzień.
/ref.:/
Więc czemu, ach czemu, powiedzcie mi przecie
to zawsze dzieje się tak.
Że kiedy wypłynę i woda pod kilem
po łajbie goni mnie ptak!!!
Być może ktoś z was, odpowie mi ludzie
dlaczego, ach k...wa mać?
Ten groźny ptak męczy, nie dając wytchnienia
nas, młodą żeglarską brać?
A ty mój kamracie weź podaj szklanicę
to wepchnę ptaszysko wgłąb.
Na trzeźwość na morzu ja wcalę nie liczę
byleby paw poszedł stąd.
/ref.:/
...
Niestety ptaszysko, nie dało się zgłuszyć
oparem rumowych mgieł.
Na moich kolanach, już leży rozlany
bynajmniej nie z kuszy bełt.
A ty dobry Boże, ty Panie na niebie,
litości królu spraw.
By już mnie nie dopadł, w najgorszej potrzebie
ten groźny morski paw.
Quercus, 13 july 2010
cierpliwa czerń myśli
okrutna biel wniosków
to wszystko czego trzeba
czarno na białym
cały świat opisany
Quercus, 15 july 2012
Mała Lu pojawiła się latem kiedy
chodnik pokrył się jarzębiną malin
piasek przesypywał się w klepsydrze
a Mała Lu rosła w moich oczach
rozczesywała włosy i mówiła
nigdy nie napiszesz o mnie wiersza
zawsze będzie niedokończony
a piasek przesypywał się w klepsydrze
któregoś dnia skończyły się maliny
i spadły płatki parasoli
a słowa Lu więdły w moich wierszach
i nie napisałem już więcej
o pachnących latem prześcieradłach
o jaskółce kołującej w koronach drzew
o tym jak wirując cygańską spódnicą
zamiata podłogę
Quercus, 4 august 2011
ezp
wiesz ja nas tam widzę
ja fajka frak
ty papieros pawie pióro rękawiczka
strzepujemy dekadencki popiół
w kryształową popielnicę
serwety zasypane makiem
krągłych słów celnych ripost wierszy
z oparów absyntu toczymy obraz świata
nikt się nie śmieje
bo poezja to poważna sprawa
Quercus, 31 august 2012
kolor uciekł z miasta
jaskółki kreślą arabeski
na sinym niebie
siedzimy tu razem
ty z czarnym podniebieniem
ja z czarnymi myślami
jedyny kolor
jaki nam pozostał to amarant
na twoich paznokciach
siedzimy tu razem
a dzieci bawią się
tłustymi węgielkami
małe rączki wyjęły ten blask
prosto z naszych oczu
Quercus, 4 july 2012
1.
dwóch mężczyzn
ajerkoniak
prezerwatywy i stoperan
2.
nieogolony samotny
koszula prawie równo
wino kwiatek z klombu
3.
mama tata
czteropak świat seriali
meblościanka w cenie czynszu
4.
pół tuzina
płeć nieznana
mentolowe i tiktaki
5.
i ta z kiosku bez szyi
atrakcyjna jak stara pończocha
może pan wpadnie na koniaczek
6.
masz rację mówiąc
o wyczuwalnej podskórnie
romantycznej naturze dzielnicy
Quercus, 3 february 2012
Różne baby spotykałem w wielu życia portach
dorobiłem się opinii niemałego czorta.
Dawne baby były raczej reputacji niecnej
więc pozwólcie, powiem teraz o babie obecnej.
Miałem w mieście małą przystań, dokąd mogłem wracać
tam chodziłem, zwalczać dzielnie, knajpianego kaca
Siedzę sobie, pykam fajkę wchodzi Afrodyta
"Kim ten łajdak w czarnym płaszczu?" baba wraz zapyta.
Długa broda, w dłoni piwo, druga w opatrunku
no nie byłem, trzeba przyznać, królem wizerunku.
Afrodyta zaś ubrana w ręcznik kąpielowy
morska piana, nagość ciała, biją mi do głowy.
Sztormy, burze, huragany, wiatr, że przyjdzie skonać
w moim sercu tkwił już wbity trójząb Posejdona.
Racjonalny powód moich stanów nie jest jednak znany
Afrodyta w męskie życie wchodzi z morskiej piany.
O wzgląd pięknej Afrodyty więc stanąłem w szranki
- wyjść na swoje, nie dać z gęby zrobić sobie szklanki.
Wielokrotnie już myślałem: "syzyfowa praca"
jednak zawsze coś kazało mi do walki wracać.
Mimo trudów, cel mój wreszcie został osiągnięty
połączyłem we flotyllę naszych serc okręty.
Niczym w mitach, też musiałem bronić szczęścia dolę
na sam koniec bój stoczyłem z gniewnym starym trolem.
Dla tej cudnej mojej baby nie ma konkurencji
mówię prawdę, sam sprawdzałem w portów ewidencji.
Wszystkie słowa, które chciałem, są już wymówione
zamiast baby mam od roku piękną młodą żonę!!!
Pracujemy by zaludnić Ziemię małym biesem
jej uroda, moja swada, będzie Herkulesem!!!
Quercus, 12 july 2010
pytasz, kiedy jest magia
- magia jest wtedy
gdy mała zapałka spojrzenia
wielki stos nadziei rozpala
ale co to ta magia?
(zbieram myśli, tłumaczę dalej)
- magia to igła wspomnienia
co pamięć spokojną rozpruwa
obracasz mnie głaszczesz
patrzysz ciągle nieświadoma
jak magik co wyjął królika z cylindra
puść moje uszy
Quercus, 12 august 2011
okrutna biel myśli
cierpliwa czerń wniosków
to wszystko czego trzeba
czarno na białym
cały świat opisany
Quercus, 17 august 2011
miało być o łące
słonecznikach i stokrotkach
i pachnących latem prześcieradłach
o jaskółce co znosi skarby
do naszego gniazda
o tym że kołując w koronach drzew
cygańską spódnicą zamiata podłogę
Quercus, 23 june 2012
zdjęcie znalazłem pod komodą
siwy wełniany sweter i wzrok
wbity w ziarnistą przestrzeń
Gerlach 1972
w górach oddychał głębiej
kiedy schodził w doliny
ludzie to kurwy i złodzieje
za przeproszeniem
w jego lapidarium żołnierskie buty
anna german największe przeboje
kompas luneta harcerska kurtka
oraz 5 godzin akcji na DVD
dozwolone od lat osiemnastu
wodził palcem po mapach
gdzie teraz jedziesz
a spróbuj kartki nie wysłać
nieśmiertelnik nosi do dziś
pttk oddział ziemi wałbrzyskiej
składki opłacane regularnie
od 1967
i nigdy nie dał się przekonać
że czasem warto puścić z ręki czekan
Quercus, 31 may 2012
***
przegina Regina
wąsy Lenina
pierogi ruskie
z butelką wina
później Janina
z wierszem pogina
w oddali przy stole
rzyga dziewczyna
Co za melina!!!
***
wiersz napisany przez publiczność
- uczestników I Warszawskiego Jamu Poetyckiego
Quercus, 8 march 2012
takiemu jednemu co to mu tylko
raz w życiu przypierdolić chciałem
touch the rain, to be sure that fall
isn't rain - moondust covers all
touch the wall, to be sure that wall
is a courtain of cloud between stars
bite the bread, to be sure that corn
was eaten by rats and baker is gone
drink some water, to be sure that well
dried up like other springs and tell
simple word, to be sure that voice
is a scream and interests nobody
*****
Jeżeli utwór narusza reguły serwisu proszę o kontakt. Zostanie usunięty. Tłumaczenie wiersza to właściwie osobna forma poetycka.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma