21 września 2011
credo albo jak nie umieć przeskoczyć kałuży
zastanawiam się czasami jak mam cię przemilczeć
jesienią ponoć tęskni się najpiękniej. trochę niemożliwe
- wstaję, sięgam myślą pustej szklanki
czekam, aż dno się zapełni. na policzkach wyschło morze czerwone
przeszłaś z zamkniętymi oczami. nić była gruba i wełniana
musiała być też powrotna, bo wody niet
i mętne słońce za oknem stoi ością w gardle.
to już chyba trzynasty liść. oddycham zdrowiej
papierosy skończyły się w ostatnim śnie na jawie.
obok drepcze siostra
modli się po cichu bo bóg zmyślony że
aż wstyd się przyznać.
a ja luzuję różaniec na szyi, czasem głośniej go zawołam
wtedy kurczy się na krzyżyku i udaje martwego. on wie
chcę prosić o cieplejszą bezsenność.
dla siebie. dla ciebie, bo cisza. zamiast serca masz zegarek.
zapamiętana twarz.
chwytam w żagle wiatr i gwiazdy.
dopłynę ostatnim
zachodem.
2.09.2011r., Rz.
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek