31 lipca 2012
Czas burzy
Wyrosła mi głowa jak wrzód
Płaska niczym prześcieradło
Co ostatnie promyki Słońca odbija
Twoja szyja zbyt blada i twoje ramiona co
Wiotką mnie witek oplotły osnową i
Szepcząc na ucha obie wielkie słowa
Pozwoliłaś mi tężeć w ciemnych mrok bagniskach
Ty hultajko ty lebiego ty maro ty mątwo
Ani mi ciebie zabić ani zbierać ze szczętem wszystkie twe prześnienia
Co wydarzyły się nam mnie i tobie
Ty marna istoto co bólu dostarczasz i sprawiasz bym tarczę opuścił
I przyłbicę ściągnął i zwoje tajemne rozrzucił i słowa na wiatr
Nawlekał jak korale krwawo-błyszczące dla ciebie wprost z echa
Co śpisz zbyt spokojnie na ciepłej pościeli
I zdaje się nie wiesz którą drogą bieży serce jak głuchy dzwon bez Serca w serc innych
Spokojne uderza i głuszy szum wiatru w polu
Choć sam
Chce być
Wiatrem
I
Szumem i
Drogą
Wyruszam dziś na kraj świata
Bez spokojności co patrzeć pozwala na daleki horyzont jak brat na brata
Teraz się ma głowa jak wstążka zaplata nad Słońca poszumem błyszczących promieni
I mieni i mieni się cień ten w oddali co sprawił że
Zwiędły zbyt szybko me róże
O panie w eterycznej zwiewnej ty koronie
O samo-przez-się, o wiaro w cuda
że jednak na przekór pomimo się uda
Nie dawaj mi wieńca daj mi dużo miejsca
I serce jak kamień
Na nim kwitnie kwiatek
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta