15 grudnia 2011
L.O.V.E – Enter
– nie umiem cię, Skarbie…
– nie muszę…
cicha biada wymyka się
z ust niedorosłego mężczyzny
– lecz twoje oczy błyszczą jak
dwie bursztynem złocone broszki
głos rozfruwa się niczym dźwięki fletu
[śpiewające motyle]
włosy masz czarne jak
koty z dobranocek
lśnią gwiazdami…
widzę, że ty taka kontenta z wyrazu
i ten nie stygnący wstyd na policzkach
wynurzasz się powoli z głębokości
swego kobiecego opuszczenia
wierzysz mu
i nawet światło lamp
pokusy przed tobą nie ujawnia
tymczasem niewierność czai się jak
trędowaty karzełek pod oknem
[jej cień zawsze jest garbaty]
post scriptum:
jesteś plagą!
10 września 2024
TamBelamonte/Senograsta
10 września 2024
Oczekując na CharonaMarek Gajowniczek
9 września 2024
Obrona SokratesaMarek Gajowniczek
9 września 2024
0909wiesiek
9 września 2024
sandałkijeśli tylko
9 września 2024
Gwiezdne kwiaty.Eva T.
9 września 2024
upał ona i deszczsam53
9 września 2024
Wola owocuBelamonte/Senograsta
8 września 2024
Chwilevioletta
8 września 2024
w ogrodzieYaro