11 lipca 2011
Malleus M.
płukanie żeber, ogień na termity
burza pachniała żelazem, cierniowymi owocami
rdzą zdartą z henochiańskich kluczy
(twoje włosy smakują dymem, rabbi
- wymamrotał sowicie opłacony pajac)
Maria M. klęczała z otwartymi ustami po spieczone, święte
ślina ciekła po obroży
na chrzcie mistrz nazwał cię Lady Abel
picassiańska wycinanka, żyłoplenność
dostałaś węch i stopy byś szła cała
w guernicznym rżeniu koni, cała w ich krwi
-szeptała garstka smutnych pierrotów
deszcz przerzedził tłumy, zbyt szybko ugasił chrust
nie było widać kości, tylko węgle
(kto wygrał w trzy kubki?)
kretynka w porwanym płaszczu
wzywała imienia pala. nadaremno
i koniec. bez braw. cisza- jakby zakorkowano
butelkę z głosem
twarz mistrza przeszył czerwony dreszcz
-strasznie oporni ci nowi, za wolno płoną
15 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
dobrosław77
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
normalny1989
13 czerwca 2025
violetta
13 czerwca 2025
wiesiek
12 czerwca 2025
wiesiek
12 czerwca 2025
Belamonte/Senograsta