2 listopada 2011
Écorché
w styczniu coś we mnie zdechło
skurczysyństwo bazgrzące żelowym długopisem
po ekranie po białych płachtach
embrion. grafotwór zza okna
w kościach powstają zalążki nowych wierszy
wszystkie hetero
łączą się w pary reprodukują
strofy żytnie, bez nakrętek (by lepiej się czytało)
metafory karpackie supermocne
rymy- cavaliery, pezeja igristaja
bąbelki najtańszego szampana- przerzutnie
części nie umiem zapisać
(siakieś to dziwaczne i potem głowa boli)
nejlepsze odlatują przed świtem
(sztuka to nic innego jak wyziewy)
ostatniio nie tworzę, nie spotykam
na dobre zgubiłem się w czerniejącym lesie
chłopina z głupim tatuażem na ramieniu
zbiera borówki
w szałasie z patyków leży pióro. nie parker
trzeba napełnić
i po omacku, sokiem. postawić kropkę
na zaschnietym liściu. na dnie
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga
15 listopada 2024
Słodziakudoremi
14 listopada 2024
KaterinYaro
14 listopada 2024
FluktuacjeArsis
14 listopada 2024
Muslimowo. Szczypce śmierciArsis
14 listopada 2024
0005.
14 listopada 2024
0004.
14 listopada 2024
święta - dzieci przyjadąsam53