11 czerwca 2010
TANGO CUM MORE
czas odmierzam posiłkami
wtedy zawsze tak wiele się dzieje
niekiedy zabrzęczy radio albo mucha nad stołem
bądź deszcz nieśmiało zastuka w parapet –
nad ranem kruki i wrony zapełnią szpitalny ogród
głosząc upadek metafizyki apokalipsą nowego dnia
przeczytam po raz setny tę samą gazetę
której treść od tygodni znam na pamięć –
piszę listy o pogodzie i o tym co było na obiad
potem przesyłam je z prawej ręki do lewej i na odwrót
a każde słowo waży więcej niż bezwładne ciało
kolorowe pastylki niczym ofiarę układam na ołtarzu dłoni
powierzając im swój los uśpiony w zawierzonej modlitwie –
aluminiowym nożem przedłużam linię życia
i nie wyrywam kartek z kalendarza
by nie zapeszyć ostatniej godziny
pozostawiam po sobie bezimienne inicjały –
ślad człowieka odciśnięty w wytartym szlafroku
lub w popielniczce niedopałków
w której popiół niczym czas stanął w miejscu
jak w pustej sali odwiedzin
gdzie na wolnych krzesłach zasiadają nieobecni
14 listopada 2024
święta - dzieci przyjadąsam53
14 listopada 2024
oszukać jest najłatwiejYaro
14 listopada 2024
we śnie widzę dziurę którąsam53
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 listopada 2024
0003.
13 listopada 2024
1311wiesiek
13 listopada 2024
naturaYaro
13 listopada 2024
jesienny obereksam53
13 listopada 2024
Nie szukajmy winnychdoremi
12 listopada 2024
0002.