27 lipca 2018
27 lipca 2018, piątek ( Słowo na dzień dobry 2 )
Cześć, jestem czwarta rano i mam na imię świt, powiedziała czwarta rano. A ja jestem marzenie o tym, żeby nigdy więcej cię nie spotkać i na imię mam - morderstwo. To rzekłszy, odwrociłem się na drugi bok, ten bardziej zadowolony, na cztery spusty zamknąłem oczy, do uszu wcisnąłem trzy poduszki. Wtedy po moim nosie zaczęło chodzić coś - pięć kroczków do przodu, pięć do tyłu lub odwrotnie, w zależności od tego co uznać za tył, a co przód. Machnąłem ręką i coś zniknęło, ale tylko po to, żeby za moment upstrzyć mi czoło. Narzuciłem kołdrę na głowę. Cześć, jestem pot, przedstawił się pot, i już stąd spływam. Tego było za wiele. Ryknąłem jak ranny lew, zrzuciłem kołdrę na podłogę, auuu - krzyknęła, poduszkami cisnąłem w czwartą rano. Pudło, zaśmiała się, i pomyłka, bo jestem już czwartą piętnaście! Zrezygnowany zwlokłem się z łóżka. Dlaczego walisz we mnie głową, to boli, poskarżyła się ściana. Płakałem. Dwa kroki w lewo - nieśmiało zapiszczały drzwi - ups! trochę mniejsze... Po trzech nieudanych próbach w końcu trafiłem - do kuchni. Jesteś, uśmiech kawy był zniewalający. Sufit spadł mi na głowę w momencie, gdy spróbowałem pociągnąć za spłuczkę. Witaj, dniu...
31 maja 2025
sam53
30 maja 2025
wiesiek
30 maja 2025
wolnyduch
29 maja 2025
wiesiek
28 maja 2025
sam53
28 maja 2025
wiesiek
28 maja 2025
Jaga
27 maja 2025
sam53
27 maja 2025
wiesiek
26 maja 2025
Belamonte/Senograsta