29 kwietnia 2015
29 kwietnia 2015, środa ( Zdradliwa wena )
Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem,
W tym momencie chyba sie przekręce.
Coraz goręcej i pióro drży w ręce,
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło.
A ile to już lat minęło, od kiedy wszystko się zaczęło
Rewolucja jak z mono do stereo.
Inne pomysły bombardują wyobraźnie
Jak meteorytów deszcz chłopcze chcesz jeszcze?
Cóż proszę bardzo jedni łakną inni wzgardzą
Od lat iluś popularny jak Smok Miluś...
Jak w siatkówce, nie odbierasz no to strata, przejście...
...
Nieprzewidywalna niczym zabawki Batmana
Niepowtarzalna jak mandala usypana
I znana jak Sweet home Alabama
Groźna jak Wiking pomiesza wam szyki
Wybryki jej techniki jak stąd do Waikiki.
Nie dla krytyków i dla ich nawyków
To dla wolnomyślicieli, królów, buntowników
Ulicznych polityków, rasy młodych bogów
Spod bloku biznesmenów pozostajacych w cieniu
To dla nich, to o nich i to dla nich.
18 marca 2025
violetta
18 marca 2025
wiesiek
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
Marek Jastrząb
18 marca 2025
Eva T.
18 marca 2025
absynt
18 marca 2025
Marek Gajowniczek
18 marca 2025
jeśli tylko
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
ajw