29 april 2015
29 april 2015, wednesday ( Zdradliwa wena )
Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem,
W tym momencie chyba sie przekręce.
Coraz goręcej i pióro drży w ręce,
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło.
A ile to już lat minęło, od kiedy wszystko się zaczęło
Rewolucja jak z mono do stereo.
Inne pomysły bombardują wyobraźnie
Jak meteorytów deszcz chłopcze chcesz jeszcze?
Cóż proszę bardzo jedni łakną inni wzgardzą
Od lat iluś popularny jak Smok Miluś...
Jak w siatkówce, nie odbierasz no to strata, przejście...
...
Nieprzewidywalna niczym zabawki Batmana
Niepowtarzalna jak mandala usypana
I znana jak Sweet home Alabama
Groźna jak Wiking pomiesza wam szyki
Wybryki jej techniki jak stąd do Waikiki.
Nie dla krytyków i dla ich nawyków
To dla wolnomyślicieli, królów, buntowników
Ulicznych polityków, rasy młodych bogów
Spod bloku biznesmenów pozostajacych w cieniu
To dla nich, to o nich i to dla nich.
23 april 2024
2304wiesiek
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma