24 lutego 2011
Decemberyk
dekapitacja minionego roku
ona, jak miasto dla nieletnich głupców
zimne pozbawione ludzkich odruchów
w śladach można dostrzec linie papilarne
pod nimi cegły opuszczonych domów, fundamenty
grudniowe owoce, które nigdy nie dojrzeją
spóźniona inicjacja, pozbawiona dat i twarzy
(płochy język nie zapamiętał szczegółów)
staję się wytartą frazą w twoich czystym, jasnym wierszu
ja- pasożyt. truteń, krwawy nadruk na aksamitnej plamce
płynę po ciasnych uliczkach gubiąc za sobą
kamienie i lepkie metafory.
usta są pełne śniegu z błotem, pękają wargi
ściekanie, to cholerne ściekanie
po włosach, chodniku, po gęstniejącej brei
nagle przystaję
czarne światło
nie wolno iść dalej
18 maja 2025
Marcin Olszewski
18 maja 2025
violetta
18 maja 2025
wiesiek
17 maja 2025
wiesiek
17 maja 2025
dobrosław77
17 maja 2025
violetta
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka