11 czerwca 2010
*** (Tomaszowu Beksińskiemu)
Ciało kruszy się jak wyschnięty chleb.
Za szczytem północy resztki cieni
blakną. Zdemaskowane złudzenia
nie mają możliwości aby zostać
wchłonięte przez domowe ognisko.
Nie mamy się więc czego obawiać.
Wytrwamy przy nich do końca.
Ściany zbliżają się do siebie. Czuję
bliskość miejsca, do którego chcemy
dotrzeć unikając zbędnych konsekwencji.
Konstelacja jest dzisiaj korzystna. Muzyka
niepokojąco przyjazna. Rozgryzam kolejne
anonimowe komentarze. Ostatecznie
docieram do celu, o który rozbijam się
śmiertelnie, zgodnie z planem nie licząc
ani na rozgrzeszenie, ani na pamięć
po kimś kto tak jak ty czy ja
w pewnym momencie
żył.
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch