2 kwietnia 2011
Negliż, nasza moralność czy jest i jaka
Obserwując, podsłuchując i
doświadczając bezpośredniego kontaktu z młodym, a przynajmniej młodszym ode
mnie pokoleniem – mam wrażenie że pojmuję co i jak się odbywa – jeśli chodzi o
tzw. podryw, czy etap poznawczy międzyludzki – ale … rozumiem, nie oznacza
akceptuję… ani zachowań młodych osobników płci męskiej, ani młodych tzw.
suczek, foczek itp. Odebrano w ten sposób tyle uroku przeżyciom prawie że
empirycznym, nienamacalnym – iż należy sądzić – czego się obawiam, a nawet
jestem, że pewna era na prawdę bezpowrotnie odeszła do lamusa.
Singielki..single.. i wszelkie
inne związki mieszane – otwarte, wymienne.. różnorodność wszelkiej maści .. ale
i wszechogarniające wyobcowanie, a wręcz wyalienowanie się wielu jednostek z
ogółu społeczeństwa.. jakby zerknął poza fasadę nocnych klubów, pseudo par, lub
zwyczajnie czatów i forów internetowych – ludzie szukają ludzi – jednak chcąc
wziąć nie dając.
Rozglądamy się – a tu mamy
współczesnego samca – który uważa za największe swoje osiągnięcie, ściągnięcie
własnych spodni. Wystrzela tam gdzie zostaje zaproszony, w końcu wystarczy że
jest – to chyba znaczy już że jest naj ? Ma jakąś tam brykę, kesz, kawałek
fajnej pracy, to foczki powinny sikać już po nogach – wg samca – że taki to
spojrzy na nie. Po co się starać? Ona wie jaki kolor szminki, które buty, i
jaką bieliznę, i wie z kim trzeba się bzyknąć, żeby … Czyja to zasługa, że tak się mi jawi moralny obraz naszego,
młodego pokolenia ? I czy jest w ogóle o czym pisać ? Feministek, postępu
technicznego, tempa życia, parcia na sukces ?
Oczywiście istnieje warstwa
kobiet, które na tym tle wyglądają jak współczesne niewolnice. Odmiana tzw.
matki polki. Dzień po dniu pielęgnują rodziny, dzieciątka, mężusiów,
harują na utrzymanie swoich rodzin –
jakby niewidzialne. Są jakby takim małym przyczółkiem wg starych zasad – tzw.
normalności życia społecznego. I nic pośrodku. Są też mężowie, wzory cnót i
zalet, pracowici, kochający, dbający. Jednak wszystko to jest tak złudne – że jedynie
patrząc na świąteczną reklamówkę coli itp. można przypuszczać, że oto mamy ten
wzorzec prawdziwego szczęścia rodzinnego. Z punktu widzenia starego modelu
społecznego, to co aktualnie dzieje się w sferze tzw. uczuć damsko – męskich
jest nie do zaakceptowania. Natomiast wg wzorców świeżo nabytych i już
zaliczonych do ogólnie przyjętych norm społecznych – życie wg pokolenia nawet
dzisiejszych czterdziestolatków – jest kompletnie nie do zaakceptowania.
Szukam jakiegoś środka między
byciem tzw. niewolnicą życia rodzinnego – a kobietą wolną, acz kochającą życie
– ale bez tego okrutnego odczucia pustki przekazu werbalno – uczuciowego. Jakoś
nie mogę się pogodzić wewnętrznie z tak roznegliżowanym sposobem przeżywania
tego co powinno – moim zdaniem – mieć znaczenie, czyli bliskość drugiego
człowieka. Nie postrzegana przez zasobność portfela, status społeczny, a jego
sposób postrzegania świata jak i umiejętność budowania głębszych relacji. Liczę
na to, że jednak istnieje gdzieś część społeczna, która również poszukuje tego
samego co i ja.
doriana jacobson
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga