28 czerwca 2011
Egri bikaver
mendewiersz
godziny roją się, wirują, złota dyskoteka
nakrochmalony mlecz , pocałunek, dwie puste szyje
więcej wina, niż światła
blady dzień- półprodukt, owoc na soczystej gałęzi
w oczach mam szare słońce i szkło
piegi drżą na włosach
ludzie są z prądu i piachu, tracą imiona
mają metal w środku, betonowe kożuchy na grzbietach
(świat- owad wypełniony gorącem, świat- nektar
płonie gdzieś daleko, poza zasięgiem wzroku)
odkrywam, że przecież jesteś tylko maligną
zapachem naftaliny i rdzy
w środku drugie, prawdziwe więdnięcie
wkładam język. głęboko
nie czuję
13 stycznia 2025
zimowy deserjeśli tylko
13 stycznia 2025
na dwa pasam53
13 stycznia 2025
przebudzeniajeśli tylko
12 stycznia 2025
Gorącavioletta
12 stycznia 2025
1201wiesiek
12 stycznia 2025
Zimą też cię kochamsam53
11 stycznia 2025
pola morficzneAS
11 stycznia 2025
Metasam53
11 stycznia 2025
wiersz tęsknotyYaro
11 stycznia 2025
11,01wiesiek