18 grudnia 2011
rozkładająca prawda
słowa rzucone jak kości kruszeją powoli
rezydenci miejskiej nekropolii
miałeś dać znak mówiłeś we śnie przyjdę
jesienią dom pachnie marynatą i koszulami
nocą brakuje głosu żeby zaczynać rozmowę
w dzień spaceruję czwartą alejką
by ci powiedzieć o dmuchawcach w ogrodzie
jutro przyniosę bukiet żebyś ukoił oddech
życie to chwila w której mieszczą się dni
mówiłeś dopóki nie jest za ciasno dodaję
emocje a ty układasz spóźnione słowa
26 października 2025
ais
26 października 2025
tetu
26 października 2025
wiesiek
26 października 2025
sam53
26 października 2025
smokjerzy
26 października 2025
Belamonte/Senograsta
25 października 2025
wiesiek
25 października 2025
dobrosław77
25 października 2025
sam53
25 października 2025
Belamonte/Senograsta