22 stycznia 2014
Nefilim
 Sen pewien miałem, w nim siebie widziałem
 Pięknego, wspaniałego, nad niebiosa wzniesionego
 Skrzydła me wielkie, szeroko rozpostarłem
 Dawno świat nie widział nikogo tak dumnego.
 Po stokroć i więcej uwielbionego.
 Mogłem wszystko, co tylko zechcę.
 
 I to mnie zgubiło. 
 
 Razu pewnego, w pysze swej skąpany
 Postanowiłem bliźniemu zadać rany
 Sukcesem, krwią ludzką upojony
 Nie widziałem istoty mej szkody
 Radością napełniała mnie potęga i chwała
 Lecz sroga mnie za to kara czekała.
 
 Potęgi utrata.
 
 Dopadł mnie szał zesłany przez Boga
 W bracie mym ujrzałem wroga
 Przeciw krwi swej rękę podniosłem
 Walkę na ród cały przeniosłem
 I choć ciało me potężne było
 Upadając w proch się obróciło.
 
 Taka oto dumy cena
 
 Niegdyś piękny, dziś szkaradny
 Kiedyś dumny, dziś upadły.
 Pełny życia i wspaniały
 Teraz martwy i zdrętwiały
 Im wyższe o sobie mniemanie
 Tym boleśniejsze z prawdą spotkanie.
30 października 2025
absynt
30 października 2025
ais
30 października 2025
ais
30 października 2025
wiesiek
29 października 2025
violetta
29 października 2025
sam53
29 października 2025
wiesiek
29 października 2025
Yaro
29 października 2025
sam53
29 października 2025
Belamonte/Senograsta