27 sierpnia 2011
zmiana
poranek jednym okiem pnie się do popołudnia
po obiad
cienka zupka i coś
na ząb kawałek sufitu nad głową krajobraz
tkwię w bramie jak cieć tylko beret w przejrzałej dłoni
zaświadczenie o niezdecydowaniu wystawione z miejsca
jakiś inny rodzaj sztafety poproszę – a ludzie leżą
a leżąc wierzą może
nadejdzie chwila otwartych ramion
zastanów się zanim zaczniesz narzekać
mam za swoje i szklane prace
efekt brylancji ciągle niedościgły
koh-i-noor leży na moim łóżku
pech wykłuty na lewo
od serca
24 lutego 2025
Toya
24 lutego 2025
Bezka
24 lutego 2025
wiesiek
24 lutego 2025
wolnyduch
24 lutego 2025
wolnyduch
24 lutego 2025
absynt
24 lutego 2025
absynt
24 lutego 2025
sam53
24 lutego 2025
ajw
24 lutego 2025
ajw