14 lipca 2010
żona Lota
Sodoma jest jedna, choć widzisz ją w każdym.
zaprzecz i zmień pryzmat lub przeskaluj uczciwość
na dostępną dla mojego rodzaju. zgaś światłość,
a będziesz samotny z własnego wyboru. muzyka
polifonicznej hosanny i bałamutne modlitwy z ajpoda
nie zastąpią ci krnąbrnych zabawek. to nie twoja
wina. to nie twoja bardzo wielka wina. dojrzeliśmy
do asertywności na pokaz, więc zabierz tombakowe
aureolki. asceza nie stała się moim rajem. witalność?
nadstawiałam ciała na szum pokus i wdychałam je
pełnymi biodrami. oczyszczona czy nie, i tak nie będę
pierwsza na listach poszukiwania cnót. nikim bardziej
i nikim mniej, niż odarty z imienia grzech. ja mam siłę
stawiania tez o twojej domniemanej dobroci, gdy z błota
wygrzebuję monetę. mam czelność określania wniosków,
gdy rozsiewasz nowotwory zbyt blisko. ikony pękają,
jak słone gałki oczne, tej która się zawsze odwróci,
bo nie nawykłam wierzyć na słowo. zwłaszcza twoje.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek