9 października 2021
Pocztówka z Amsterdamu
Sterylną ciszę szpitalnego pokoju zakłóca cichy głos radia. Pieter van de Brick jest nieco skrępowany sytuacją, ale wie, że musi trzymać fason. Jego matka, Pauline Maria van de Brick, leży na łóżku i uśmiecha się do niego. Nie jest chora, jest po prostu, zwyczajnie, zmęczona życiem. Takie tam nieraz nic nie znaczące dolegliwości, nadciśnienie, żylaki, refluks od czasu do czasu (jak się czymś zdenerwuje) i nieraz bezsenność, to kiedy natrętne myśli o przyszłości. Po prostu, ogólnie, ma wszystkiego dość. Psycholog, doktor Anthonie Heinsius i jej ulubiony, postępowy pastor, doktor teologii, przy okazji trzykrotny zwycięzca maratonów tanecznych, Julius van Zuylen van Nijevelt, wytłumaczyli jej wszystko... Bez żadnych wątpliwości... Jest im bardzo wdzięczna.
- Trzeba zrobić miejsce młodym – zaczęła mawiać od pewnego czasu – Zresztą, ile można żyć, nikt nie jest wieczny przecież...
Pieter odwzajemnia uśmiech i siada na łóżku obok niej. Z papierowej torby wyjmuje jej ulubiony torcik czekoladowy. Matka ujmuje delikatnie jego rękę. Jest spokojna, opanowana...
Za godzinę, po tym jak się pożegnają, przyjdzie bardzo przystojny lekarz - metroseksualista, Michiel ten Hove i przyniesie szybko działający koktajl. Za cztery godziny osobiście stwierdzi zgon.
Pojutrze Pieter van de Brick odbierze jej ciało, by mogła godnie spocząć na miejskim cmentarzu, tuż obok swojego ukochanego męża Jeroena Anthoniszoona, jedynego mężczyzny w swoim życiu. Pastor Julius van Zuylen van Nijevelt odprawi stosowne nabożeństwo przed kremacją i udzieli pociechy duchowej przybyłym żałobnikom. Pomnik Pieter zamówił już dwa tygodnie temu, dokładnie taki, jak zawsze chciała, skromny, granitowy.
Tydzień po pogrzebie, van de Brick co lepsze rzeczy matki przekaże Fundacji Dobroczynnej im. Martina Luthra (przydadzą się, być może potrzebującym), resztę spali w domowej kotłowni. Matczyną biżuterię przejmie jego córka Beatrix.
Pozostaną ciepłe wspomnienia, których nikt nigdy mu nie zabierze.
Koninkrijk der Nederlanden, Amsterdam, jaar van onze Heer 2011
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek