22 stycznia 2012
Chłodny poranek
Chłodny kwietniowy poranek.
T.cięzkim krokiem zbliża sie do szpitala.
To ostatnie dni-przemknęło mu przez głowę-ostatnie dni,ostatnie chwile bez wytchnienia.
Co zostaje? Nienazwana czułość,senne opadanie,wieczne tonięcie w szczegółach,później zadawanie pytań:a może ...a gdyby...
Co mam jej teraz powiedziec?
Co mam jej powiedzieć?
Ona nie wie nic i wie wszystko. Coś cicho szepcze,może to będzie we mnie,a może w niej,a może w czymkolwiek?
W jej twarzy,co zastyga na szpitalnym łóżku?
Oczy wodzą badawczo po twojej twarzy.(Później bedziesz żądać od pamięci tej nie zamazanej ostrości widzenia,takiej jaka się przydarza czasem we śnie).
To ona musi się przywyczaić,że zdążysz zapomnieć i zdążysz się spóźnić,bo wszyscy się spóźniają i tak będzie do końca.
Nawet tego nie poczujesz.
Teraz na ciebie czeka,patrząc niemalże z wyrzutem.
Nieswoim głosem coś szepce,suche,spierzchniete usta,blada woskowa twarz.
Jej oczy po długim milczeniu - tężeją.
- Pamiętasz naszą rozmowę? Mieliśmy w takiej chwili dokonać wymiany nas.Samych.Ale widzisz,nic z tego nie wyszło.I nie wychodzi.I nie wyjdzie.
Powieki spokojnie opadają.
T.kładzie obola.T. bedzie nieustannie kładł obola.
Powoli. Powoli.
Długo i boleśnie.
Jak w replayu.
26 lipca 2025
Kreton
26 lipca 2025
wiesiek
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
Misiek