22 january 2014
Nefilim
Sen pewien miałem, w nim siebie widziałem
Pięknego, wspaniałego, nad niebiosa wzniesionego
Skrzydła me wielkie, szeroko rozpostarłem
Dawno świat nie widział nikogo tak dumnego.
Po stokroć i więcej uwielbionego.
Mogłem wszystko, co tylko zechcę.
I to mnie zgubiło.
Razu pewnego, w pysze swej skąpany
Postanowiłem bliźniemu zadać rany
Sukcesem, krwią ludzką upojony
Nie widziałem istoty mej szkody
Radością napełniała mnie potęga i chwała
Lecz sroga mnie za to kara czekała.
Potęgi utrata.
Dopadł mnie szał zesłany przez Boga
W bracie mym ujrzałem wroga
Przeciw krwi swej rękę podniosłem
Walkę na ród cały przeniosłem
I choć ciało me potężne było
Upadając w proch się obróciło.
Taka oto dumy cena
Niegdyś piękny, dziś szkaradny
Kiedyś dumny, dziś upadły.
Pełny życia i wspaniały
Teraz martwy i zdrętwiały
Im wyższe o sobie mniemanie
Tym boleśniejsze z prawdą spotkanie.
19 november 2025
wiesiek
19 november 2025
Jaga
19 november 2025
ajw
18 november 2025
wiesiek
17 november 2025
wiesiek
16 november 2025
wiesiek
16 november 2025
ajw
15 november 2025
wiesiek
15 november 2025
Jaga
14 november 2025
wiesiek