6 maja 2012
dziennik pokładowy
tokio. paryż, berlin, pekin, kair,
to są moje usunięte dzieci.
Nigdy nie dotykałam ich zakurzonej skóry,
gdzieniegdzie jedwabistej, czasem pełnej wrzodów.
Dobrze weszłam w rolę,
pamiętaj: zawsze to my opuszczamy miasto,
nigdy, przenigdy na odwrót. ono czeka
ściśnięte z żalu,
uboższe o kilka miliardów komórek.
7 października 2025
sam53
7 października 2025
wiesiek
7 października 2025
sam53
7 października 2025
Belamonte/Senograsta
6 października 2025
wiesiek
6 października 2025
Yaro
6 października 2025
sam53
6 października 2025
sam53
6 października 2025
sam53
6 października 2025
ajw