11 sierpnia 2011
A ty mnie zabierz do Krainy Śmiechu
Ile się trzeba, dzień w dzień, nalatać - może
z rana nie, bo jednak najpierw kawka,
potem druga, ale to tylko pozór, bo w między-
czasie zajrzeć to tu, to tam. Wszystko
ogarnąć, poustawiać. Dziupla.
Dzisiaj kota wsadziłam do kuwety z trocinami,
niech wie, że świeże, co by nie wysikał się
czasami na podłogę w jadalni.
Później śmigam londyńskim piętrusem do
przedszkola z Amelią; do perfumerii, w której
kasuje najmłodsza. Piórko.
W mgnieniu oka trzeba być u przyjaciela:
zobaczyć, co się dzieje, jaki ma instynkt,
czy go nic nie boli. Wysłuchać wiadomości
z giełdy, zobaczyć pogodę w Szwajcarii (u nas
chłodno, więc tam - w górach). Cyna i srebro.
No i trudna wyprawa w przeszłość, czy można było
coś zmienić - pójść jakąś inną drogą - uwaga!
I żeby to było wszystko, to nie! Otóż nie!
A budowa? Mama? To są przecież kilometry.
Więc tak przemieszczam się z miejsca na miejsce,
i różne myśli biegną mi po głowie, i się martwię,
czy za wszystkimi zdążę.
A ja bym chciała przysiąść na ławeczce, obok -
i tylko słuchać, słuchać...I uśmiechać się -
bez zobowiązań. Zielone.
.
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
wiesiek
13 maja 2025
Eva T.
13 maja 2025
AS
13 maja 2025
Arsis
13 maja 2025
Marek Gajowniczek