9 lipca 2012
9 lipca 2012, poniedziałek ( biały zeszyt )
Minie chwila zanim biały zeszyt się spersonalizuje. Zanim dopasuje się do mnie fakturą, gramaturą, zagiętymi rogami i pismem... szarością. Nie chcę szarości. Chcę, aby cały świat był czystą kartką papieru. Tabula rasa. Aby słowa - nie, nie słowa - w(y)rażenia pojawiały się w przestrzeni. Aby można było rzeźbić dłonią powietrze w kształt chmur w umyśle. Aby słowa lały się lekko, jak woda na Ziemi. Aby ziemia się usypywała jak ten marni - lub armatni - proch w głowie.
Boję się zapisu. Analogowego mniej niż cyfrowego. Zerojedynkowość jest taka... zerojedynkowa. Bezwzględna. Jednoznaczna. A mi potrzeba luk pomiędzy znaczeniami, w które mogłabym się schować. Potrzeba cienia stworzonego z jasności pewności i niejasności niepewności.
Boję się zapisu. Słowa również. Puszczam wodze wyobraźni, popuszczam lejce koniom, poję je, puszczając wodę w litr-ery. I gnają, wolne, szybkie, na łące eteru, w gąszcz treści i znaczeń, w dżunglę komunikacyjną, it's a wild world. Nie panuję nad nimi, dosiadają je inni ludzie myślący, narzucający im własny styl jazdy. Uciekają mi, kłusując, kłując...
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
AS
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.