29 kwietnia 2015
29 kwietnia 2015, środa ( Zdradliwa wena )
Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem,
W tym momencie chyba sie przekręce.
Coraz goręcej i pióro drży w ręce,
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło.
A ile to już lat minęło, od kiedy wszystko się zaczęło
Rewolucja jak z mono do stereo.
Inne pomysły bombardują wyobraźnie
Jak meteorytów deszcz chłopcze chcesz jeszcze?
Cóż proszę bardzo jedni łakną inni wzgardzą
Od lat iluś popularny jak Smok Miluś...
Jak w siatkówce, nie odbierasz no to strata, przejście...
...
Nieprzewidywalna niczym zabawki Batmana
Niepowtarzalna jak mandala usypana
I znana jak Sweet home Alabama
Groźna jak Wiking pomiesza wam szyki
Wybryki jej techniki jak stąd do Waikiki.
Nie dla krytyków i dla ich nawyków
To dla wolnomyślicieli, królów, buntowników
Ulicznych polityków, rasy młodych bogów
Spod bloku biznesmenów pozostajacych w cieniu
To dla nich, to o nich i to dla nich.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
wiesiek
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
Eva T.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
smokjerzy
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
wiesiek
11 grudnia 2025
sam53