10 sierpnia 2011
10 sierpnia 2011, środa ( nie mam głowy do serca co do dupy )
Sprawdziłem rano franka. Wyśnił mi się po 10 zł.To mogło spokojnie przekreślić sens sensu stricto. Trwam w naiwnym przekonaniu że mnie to nie ruszy. Ruszam w kierunku ogrodów. Spaceruję alejkami wonnymi, w światłocieniach, w barwach, w uspakającej zieleni. Patrzę na błękit nieba i sukienek i to tylko kwestia czasu kiedy wdepnę. Ono tam zawsze jest, zawsze było. Gotowe do użycia. Wbrew prawu i logice potrafi nie tylko rozmazywać się na bucie, ale zawisać w powietrzu. Spadać z gałęzi zamiast jabłka. Jest pod sreberkiem skrzętnie zawiniętym przez te cholerne szwajcarskie świstaki.....
7 maja 2024
0708wiesiek
7 maja 2024
Requiescat in paceMarek Gajowniczek
7 maja 2024
DrzwiYaro
7 maja 2024
nieśmiertelnisam53
6 maja 2024
ZamęczanieAdam Pietras (Barry Kant)
6 maja 2024
AntypodySztelak Marcin
6 maja 2024
PamięćArsis
5 maja 2024
Dłuuugi wekendMarek Gajowniczek
5 maja 2024
Jasność enigmatycznaArsis
4 maja 2024
Izerska rzekakalik