28 sierpnia 2012
Sen o landrynkowej zupie
Zaledwie sześć lat po wyzwoleniu, rozpoczął się świat drugiego
dziecka - wymarzonej córeczki, przedwojennej miłości.
Potrafiłam słodko marzyć o zupie landrynkowej i kartofelkach z barwnych dropsów, nie ugotowanych do dnia dzisiejszego.
Matczyne serce kochało, to się czuło szczególnie, gdy pozwalała skryć
się za spódnicą - broniąc i nadstawiając swój policzek do liścia zostawiającego pięciopalczaste ślady. Jednak wylewność uczuć nie kipiała, co przez małą dziewczynkę, odbierane było chłodem. Kochała czynami, a nie wylewnością.
Czasami bardzo chciałam się przytulić, gdy mama warkocz splatała do
szkoły i prasowała biały kołnierzyk od granatowego fartuszka, albo
przymierzała własnoręcznie uszytą sukienkę z kolorowego kretonu.
Czy miło siedzieć u taty na kolanach? nie pomnę takich momentów,
utkwiła za to szorstkość, która stemplowała fioletem nie tylko pośladki.
Nocne skrywania w sąsiednim podwórku, gdy nadmiar procentów rzucał
pogrzebaczem, a bambusowe wędki rozbijały żyrandol, zrywając na sztywno
krochmalone firanki.
Często myślałam o innym domu, gdzie pogłaskanie po głowie wpisane
jest w rodzicielską miłość i prawdziwe masło zamiast ceresu na pajdach
chleba.
Podusia cierpliwie suszyła dziewczęce łezki na rozkładanym,
turystycznym łóżku, w jednoizbowym mieszkaniu. Gdzie nie starczyło
miejsca na kolejną wersalkę.
Mama starała się, żeby święta zapamiętane były miło przez dzieci,
chociaż w Wigilię nie mogliśmy podzielić się opłatkiem ze śpiącą tuż
obok ustrojonej choinki zgrzytającą zębami głową rodziny.
Z czasem spokorniał, latorośl wyfrunęła z gniazda -każdy ścielił swoje.
Kolejne wieczerze z zaproszonymi dziadkami, nasze
dzieci wspominają bardzo sympatycznie.
Aldona Latosik
15.VII.2012
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
wiesiek
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
wiesiek
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
wiesiek