11 września 2010
Wylew
Z wiatrem jest szybciej. Lubię, gdy
spycha mnie na boki. I kiedy wreszcie leżę
ubrudzona ziemią, wraca dawny rytm
- tylko to się teraz liczy.
W tym kłębowisku, gdzie wszystko oszalało,
spokoju nie trzeba rozkładać na porcje;
ciągle go przybywa i starczy na dłużej.
Nie miej mi za złe, że się nie podnoszę.
Wszystkie te skurcze, drgania i wylewy
- na dobrą sprawę są nieomijalne,
bo nasze ciała już z góry skazano.
Układam się z ziemią, żeby mniej bolało.
21 listopada 2025
violetta
21 listopada 2025
tetu
21 listopada 2025
wiesiek
21 listopada 2025
sam53
21 listopada 2025
absynt
21 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
sam53
20 listopada 2025
violetta
20 listopada 2025
wiesiek